Niestety nie mam nic sensownego na swoje usprawiedliwienie.
Nie szło mi pisanie. Brak pomysłu na dalszy ciąg historii bohaterów. Jeszcze na to wszystko poskładały się moje zawody miłosne. Nie było mnie trochę w Polsce, a poza tym to szkoła.
Przepraszam Was. Wiem ze zawiodłam, ale do tego się przyzwyczaiłam. ktoś zawodzi mnie, ja zawodzę kogoś.
Do pewnego momentu też kochałam tego bloga. Ale teraz nie potrafię o niczym innym myśleć. Wybaczcie mi.
Nawaliłam. Może kiedyś zacznę pisać od nowa. Nie wiem. Na pewno chciałabym kiedyś kontynuować swoją przygodę z pisaniem. Kocham to robić, ale pisać dla pisania a nie dla przyjemności nie ma sensu.
Kocham Was i jeszcze raz przepraszam.
Jeśli chcecie hejtujcie na prawdę jest mi to obojętne !
środa, 5 listopada 2014
poniedziałek, 15 września 2014
Rozdział 35
-Nathalie...
-Nie chcę, żebyś się teraz tłumaczył. Jutro wyjeżdżasz. Musimy się odpowiednio pożegnać.
-Co masz na myśli?- uśmiechnął się łobuzersko, wkładając ręce pod moją bluzkę.
-Na przykład to.- zaczęłam całować jego szyję zjeżdżając coraz niżej. Szybko rozpięłam jego koszulę i popchnęłam go na łóżko. Usiadłam na nim i kontynuowałam naszą grę. Gdy sięgnęłam do jego spodni Liam cicho zamruczał. Zaraz zacznie się to co tak bardzo kocham. Nasze ciała złączą się w jedno, a serce zacznie nić w jednym rytmie. Nie zdążyłam odpiąć guzika, no chłopak mocno chwycił mnie za nadgarstki i przewróci na plecy. Teraz to ja byłam pod nim.Rozebrał mnie i zabrał się do pieszczenia mojego ciała. Jego ręce błądziły razem z językiem. W takim momencie o niczym nie myślę. Dopiero po poczuciu jego chłodnego oddechu na mojej kobiecości wchodziłam w bramy raju. Mocno zacięłam pięści na prześcieradle wyginając swoje ciało w łuk.
-Moja piękna.- szeptał Liam. Gdy pierwsza fala rozkoszy mnie opuściła postanowiłam mu się odwdzięczyć najlepiej jak potrafię. Szybciutko pozbyłam się jego dolnej partii ubrań.
-Nathalie nie musisz tego robić.
-Ale chcę.- chwyciłam jego członka i wykonywałam coraz szybsze ruchy. Czułam jak rośnie mi w dłoni.
-Zróbmy to. usłyszałam proszenie. Długo nie musiał mnie namawiać. Powoli nabiłam się na niego. Każdy ruch sprawiał nam więcej rozkoszy.
Po cudownym seksie nasze rozgrzane ciała opadły na siebie. Milczeliśmy, wsłuchując się w swój przyśpieszony oddech. ta noc była jedną z najlepszych, ponieważ dopiero nad ranem zasnęliśmy wykończeni igraszkami.
*** Oczami Liama ***
Jaka ona jest piękna! Leżała naga pod kołdrą z rozrzuconymi włosami na poduszce. Delikatnie pocałowałem ją w czoło i poszedłem wziąć prysznic. Zimna woda pozwoliła, aby moje ciało opuściła gorączka wczorajszej nocy. Nie sądziłem, że Nathalie potrafi być taką kocicą w sypialni.
Kiedy pakowałem walizkę w drzwiach stanęła dziewczyna okryta tylko pościelą.
-Gotowy?-zapytała.
-Prawie. Jeszcze tylko dokumenty i laptop.- mówiłem zasuwając walizkę.
-Będę tęskniła.-uwiesiła mi się na szyj i muskała moje usta. Jaka ona jest słodka. Zniosłem bagaż do samochodu. Myślałem, ze pożegnamy się w domu, ale dziewczyna uparła się, że mnie odwiezie na lotnisko. Na prawdę było mi szkoda opuszczać moją narzeczoną.
-Skarbie gdyby się coś działo to dzwoń. Rzucę wszystko i wrócę.
-Nie chcę żebyś jechał.
-Wiem myszko, ale muszę.
-Rozumiem- zrobiła bardzo smutną minę.
-Kocham Cię maleńka. - wpiłem się w jej usta i bardzo długo oraz namiętnie je całowałem.
- Idź bo się spóźnisz.
*** Oczami Nathalie ***
Łzy same płynęły po moich policzkach gdy Liam kierował się do terminalu.
Wsiadłam do samochodu i udałam się do domu. Zrobiłam sobie mocną kawę i zabrałam się do nauki. Od jutra sesja letnia. Chciałabym zdać ją śpiewająco i zostawić cały ten czas za sobą. Wtedy na spokojnie mogłabym zająć się poinformowaniem rodziców o zaręczynach i przygotowywaniem do ślubu.
* TYDZIEŃ PÓŹNIEJ *
Właśnie opuściłam ostatni egzamin ustny. Wszystko pięknie zdane. Teraz zostało czekać na wyniki egzaminów pisemnych i na Liama.
-Ty farciaro.- stwierdziła moja przyjaciółka- Zaliczyłaś wszystko w pierwszym terminie. Pewnie będziesz faworytką do stypendium zagranicznego.
-Skąd ty posiadasz takie informacje?
-Po prostu zadaje się z odpowiednim chłopakiem.
-No proszę. Masz kogoś na poważnie?
-No ba! My tu gadu gadu, a ja mam jutro poprawkę.
-To leć się uczyć! Zadzwoń jak zdasz.
-Buziaki skarbie
Ona jest ciągle uśmiechnięta i zadowolona z życia.
Wróciłam do domu. Weszłam z wielkim hałasem do domu. Położyłam torbę na szafce i skierowałam się do salonu. Tam czekała na mnie mama.
-Hej mamuś.Podeszłam i pocałowałam ją w policzek. Co ty tu robisz?
- Ta miła pani mnie wpuściła.
-Stało się coś że przyjechałaś?
-Widzę, że ładnie się urządziłaś. Poza tym musimy porozmawiać.
-No to proszę mów co masz mówić.- rozsiadłam się na sofie.
-Nie tak Cię z ojcem wychowaliśmy Nathalie Evans.- przybrała kamienną twarz.
Coś czuję ze ta rozmowa nie zakończy się sympatycznie
_______________________
Miśki.
Długo mnie nie było. Wiem. teraz będę kila dni na wyjeździe więc może coś napiszę?
Czy u was też jest już tak strasznie w szkole? ta druga klasa LO mnie wykończy.
Kocham Was<3
J.
-Nie chcę, żebyś się teraz tłumaczył. Jutro wyjeżdżasz. Musimy się odpowiednio pożegnać.
-Co masz na myśli?- uśmiechnął się łobuzersko, wkładając ręce pod moją bluzkę.
-Na przykład to.- zaczęłam całować jego szyję zjeżdżając coraz niżej. Szybko rozpięłam jego koszulę i popchnęłam go na łóżko. Usiadłam na nim i kontynuowałam naszą grę. Gdy sięgnęłam do jego spodni Liam cicho zamruczał. Zaraz zacznie się to co tak bardzo kocham. Nasze ciała złączą się w jedno, a serce zacznie nić w jednym rytmie. Nie zdążyłam odpiąć guzika, no chłopak mocno chwycił mnie za nadgarstki i przewróci na plecy. Teraz to ja byłam pod nim.Rozebrał mnie i zabrał się do pieszczenia mojego ciała. Jego ręce błądziły razem z językiem. W takim momencie o niczym nie myślę. Dopiero po poczuciu jego chłodnego oddechu na mojej kobiecości wchodziłam w bramy raju. Mocno zacięłam pięści na prześcieradle wyginając swoje ciało w łuk.
-Moja piękna.- szeptał Liam. Gdy pierwsza fala rozkoszy mnie opuściła postanowiłam mu się odwdzięczyć najlepiej jak potrafię. Szybciutko pozbyłam się jego dolnej partii ubrań.
-Nathalie nie musisz tego robić.
-Ale chcę.- chwyciłam jego członka i wykonywałam coraz szybsze ruchy. Czułam jak rośnie mi w dłoni.
-Zróbmy to. usłyszałam proszenie. Długo nie musiał mnie namawiać. Powoli nabiłam się na niego. Każdy ruch sprawiał nam więcej rozkoszy.
Po cudownym seksie nasze rozgrzane ciała opadły na siebie. Milczeliśmy, wsłuchując się w swój przyśpieszony oddech. ta noc była jedną z najlepszych, ponieważ dopiero nad ranem zasnęliśmy wykończeni igraszkami.
*** Oczami Liama ***
Jaka ona jest piękna! Leżała naga pod kołdrą z rozrzuconymi włosami na poduszce. Delikatnie pocałowałem ją w czoło i poszedłem wziąć prysznic. Zimna woda pozwoliła, aby moje ciało opuściła gorączka wczorajszej nocy. Nie sądziłem, że Nathalie potrafi być taką kocicą w sypialni.
Kiedy pakowałem walizkę w drzwiach stanęła dziewczyna okryta tylko pościelą.
-Gotowy?-zapytała.
-Prawie. Jeszcze tylko dokumenty i laptop.- mówiłem zasuwając walizkę.
-Będę tęskniła.-uwiesiła mi się na szyj i muskała moje usta. Jaka ona jest słodka. Zniosłem bagaż do samochodu. Myślałem, ze pożegnamy się w domu, ale dziewczyna uparła się, że mnie odwiezie na lotnisko. Na prawdę było mi szkoda opuszczać moją narzeczoną.
-Skarbie gdyby się coś działo to dzwoń. Rzucę wszystko i wrócę.
-Nie chcę żebyś jechał.
-Wiem myszko, ale muszę.
-Rozumiem- zrobiła bardzo smutną minę.
-Kocham Cię maleńka. - wpiłem się w jej usta i bardzo długo oraz namiętnie je całowałem.
- Idź bo się spóźnisz.
*** Oczami Nathalie ***
Łzy same płynęły po moich policzkach gdy Liam kierował się do terminalu.
Wsiadłam do samochodu i udałam się do domu. Zrobiłam sobie mocną kawę i zabrałam się do nauki. Od jutra sesja letnia. Chciałabym zdać ją śpiewająco i zostawić cały ten czas za sobą. Wtedy na spokojnie mogłabym zająć się poinformowaniem rodziców o zaręczynach i przygotowywaniem do ślubu.
* TYDZIEŃ PÓŹNIEJ *
Właśnie opuściłam ostatni egzamin ustny. Wszystko pięknie zdane. Teraz zostało czekać na wyniki egzaminów pisemnych i na Liama.
-Ty farciaro.- stwierdziła moja przyjaciółka- Zaliczyłaś wszystko w pierwszym terminie. Pewnie będziesz faworytką do stypendium zagranicznego.
-Skąd ty posiadasz takie informacje?
-Po prostu zadaje się z odpowiednim chłopakiem.
-No proszę. Masz kogoś na poważnie?
-No ba! My tu gadu gadu, a ja mam jutro poprawkę.
-To leć się uczyć! Zadzwoń jak zdasz.
-Buziaki skarbie
Ona jest ciągle uśmiechnięta i zadowolona z życia.
Wróciłam do domu. Weszłam z wielkim hałasem do domu. Położyłam torbę na szafce i skierowałam się do salonu. Tam czekała na mnie mama.
-Hej mamuś.Podeszłam i pocałowałam ją w policzek. Co ty tu robisz?
- Ta miła pani mnie wpuściła.
-Stało się coś że przyjechałaś?
-Widzę, że ładnie się urządziłaś. Poza tym musimy porozmawiać.
-No to proszę mów co masz mówić.- rozsiadłam się na sofie.
-Nie tak Cię z ojcem wychowaliśmy Nathalie Evans.- przybrała kamienną twarz.
Coś czuję ze ta rozmowa nie zakończy się sympatycznie
_______________________
Miśki.
Długo mnie nie było. Wiem. teraz będę kila dni na wyjeździe więc może coś napiszę?
Czy u was też jest już tak strasznie w szkole? ta druga klasa LO mnie wykończy.
Kocham Was<3
J.
niedziela, 31 sierpnia 2014
Rozdział 34
** Dwa tygodnie później **
Wracamy do rzeczywistości. Sesji za plecami, a ja nadal żyję cudownymi chwilami spędzonymi w Wenecji. No cóż, takie życie. Dzięki mojej cudownej przyjaciółce mam przynajmniej z czego się uczyć. Fakt jest taki, że siedzę już od dwóch dni nad książkami, ale żadnemu z nas to nie przeszkadza. Liam zajął się swoimi sprawami. Nie wiem co pochłania mu tak dużo czasu. Cały czas coś załatwia, dzwoni. W sumie lepiej dla mnie.
-Witaj skarbie.- poczułam ciepły pocałunek na szyj.
-Witaj skarbie.- poczułam ciepły pocałunek na szyj.
-Ty tak wcześnie w domu?
-A co Cię tak dziwi? Powinienem spędzać z Tobą więcej czasu.Teraz gdy za jakiś czas zostaniesz moją żoną, musimy nacieszyć się tym stanem narzeczeństwa.
-Oj kochany, niestety teraz to ja nie mam czasu dla Ciebie. Sesja.
-Rozumiem, ale wieczorem znajdziesz chwilkę na lampkę wina?
-Oczywiście.- pocałowałam go namiętnie.
-To ja zmykam do gabinetu, a ty się ucz. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
I zniknął za drzwiami. Znów w pokoju zapanowała cisza.No to się uczę. Wydaje mi się że straciłam poczucie czasu, ponieważ za oknem dopiero świeciło słońce, a teraz jest bardzo ciemno.
*** Oczami Liam'a ***
Bilet kupiony, hotel zarezerwowany. Zostało mi tylko poinformować Nathalie, że wyjeżdżam. I to jeszcze przed sesją. Nie powiem jej całej prawdy, dopóki nie będę pewny. Z myślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu.
-Tak słucham.
-Witam. Z tej strony detektyw Brown. Mam dla Pana istotne informacje dotyczące April.
-Niech Pan mówi.
-W tym momencie znajduje się w NY. Dokładny adres wyślę panu drogą mailową.
-Coś jeszcze?
- NIe udało mi się dowiedzieć kto jest ojcem jej dziecka. Pewien jestem, ze chce to utrzymać w wielkiej tajemnicy. Natomiast chłopiec mieszka z babcią w Chicago..
-Bardzo Panu dziękuję. Czekam na resztę informacji.
-W takim razie jesteśmy w kontakcie.
-Żegnam.
Przebiegła żmija, która próbuje zniszczyć moje życie. Nie pozwolę jej na to. Muszę zrobić wszystko by to wyjaśnić i spokojnie zacząć planować ślub. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 18. Moja biedna Nathalie. Siedzi na górze, zamknięta z nosem w książkach. Rozpaliłem kominek, przygotowałem kolację i otworzyłem wino.
-Nathalie, kolacja!- krzyknąłem. Dopiero po 15 minutach ujrzałem dziewczynę w dresach, która wyglądała na całkowicie wykończoną. Usiadła na sofie i głośno westchnęła.
-Jestem wykończona.
-Zjesz kolacje to od razu Ci się polepszy.
Po zjedzeniu posiłku usiedliśmy przy kominku z butelką białego wina. Nie wiedziałem jak mam zacząć z nią rozmawiać.
-Skarbie muszę Ci coś powiedzieć.- zacząłem bardzo poważnie.
-O co chodzi?
-Muszę wyjechać. Prawie na cały miesiąc.
-Do USA. Mam gościnnie wykładać na uniwersytecie w NY.
-Rozumiem.- wypowiedziała to bez emocji, po czym zanurzyła usta w winie. Znów miedzy nami zapanowała cisza. Cały wieczór słuchaliśmy muzyki przytulaliśmy się do siebie w cieple kominka. Odniosłem wrażenie, że Nathalie nie chce żebym jechał, ale zarazem nie chce mi pokazać jak tęskni. Nawet po położeniu się do łóżka mocno trzymała mnie za rękę i wtulała w mój tors. Mam nadzieje, ze niczego nie podejrzewa. Kocham ją i muszę chronić przed problemami z mojej przeszłości.
Rano panowała taka sama atmosfera jak wieczorem.wypiliśmy kawę i udaliśmy się na uczelnię. Na wykładzie zauważyłem w jej oczach smutek. Już niedługo sprawię, że te oczy będą się tylko śmiały.
*** Oczami Nathalie ***
Było mi po prostu smutno. Tak cholernie.Znów zostaje sama. Poza tym czuję, że Liam coś ukrywa. Jeszcze nie wiem co, ale to kwestia czasu, abym się dowiedziała.
Gdy siedziałam na wykładzie nie mogłam na niego patrzeć, Łzy same cisnęły mi się do oczu. A on tak przystojni dziś wyglądał. Przez cały czas bawiłam się pierścionkiem zaręczynowym i myślałam o naszym związku oraz uczuciu. Kocham go i nie chcę by coś się zepsuło między nami. Nigdy w życiu nikogo nie darzyłam takim uczuciem, jak Liama.
Po skończonym wykładzie nie chcąc, ale musząc poszłam zapalić. Gdy wsiadłam do auta Liam tylko spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy.
-Musiałaś palić.?
-Chwila słabości. Cóż poradzę.
-Wiesz jak nie lubię jak to robisz.
-Ja również nie lubię pewnych rzeczy.- brawo Nathalie w porę ugryzłaś się w język.Po tej krótkiej wymianie zdań znów milczeliśmy.Gdy weszłam do domu od razu udałam się do sypialni. Najwyraźniej niedelikatnie zamknęłam drzwi, bo Liam zaraz pokazał się obok mnie. Leżałam wtulona twarzą w poduszkę.
-Płakałaś.- stwierdził.
-Może troszkę.
-Maleńka skoro jest Ci tak ciężko to było mi powiedzieć. Zrozumiałbym że cierpisz i na pewno pomógł w jakimś stopniu.
-Liam odnoszę wrażenie, że coś ukrywasz przede mną.
____________________
Hej,
ta długa przerwa jest spowodowana tym iż wyjechałam. Razem z Horanową udałyśmy w miejsce gdzie nie mam internetu.
Ta ucieczka była mi bardzo potrzebna. Pomyślałam trochę, poukładałam trochę spraw, napisałam kilka rozdziałów Enigmy.
No a juz od jutra szkoła. Dlatego cały czas zastanawiam się czy po zakończeniu Enigmy, które zbliża się wielkimi krokami rozpocząć pisanie swojego autorskiego opowiadania. Czas pokaże czy jestem już na to gotowa.
Chcecie iść do szkoły?
Kcoham Was
J.
niedziela, 17 sierpnia 2014
Rozdział 33
-No co?- zapytałam zdenerwowana.
-Przyszykuj się na niezwykłe emocje. ten wieczór zapamiętasz do końca życia.- co on znów wymyślił? Boję się każdej jego niespodzianki, ale zaufam mu i pozwolę szaleć.
Poszliśmy do jednej z najlepszych restauracji w mieście.Wszystko było idealne: danie główne, wino i deser. Czy wszystko dzisiaj takie będzie?
Ok. 18 zmierzaliśmy uliczkami Wenecji. Obserwowaliśmy starszych ludzi, którzy siedzieli na ławkach i głęboko patrząc sobie w oczy trzymali się za ręce. To takie słodkie.
-Liam, myślisz, że wytrzymamy ze sobą tyle co oni?- wskazałam na parę.
-Skarbie, jestem pewien, że będziemy szczęśliwsi.- pocałował mnie namiętnie.
- Zamieszkajmy tu na starość.Z dala od wszystkich. Tutaj jest całkiem inaczej.
- Dla Ciebie wszystko miś.
-Kupmy mały domek z cudownym ogrodem.- rozmarzyłam się.
-Będzie cudownie.- złapaliśmy się za dłonie i szliśmy dalej. Na dłuższą chwilę zapanowała między nami cisza. Ani ja, ani Liam nie mieliśmy ochoty nic mówić. Obserwowaliśmy miasto i cieszyliśmy ostatnimi chwilami we Włoszech.
Doszliśmy w końcu do słynnych kanałów. Na wodzie znajdowała się tylko jedna gondola, która była wypełniona kwiatami.
-Ale ktoś zaszalał.- zaśmiałam się.
-Nie ktoś tylko ja.- zrobiłam minę typu " No to mnie zaskoczyłeś człowieku!" Byłam pełna podziwu i dumy.
Wsiedliśmy do gondoli i zaczęliśmy powoli płynąć. Cały czas byłam wtulona w ramię chłopaka. rozglądałam się dookoła i patrzyłam na zachodzące słońce.Romantyczna atmosfera. Nagle Liaś zaczął patrzeć mi głęboko w oczy.
-Przyszykuj się na niezwykłe emocje. ten wieczór zapamiętasz do końca życia.- co on znów wymyślił? Boję się każdej jego niespodzianki, ale zaufam mu i pozwolę szaleć.
Poszliśmy do jednej z najlepszych restauracji w mieście.Wszystko było idealne: danie główne, wino i deser. Czy wszystko dzisiaj takie będzie?
Ok. 18 zmierzaliśmy uliczkami Wenecji. Obserwowaliśmy starszych ludzi, którzy siedzieli na ławkach i głęboko patrząc sobie w oczy trzymali się za ręce. To takie słodkie.
-Liam, myślisz, że wytrzymamy ze sobą tyle co oni?- wskazałam na parę.
-Skarbie, jestem pewien, że będziemy szczęśliwsi.- pocałował mnie namiętnie.
- Zamieszkajmy tu na starość.Z dala od wszystkich. Tutaj jest całkiem inaczej.
- Dla Ciebie wszystko miś.
-Kupmy mały domek z cudownym ogrodem.- rozmarzyłam się.
-Będzie cudownie.- złapaliśmy się za dłonie i szliśmy dalej. Na dłuższą chwilę zapanowała między nami cisza. Ani ja, ani Liam nie mieliśmy ochoty nic mówić. Obserwowaliśmy miasto i cieszyliśmy ostatnimi chwilami we Włoszech.
Doszliśmy w końcu do słynnych kanałów. Na wodzie znajdowała się tylko jedna gondola, która była wypełniona kwiatami.
-Ale ktoś zaszalał.- zaśmiałam się.
-Nie ktoś tylko ja.- zrobiłam minę typu " No to mnie zaskoczyłeś człowieku!" Byłam pełna podziwu i dumy.
Wsiedliśmy do gondoli i zaczęliśmy powoli płynąć. Cały czas byłam wtulona w ramię chłopaka. rozglądałam się dookoła i patrzyłam na zachodzące słońce.Romantyczna atmosfera. Nagle Liaś zaczął patrzeć mi głęboko w oczy.
*** Oczami Liam'a***
Raz kozi śmierć. Dwa głębokie wdechy i do przodu.
-Nathalie skarbie- zacząłem powoli, czujać się jak dziecko, które musi przyznać się do czegoś.- Nie wiem czy wiesz, ale jesteś kobietą mojego życia, Nie wyobrażam sobie, że może Ciebie zabraknąć.- mówiąc to nie odrywałem od niej wzroku.-Kocham Cię jak nigdy nikogo. Dlatego teraz wszystko będzie zależało od Ciebie.- Uklęknąłem przed Nathalie. Dziewczyna zasłoniła twarz dłońmi, a na policzkach pojawiły się łzy.
-Nathalie, czy sprawisz mi tą przyjemność i zostaniesz moją żoną?- zapytałem. Czułem jak każda cząstka mnie się trzęsie. Czekałem na jej odpowiedź.
-Tak.- usłyszałem krótką, ale satysfakcjonującą odpowiedź. N. rzuciła mi się na szyję. -Kocham Cię Liam i chcę by zawsze między nami było cudownie.- wpiła swoje malinowe usta w moje. Wyjąłem czarne pudełeczko z marynarki i założyłem pierścionek swojej ukochanej.
-Jest śliczny.- usłyszałem jak głos Nathalie łamię się.
-Dla Ciebie wszystko.- znów ją pocałowałem.
-Liam, ale pierścionek od Harry'ego Winston'a?
-Skarbie ciesz się tą chwilą, a nie będziesz przejmowała się moimi finansami.
Po rejsie gondolą wróciliśmy do hotelu, jako szczęśliwi narzeczeni. Ten stan mnie napędzał. Zaraz po zamknięciu drzwi zaczęliśmy się namiętnie całować i zmierzać w kierunku łóżka. Położyłem ją delikatnie i zacząłem całować jej szyję. Moje dłonie błądziły po jej plecach, aż w końcu zdjąłem z N. ubranie. Kocham jej ciało. Jest takie seksowne. Nie mogłem się oprzeć temu widokowi.
*** Oczami Nathalie ***
Jego dotyk doprowadzał mnie do cudownego uczucia. Gdy Liam całował moje ciało, ja szarpałam się z paskiem od spodni. Głupia sytuacja. Jednak chłopak się tylko zaśmiał i od razu uratował mnie z opresji. Pieszczoty były takie przyjemne. Palce mojego ukochanego w momencie znalazły się przy linii mojej bielizny. Tak na to czekałam. Oddałam mu się cała. Tak bardzo go pragnę. Zimny oddech na mojej kobiecości sprawił, że mocno zacisnęłam pościel w swoich dłoniach.
-Liam...- wyszeptałam mocno podniecona.- Nie wytrzymam dłużej. Zrób to.- podniósł na mnie wzrok i wziął moje ręce. Pomogłam mu pozbyć się spodni i koszuli. Pewnie nie jedna dziewczyna chciałaby być na moim miejscu.
- Nie mam gumki.
-Nie ważne. Proszę Cię nie zwlekaj.-nie mamy czym się przejmować. W końcu poczułam jak Liam mnie wypełnia. Z każdym kolejnym pchnięciem, mocniej wbijałam paznokcie w jego plecy. Gdy już przyszedł szczyt naszych możliwości opadliśmy na siebie. Mocno wtuliłam się w jego klatkę.
-Kocham Cię, Liam.- po czym zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w szybki rytm bicia serca chłopaka.
____________________
Hej!
Wiem, wiem zjebałam. No cóż. Od trzech tygodni mam po prostu lenia. Ale tak wielkiego, że najchętniej bym siedziała cały dzień w pokoju i słuchała muzyki. Może to deprecha? :) Nie no żartuje.
Myślę, że z dnia na dzień jest lepiej. To co dzieje się w moim prywatnym życiu trochę mnie inspiruje.
Nie gniewajcie się na mnie i komentujcie. Wasze zdanie jest ważne.
Kocham Was
J.
*** Oczami Nathalie ***
Jego dotyk doprowadzał mnie do cudownego uczucia. Gdy Liam całował moje ciało, ja szarpałam się z paskiem od spodni. Głupia sytuacja. Jednak chłopak się tylko zaśmiał i od razu uratował mnie z opresji. Pieszczoty były takie przyjemne. Palce mojego ukochanego w momencie znalazły się przy linii mojej bielizny. Tak na to czekałam. Oddałam mu się cała. Tak bardzo go pragnę. Zimny oddech na mojej kobiecości sprawił, że mocno zacisnęłam pościel w swoich dłoniach.
-Liam...- wyszeptałam mocno podniecona.- Nie wytrzymam dłużej. Zrób to.- podniósł na mnie wzrok i wziął moje ręce. Pomogłam mu pozbyć się spodni i koszuli. Pewnie nie jedna dziewczyna chciałaby być na moim miejscu.
- Nie mam gumki.
-Nie ważne. Proszę Cię nie zwlekaj.-nie mamy czym się przejmować. W końcu poczułam jak Liam mnie wypełnia. Z każdym kolejnym pchnięciem, mocniej wbijałam paznokcie w jego plecy. Gdy już przyszedł szczyt naszych możliwości opadliśmy na siebie. Mocno wtuliłam się w jego klatkę.
-Kocham Cię, Liam.- po czym zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w szybki rytm bicia serca chłopaka.
____________________
Hej!
Wiem, wiem zjebałam. No cóż. Od trzech tygodni mam po prostu lenia. Ale tak wielkiego, że najchętniej bym siedziała cały dzień w pokoju i słuchała muzyki. Może to deprecha? :) Nie no żartuje.
Myślę, że z dnia na dzień jest lepiej. To co dzieje się w moim prywatnym życiu trochę mnie inspiruje.
Nie gniewajcie się na mnie i komentujcie. Wasze zdanie jest ważne.
Kocham Was
J.
niedziela, 10 sierpnia 2014
Ważna informacja
Przepraszam,
Wiem że już długo minęło od ostatniego rozdziału. Dlatego jestem winna wam krótkie przeprosiny z mojej strony. Postaram się jak najszybciej to zakończyć.
Jestem ostatnio leniwa. To akurat mój problem. Dlatego jest mi strasznie głupio.
Chcecie mnie hejtować? Proszę bardzo, ale nie mam zamiaru pisać enigmy na siłę.
Jeśli to zrozumiecie chwała wam za to. Jeśli nie trudno.
Kocham Was xx
J.
niedziela, 27 lipca 2014
Rozdział 32
Pierwszy raz tak bardzo cieszyłam się, że mam grunt pod nogami. Cały lot był dla mnie istnym koszmarem. Dzięki Bogu to były tylko chwilowe turbulencje.
Mocno trzymałam dłoń Liama i nie chciałam za nic w świecie puścić.
-Nathalie skarbie. Już jesteś na ziemi.
-Zabierz mnie do hotelu.- poprosiłam, zamykając oczy i mocno tuląc się w ramię chłopaka. Pragnęłam położyć się na łóżku i zasnąć. Chociaż na godzinę. Przez całą drogę z lotniska do hotelu obserwowałam to cudowne miasto. Tutaj wszystko jest takie inne. Eleganckie, a zarazem takie proste. Ludzie inaczej się zachowują.. Ten weekend musi być wyjątkowy. Mam zamiar zapomnieć o tym, co się ostatnio działo w Londynie. To ma być czas mojego relaksu z najważniejszą osobą mojego życia.
*** Oczami Liam'a ***
Nathalie sobie słodko śpi, a ja po wypakowaniu naszych rzeczy usiadłem na balkonie i patrzyłem na panoramę miasta. Jak tu jest magicznie. Już zapominałem, że są takie miejsca w Europie. Nagle poczułem ciepły oddech na moim karku. Szybko odwróciłem głowę i złączyłem moje usta z ustami dziewczyny.
-Czemu jeszcze nie śpisz?- zapytała zaspanym głosem.
-Już miałem iść do łóżka, ale się zapatrzyłem. Wenecja nawet nocą wygląda cudownie.
-Wiem. Dlatego tak bardzo kocham to miasto.- znów dostałem buziaka.- A teraz chodź ze mną spać. Rano wyruszamy w miasto.
-W takim razie trzeba odpocząć.- wstałem i wziąłem dziewczynę na ręce. Moja kruszynka. Delikatnie położyłem ją na łóżku i zacząłem całować jej delikatne ciało.
-Liaś... Nie dziś. Jestem zmęczona.- popatrzyła na mnie przepraszającym wzrokiem.
-No dobrze, ale nie myśl, że ci odpuszczę.- namiętnie pocałowałem Nathalie, po czym przytuliłem i próbowałem zasnąć.
Obudziły mnie silne promienie słońca wdzierające się do pokoju. Już zapomniałem, że takie poranki są najpiękniejsze. Przeciągnąłem się i szybko wyskoczyłem z łóżka. Krótki zimny prysznic zawsze stawia mnie na nogi. Przeczesałem dłonią włosy i pośpiesznie powędrowałem obudzić moją księżniczkę. Niestety N. już nie spała. Stała na balkonie i robiła zdjęcia panoramy miasta.
-Hej skarbie. -pocałowałem ją w policzek.
-Czyż nie jest tu pięknie?- zapytała.
-Jeszcze piękniej jest, jak idziesz przez miasto i obcujesz z ludźmi, którzy opowiedzą Ci prawdziwą historię Wenecji.
-To, komu w drogę temu czas. Czy jak to tam mówią.- zaśmiała się.
-No ale pierw się ubierz i zjedzmy jakieś śniadanie.
-A może zjedzmy na mieście?
-Niech Ci będzie, ale potem rozstaniemy się na trochę. Muszę coś załatwić.
-Liam ukrywasz coś?
-Nigdy w życiu!- mocno ją złapałem i obróciłem. Po 15 minutach siedzieliśmy w jakiejś knajpce i jedliśmy croissanty, które popijaliśmy idealną kawą.
-Mogłabym tak codziennie. Takie jedzenie i ta pyszna kawa. Mam wrażenie, że nasz ekspres jest najgorszy.
-Oj głuptasie. Włochy na każdego tak działają. Zobaczysz. W chłodne dni w Londynie będziesz sobie przypominać, jak to siedziałaś w słońcu i piłaś najlepszą kawę na świecie.
-Zabierzmy takiego baristę ze sobą.
-Nie ma takiej opcji. Jeszcze byś mi się w nim zakochała.
-Nie mogłabym. Ty jesteś najważniejszy.- wysłała mi buziaczka, po czym zaczęła robić zdjęcia.
-Skarbie to ja uciekam. Widzimy się za trzy godziny na placu św. Marka.
-Tylko się nie spóźnij.- pocałowałem ją i szybko oddaliłem się w kierunku sklepów.
Wóz albo przewóz. Raz się żyje. Trzeba podejmować poważne i męskie decyzje. I właśnie na takie przyszedł odpowiedni czas. Przemierzyłem kilkanaście sklepów w poszukiwaniu tej idealnej rzeczy, ale nic nie nadawało się na tę szczególną okazję. W końcu trafiłem na coś, co było przeznaczone tylko dla mojej Nathalie. Napisałem tylko krótką wiadomość do Louisa :" Zrobię to dziś. Wieczorem. Trzymaj za mnie kciuki, bym nie wyszedł na debila. :)", a następnie szybko pobiegłem na umówione miejsce z dziewczyną. I znów będę spóźniony.
*** Oczami Nathalie ***
Tutaj jest cudownie. Słońce mocno świeci, ludzie są sympatyczni, a cała atmosfera pozytywnie na mnie wpływa. Zakupiłam śliczny kapelusz i przez resztę wolnego czasu błąkałam się po uliczkach Wenecji, robiąc mnóstwo zdjęć przypadkowym budynkom i ludziom. Kwadrans przed umówionym czasem z Liam'em siedziałam już na placu św. Marka popijając mrożoną kawę. Przeglądałam zdjęcia i od czasu do czasu robiłam nowe. Chwilę po 12 zaczęłam sprawdzać telefon. Znów się spóźnia. Minęło pół godziny, a jego nadal nie było. W końcu zapłaciłam za napój i wstałam od stolika. Zabrałam swoje rzeczy i skierowałam się do najbliższej taksówki. Wtedy właśnie zauważyłam śliczną dziewczynkę puszczającą bańki mydlane. Zaczęłam ją obserwować i gdy przyłożyłam aparat do twarzy w obiektywie, ukazał mi się biegnący na oślep chłopak- Liam. Ten to jak zwykle musi coś wymyślić.
-Przepraszam.- zaczął krzyczeć cały zdyszany. Prawda jest taka, że chciało mi się z niego śmiać, ale musiałam zachować powagę.
-Ile razy mam Ci powtarzać? Nie lubię, gdy się spóźniasz.
-Kochanie to jest silniejsze ode mnie.- zaczął się tłumaczyć.
-Rozumiem, że również spóźnisz się na własny ślub, potem na narodziny pierworodnego czy ważniejsze wydarzenie. Liam musisz z tym walczyć.
-Obiecuję że to zrobię. A teraz, jeśli pozwolisz chciałbym Cię zaprosić na obiad, następnie spacer i wieczorny rejs gondolą.
-Pod warunkiem, że pierw się przebierzesz w hotelu.- to jak on w tym momencie wyglądał, było straszne. Ok. godziny 14 byliśmy w hotelu, lecz zanim książę się ogarnął, minęło trochę czasu, i to faceci narzekają na nas. Skandal.
Liaś wyszedł pachnący z łazienki i mocno zaczął mnie ściskać.
-Coś ty wylał całą buteleczkę perfum na siebie?- zapytałam, śmiejąc się pod nosem.
-Nie podoba się?
-Wolę Cię takiego iż śmierdzącego.
-Przeginasz, ale widzę, że też zdążyłaś się przebrać.- Obróciłam się w koło.- Ślicznie wyglądasz.- pocałował mnie delikatnie w czołu.
-To, co idziemy?
-Pewnie, tylko- Liam złapał mnie za rękę i głęboko spojrzał w oczy.
____________________
Hej:*
Mam lekkie spóźnienie przez chorobę. Szczerze mówiąc to jakoś chyba nie mam już na to pomysłu.
No cóż tak też bywa. Cieszę się, że Wam się podoba.
J.
Mocno trzymałam dłoń Liama i nie chciałam za nic w świecie puścić.
-Nathalie skarbie. Już jesteś na ziemi.
-Zabierz mnie do hotelu.- poprosiłam, zamykając oczy i mocno tuląc się w ramię chłopaka. Pragnęłam położyć się na łóżku i zasnąć. Chociaż na godzinę. Przez całą drogę z lotniska do hotelu obserwowałam to cudowne miasto. Tutaj wszystko jest takie inne. Eleganckie, a zarazem takie proste. Ludzie inaczej się zachowują.. Ten weekend musi być wyjątkowy. Mam zamiar zapomnieć o tym, co się ostatnio działo w Londynie. To ma być czas mojego relaksu z najważniejszą osobą mojego życia.
*** Oczami Liam'a ***
Nathalie sobie słodko śpi, a ja po wypakowaniu naszych rzeczy usiadłem na balkonie i patrzyłem na panoramę miasta. Jak tu jest magicznie. Już zapominałem, że są takie miejsca w Europie. Nagle poczułem ciepły oddech na moim karku. Szybko odwróciłem głowę i złączyłem moje usta z ustami dziewczyny.
-Czemu jeszcze nie śpisz?- zapytała zaspanym głosem.
-Już miałem iść do łóżka, ale się zapatrzyłem. Wenecja nawet nocą wygląda cudownie.
-Wiem. Dlatego tak bardzo kocham to miasto.- znów dostałem buziaka.- A teraz chodź ze mną spać. Rano wyruszamy w miasto.
-W takim razie trzeba odpocząć.- wstałem i wziąłem dziewczynę na ręce. Moja kruszynka. Delikatnie położyłem ją na łóżku i zacząłem całować jej delikatne ciało.
-Liaś... Nie dziś. Jestem zmęczona.- popatrzyła na mnie przepraszającym wzrokiem.
-No dobrze, ale nie myśl, że ci odpuszczę.- namiętnie pocałowałem Nathalie, po czym przytuliłem i próbowałem zasnąć.
Obudziły mnie silne promienie słońca wdzierające się do pokoju. Już zapomniałem, że takie poranki są najpiękniejsze. Przeciągnąłem się i szybko wyskoczyłem z łóżka. Krótki zimny prysznic zawsze stawia mnie na nogi. Przeczesałem dłonią włosy i pośpiesznie powędrowałem obudzić moją księżniczkę. Niestety N. już nie spała. Stała na balkonie i robiła zdjęcia panoramy miasta.
-Hej skarbie. -pocałowałem ją w policzek.
-Czyż nie jest tu pięknie?- zapytała.
-Jeszcze piękniej jest, jak idziesz przez miasto i obcujesz z ludźmi, którzy opowiedzą Ci prawdziwą historię Wenecji.
-To, komu w drogę temu czas. Czy jak to tam mówią.- zaśmiała się.
-No ale pierw się ubierz i zjedzmy jakieś śniadanie.
-A może zjedzmy na mieście?
-Niech Ci będzie, ale potem rozstaniemy się na trochę. Muszę coś załatwić.
-Liam ukrywasz coś?
-Nigdy w życiu!- mocno ją złapałem i obróciłem. Po 15 minutach siedzieliśmy w jakiejś knajpce i jedliśmy croissanty, które popijaliśmy idealną kawą.
-Mogłabym tak codziennie. Takie jedzenie i ta pyszna kawa. Mam wrażenie, że nasz ekspres jest najgorszy.
-Oj głuptasie. Włochy na każdego tak działają. Zobaczysz. W chłodne dni w Londynie będziesz sobie przypominać, jak to siedziałaś w słońcu i piłaś najlepszą kawę na świecie.
-Zabierzmy takiego baristę ze sobą.
-Nie ma takiej opcji. Jeszcze byś mi się w nim zakochała.
-Nie mogłabym. Ty jesteś najważniejszy.- wysłała mi buziaczka, po czym zaczęła robić zdjęcia.
-Skarbie to ja uciekam. Widzimy się za trzy godziny na placu św. Marka.
-Tylko się nie spóźnij.- pocałowałem ją i szybko oddaliłem się w kierunku sklepów.
Wóz albo przewóz. Raz się żyje. Trzeba podejmować poważne i męskie decyzje. I właśnie na takie przyszedł odpowiedni czas. Przemierzyłem kilkanaście sklepów w poszukiwaniu tej idealnej rzeczy, ale nic nie nadawało się na tę szczególną okazję. W końcu trafiłem na coś, co było przeznaczone tylko dla mojej Nathalie. Napisałem tylko krótką wiadomość do Louisa :" Zrobię to dziś. Wieczorem. Trzymaj za mnie kciuki, bym nie wyszedł na debila. :)", a następnie szybko pobiegłem na umówione miejsce z dziewczyną. I znów będę spóźniony.
*** Oczami Nathalie ***
Tutaj jest cudownie. Słońce mocno świeci, ludzie są sympatyczni, a cała atmosfera pozytywnie na mnie wpływa. Zakupiłam śliczny kapelusz i przez resztę wolnego czasu błąkałam się po uliczkach Wenecji, robiąc mnóstwo zdjęć przypadkowym budynkom i ludziom. Kwadrans przed umówionym czasem z Liam'em siedziałam już na placu św. Marka popijając mrożoną kawę. Przeglądałam zdjęcia i od czasu do czasu robiłam nowe. Chwilę po 12 zaczęłam sprawdzać telefon. Znów się spóźnia. Minęło pół godziny, a jego nadal nie było. W końcu zapłaciłam za napój i wstałam od stolika. Zabrałam swoje rzeczy i skierowałam się do najbliższej taksówki. Wtedy właśnie zauważyłam śliczną dziewczynkę puszczającą bańki mydlane. Zaczęłam ją obserwować i gdy przyłożyłam aparat do twarzy w obiektywie, ukazał mi się biegnący na oślep chłopak- Liam. Ten to jak zwykle musi coś wymyślić.
-Przepraszam.- zaczął krzyczeć cały zdyszany. Prawda jest taka, że chciało mi się z niego śmiać, ale musiałam zachować powagę.
-Ile razy mam Ci powtarzać? Nie lubię, gdy się spóźniasz.
-Kochanie to jest silniejsze ode mnie.- zaczął się tłumaczyć.
-Rozumiem, że również spóźnisz się na własny ślub, potem na narodziny pierworodnego czy ważniejsze wydarzenie. Liam musisz z tym walczyć.
-Obiecuję że to zrobię. A teraz, jeśli pozwolisz chciałbym Cię zaprosić na obiad, następnie spacer i wieczorny rejs gondolą.
-Pod warunkiem, że pierw się przebierzesz w hotelu.- to jak on w tym momencie wyglądał, było straszne. Ok. godziny 14 byliśmy w hotelu, lecz zanim książę się ogarnął, minęło trochę czasu, i to faceci narzekają na nas. Skandal.
Liaś wyszedł pachnący z łazienki i mocno zaczął mnie ściskać.
-Coś ty wylał całą buteleczkę perfum na siebie?- zapytałam, śmiejąc się pod nosem.
-Nie podoba się?
-Wolę Cię takiego iż śmierdzącego.
-Przeginasz, ale widzę, że też zdążyłaś się przebrać.- Obróciłam się w koło.- Ślicznie wyglądasz.- pocałował mnie delikatnie w czołu.
-To, co idziemy?
-Pewnie, tylko- Liam złapał mnie za rękę i głęboko spojrzał w oczy.
____________________
Hej:*
Mam lekkie spóźnienie przez chorobę. Szczerze mówiąc to jakoś chyba nie mam już na to pomysłu.
No cóż tak też bywa. Cieszę się, że Wam się podoba.
J.
środa, 16 lipca 2014
Rozdział 31
*** Oczami Liam'a ***
Zakupy zrobione, bilety zamówione. Wszystko zapięte na ostatni guzik. To teraz mogę odstawić samochód i udać się do Louisa. Męska popijawa dobrze mi zrobi. W końcu czuje się na tyle silny aby powiedzieć mu o April i dziecku. Muszę komuś się wygadać, bo nie wiem co mam robić, a Nathalie chyba zaczyna coś podejrzewać, więc trzeba rozwiązać ten problem. Wprowadziłem samochód do garażu i wszedłem do domu pełnego ciszy. Mój aniołek jeszcze nie wrócił. Ciekawe gdzie się bawi. Zostawiłem jej kartkę na lodówce, żeby na mnie nie czekała z kolacją, gdyż wrócę bardzo późno. Zamówiłem taksówkę i czekałem.Chyba zaczyna mi się tęsknić za starym życiem. Stan kawalerski to najpiękniejszy okres w życiu każdego faceta. Wtedy liczy się tylko alkohol i przelotny seks. Ale z biegiem czasu każdy z nas potrzebuje stabilizacji. Narzeczonej, potem żony, dzieci domu i psa. Po 15 minutach stałem pod drzwiami przyjaciela z butelką rudej.
-No bracie w końcu jesteś- przywitał mnie miło Louis.
-El w domu?
-Nie pojechała do Spa na kilka dni.
-Czyli zero kontroli? Cudownie!- spojrzałem w niebo.
-Wejdź. Przyszykuje jakieś żarcie i lód.- przekazałem mu butelkę alkoholu.- Mów co jest grane. Zauważyłem, że od jakiegoś czasu między tobą a Nathalie nie jest kolorowo.
-Żebyś wiedział. A wszystko przez mój jeden błąd młodości.
-Kontynuuj.- w oczach Louisa pojawiło się zaciekawienie.
-Odkąd April przybyła do Londynu wszystko się sypie. Próbowała się do mnie zbliżyć przez Nathalie. Miała tylko jeden cel.- wrócić do mnie. Jednak gdy zobaczyła jak bardzo zależy mi na N. trochę odpuściła.
-Liam konkrety.
-Według tego co ona mówi powodem jej zniknięcia była ciąża, a ojcem tego dziecka jestem ja.
-Pierdolisz? Nathalie wie o tym.?
-Nie. I nie dowie się dopóki nie będę miał pewności, że to moje dziecko.
-Liam nie zwlekaj z tym. Lepiej żeby dowiedziała się o tym od Ciebie, niż od osób trzecich..
-Dlatego po powrocie z Wenecji lecę na kilka dni do USA.- dopiłem swój trunek. Wreszcie na sercu poczułem ulgę. Nie musiałem już dusić tego w sobie i czuć tej cholernej bezradności.
Koło północy skończyliśmy z Louisem trzecią flaszkę, ale nic nie zapowiadało się na definitywny koniec. Dlatego poranny powrót do domu był straszny. Tak bardzo się cieszę, że piątkowe zajęcia zaczynam o 13. Nic tak nie ratuje mi życia, jak ta myśl. Wszedłem do domu z nadzieją że Nathalie jeszcze nie wróciła z porannych zajęć. Niestety pomyliłem się. Spojrzała się na mnie bardzo wymownym wzrokiem.
-Stało się coś?-zapytałem udając, ze nie wiem o co jej chodzi.
-Liam o 18 wylatujemy a ty balujesz całą noc?Jeszcze na dodatek masz dziś prowadzić zajęcia.
-Oj kotu.Zimny prysznic, aspirynka i kawa postawią mnie na nogi
-Nie kotkuj mi tu. Spakowałeś się?- zapytała zdenerwowana.
-Myślałem że ty to zrobisz.- uśmiechnąłem się do niej.
-Nie zrobiłam tego.
-Skarbie wiesz jak cię kocham.-pocałowałem ją w szyję.
-Śmierdzisz.- skwitowała mnie szybko.
-Dobra spakuje się sam.- zrobiłem smutną minę i powędrowałem na górę. Szybki prysznic sprawił, że poczułem się trochę lepiej. Rozłożyłem walizkę w garderobie i zacząłem wrzucać przypadkowe rzeczy do niej. Niestety takie pakowanie nie jest najlepszym pomysłem. NIe mogłem zapiąć walizki a nie chciało mi się tego składać.
-Nathalie!- krzyknąłem
-Co chcesz?- dziewczyna po chwili pojawiła się w drzwiach.
-Pomożesz mi to zasunąć?-westchnęła głośno
-Liam musisz to poskładać.
-Kiedy mi się nie chce.- zrobiłem do niej maślane oczka.
-Dobra idź stąd ja to zrobię.- wiem jak urobić kobietę.
-Kochanie nie wiem czy zdąże przyjechać po Ciebie. Możemy umówić się na lotnisku?
-Okej ale masz się nie spóźnić.
-Obiecuje.- nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
*** Oczami Nathalie ***
Czekam na Liama od godziny na lotnisku. Za pół godziny odlot a jego nie ma. Zabije go. Jak zwykle w ważnej sprawie musi spieprzyć. Jeśli za chwilę nie przyjedzie polecę sama.rozejrzałam się po hali kierując swój wzrok w drzwi wejściowe. Nie ma go. W końcu wstałam z siedzenia chwyciłam walizki i skierowałam się do przemiłej babeczki. Zrobiłam dosłownie kilka kroków gdy ktoś mocno chwycił mnie za ramię i wpił w moje usta. Liam
-Przepraszam. Korki. Myślałem, że już nie zdążę.
-Poleciałabym bez Ciebie.- pokazałam mu język. Po oddaniu walizek oboje udaliśmy się do samolotu. Jest coś czego nienawidzę w lataniu. Startu i lądowania. Zawsze to mnie przeraża. Pierwsze minuty lotu były całkiem przyjemna. Cały czas trzymałam za rękę chłopaka i mocno się do niego przytulałam.Jednak po godzinie usłyszeliśmy komunikat.
- Prosimy o zapięcie pasów i zachowanie spokoju. Samolot ma drobne problemy, dlatego Państwo mogą odczuć turbulencję.- przeraziłam się i mocniej ścisnęłam dłoń Liama. Nie chce znów przez to przechodzić. Próbowałam wyrzucić z głowy najgorsze myśli, jedna nie było to takie proste bo za nami siedziało dziecko które bardzo panikowało.
-Liam?
-Słucham Cię kochanie.
-Kocham Cię. Zawsze tak było i będzie. Bez względu na to co złego się działo między nami.-nasze usta złączyły się w jedno.
_______________________
Hej!
No to jest 31! Jak miło. Mam nadzieje, że choć część z Was przeczytała notkę napisaną przez Horanową. Bardzo mnie podbudowała tymi słowami. Poczułam, że jednak nie jest aż tak źle z moim pisaniem.
Chciałabym, żebyście zostawiały więcej śladu po sobie. Komentujcie. To ważne dla mnie. Nic tak nie cieszy jak dużo ilość komentarzy pod rozdziałam. Nawet jeśli jest on chujowy jak siedem nieszczęść.
Jestem pod wrażeniem, że nie męczyłam się z tym rozdziałem, aż tak jak z poprzednim.
Kocham Was! :*
J.
Zakupy zrobione, bilety zamówione. Wszystko zapięte na ostatni guzik. To teraz mogę odstawić samochód i udać się do Louisa. Męska popijawa dobrze mi zrobi. W końcu czuje się na tyle silny aby powiedzieć mu o April i dziecku. Muszę komuś się wygadać, bo nie wiem co mam robić, a Nathalie chyba zaczyna coś podejrzewać, więc trzeba rozwiązać ten problem. Wprowadziłem samochód do garażu i wszedłem do domu pełnego ciszy. Mój aniołek jeszcze nie wrócił. Ciekawe gdzie się bawi. Zostawiłem jej kartkę na lodówce, żeby na mnie nie czekała z kolacją, gdyż wrócę bardzo późno. Zamówiłem taksówkę i czekałem.Chyba zaczyna mi się tęsknić za starym życiem. Stan kawalerski to najpiękniejszy okres w życiu każdego faceta. Wtedy liczy się tylko alkohol i przelotny seks. Ale z biegiem czasu każdy z nas potrzebuje stabilizacji. Narzeczonej, potem żony, dzieci domu i psa. Po 15 minutach stałem pod drzwiami przyjaciela z butelką rudej.
-No bracie w końcu jesteś- przywitał mnie miło Louis.
-El w domu?
-Nie pojechała do Spa na kilka dni.
-Czyli zero kontroli? Cudownie!- spojrzałem w niebo.
-Wejdź. Przyszykuje jakieś żarcie i lód.- przekazałem mu butelkę alkoholu.- Mów co jest grane. Zauważyłem, że od jakiegoś czasu między tobą a Nathalie nie jest kolorowo.
-Żebyś wiedział. A wszystko przez mój jeden błąd młodości.
-Kontynuuj.- w oczach Louisa pojawiło się zaciekawienie.
-Odkąd April przybyła do Londynu wszystko się sypie. Próbowała się do mnie zbliżyć przez Nathalie. Miała tylko jeden cel.- wrócić do mnie. Jednak gdy zobaczyła jak bardzo zależy mi na N. trochę odpuściła.
-Liam konkrety.
-Według tego co ona mówi powodem jej zniknięcia była ciąża, a ojcem tego dziecka jestem ja.
-Pierdolisz? Nathalie wie o tym.?
-Nie. I nie dowie się dopóki nie będę miał pewności, że to moje dziecko.
-Liam nie zwlekaj z tym. Lepiej żeby dowiedziała się o tym od Ciebie, niż od osób trzecich..
-Dlatego po powrocie z Wenecji lecę na kilka dni do USA.- dopiłem swój trunek. Wreszcie na sercu poczułem ulgę. Nie musiałem już dusić tego w sobie i czuć tej cholernej bezradności.
Koło północy skończyliśmy z Louisem trzecią flaszkę, ale nic nie zapowiadało się na definitywny koniec. Dlatego poranny powrót do domu był straszny. Tak bardzo się cieszę, że piątkowe zajęcia zaczynam o 13. Nic tak nie ratuje mi życia, jak ta myśl. Wszedłem do domu z nadzieją że Nathalie jeszcze nie wróciła z porannych zajęć. Niestety pomyliłem się. Spojrzała się na mnie bardzo wymownym wzrokiem.
-Stało się coś?-zapytałem udając, ze nie wiem o co jej chodzi.
-Liam o 18 wylatujemy a ty balujesz całą noc?Jeszcze na dodatek masz dziś prowadzić zajęcia.
-Oj kotu.Zimny prysznic, aspirynka i kawa postawią mnie na nogi
-Nie kotkuj mi tu. Spakowałeś się?- zapytała zdenerwowana.
-Myślałem że ty to zrobisz.- uśmiechnąłem się do niej.
-Nie zrobiłam tego.
-Skarbie wiesz jak cię kocham.-pocałowałem ją w szyję.
-Śmierdzisz.- skwitowała mnie szybko.
-Dobra spakuje się sam.- zrobiłem smutną minę i powędrowałem na górę. Szybki prysznic sprawił, że poczułem się trochę lepiej. Rozłożyłem walizkę w garderobie i zacząłem wrzucać przypadkowe rzeczy do niej. Niestety takie pakowanie nie jest najlepszym pomysłem. NIe mogłem zapiąć walizki a nie chciało mi się tego składać.
-Nathalie!- krzyknąłem
-Co chcesz?- dziewczyna po chwili pojawiła się w drzwiach.
-Pomożesz mi to zasunąć?-westchnęła głośno
-Liam musisz to poskładać.
-Kiedy mi się nie chce.- zrobiłem do niej maślane oczka.
-Dobra idź stąd ja to zrobię.- wiem jak urobić kobietę.
-Kochanie nie wiem czy zdąże przyjechać po Ciebie. Możemy umówić się na lotnisku?
-Okej ale masz się nie spóźnić.
-Obiecuje.- nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
*** Oczami Nathalie ***
Czekam na Liama od godziny na lotnisku. Za pół godziny odlot a jego nie ma. Zabije go. Jak zwykle w ważnej sprawie musi spieprzyć. Jeśli za chwilę nie przyjedzie polecę sama.rozejrzałam się po hali kierując swój wzrok w drzwi wejściowe. Nie ma go. W końcu wstałam z siedzenia chwyciłam walizki i skierowałam się do przemiłej babeczki. Zrobiłam dosłownie kilka kroków gdy ktoś mocno chwycił mnie za ramię i wpił w moje usta. Liam
-Przepraszam. Korki. Myślałem, że już nie zdążę.
-Poleciałabym bez Ciebie.- pokazałam mu język. Po oddaniu walizek oboje udaliśmy się do samolotu. Jest coś czego nienawidzę w lataniu. Startu i lądowania. Zawsze to mnie przeraża. Pierwsze minuty lotu były całkiem przyjemna. Cały czas trzymałam za rękę chłopaka i mocno się do niego przytulałam.Jednak po godzinie usłyszeliśmy komunikat.
- Prosimy o zapięcie pasów i zachowanie spokoju. Samolot ma drobne problemy, dlatego Państwo mogą odczuć turbulencję.- przeraziłam się i mocniej ścisnęłam dłoń Liama. Nie chce znów przez to przechodzić. Próbowałam wyrzucić z głowy najgorsze myśli, jedna nie było to takie proste bo za nami siedziało dziecko które bardzo panikowało.
-Liam?
-Słucham Cię kochanie.
-Kocham Cię. Zawsze tak było i będzie. Bez względu na to co złego się działo między nami.-nasze usta złączyły się w jedno.
_______________________
Hej!
No to jest 31! Jak miło. Mam nadzieje, że choć część z Was przeczytała notkę napisaną przez Horanową. Bardzo mnie podbudowała tymi słowami. Poczułam, że jednak nie jest aż tak źle z moim pisaniem.
Chciałabym, żebyście zostawiały więcej śladu po sobie. Komentujcie. To ważne dla mnie. Nic tak nie cieszy jak dużo ilość komentarzy pod rozdziałam. Nawet jeśli jest on chujowy jak siedem nieszczęść.
Jestem pod wrażeniem, że nie męczyłam się z tym rozdziałem, aż tak jak z poprzednim.
Kocham Was! :*
J.
sobota, 12 lipca 2014
Message from Horanowa.;)
Hej ;)
Wiecie co ?
Ostatni mój post tutaj był opierdolem dla hejterów.
A dzisiaj chciałam po prostu powiedzieć Wam SIEMA! ;)
No i chciałam Wam powiedzieć, że jestem cholernie dumna z Justyny, że dała radę to wszystko ogarnąć i napisać tyle świetnych rozdziałów ! Na serio.
Pamiętam jak ja zaczynałam pisać, a ona była pierwszą osobą, która kiedykolwiek przeczytała moje opowiadania. To ona często pomagała mi wyjść z chwil " zawieszenia" artystycznego i za to jej dziękuję. Jestem dumna z Enigmy jako JEJ opowiadania, a nie mojego.
Świetnie to zrobiłaś. Gratuluję i czekam na więcej ;)
/Horanowa.;)
+ Zapraszam na mojego nowego bloga ( hahah mam nadzieję, że się Justyna nie obrazi ) :))
Zapraszam Was kochani na opowiadanie INSOMNIA ;))
Wiecie co ?
Ostatni mój post tutaj był opierdolem dla hejterów.
A dzisiaj chciałam po prostu powiedzieć Wam SIEMA! ;)
No i chciałam Wam powiedzieć, że jestem cholernie dumna z Justyny, że dała radę to wszystko ogarnąć i napisać tyle świetnych rozdziałów ! Na serio.
Pamiętam jak ja zaczynałam pisać, a ona była pierwszą osobą, która kiedykolwiek przeczytała moje opowiadania. To ona często pomagała mi wyjść z chwil " zawieszenia" artystycznego i za to jej dziękuję. Jestem dumna z Enigmy jako JEJ opowiadania, a nie mojego.
Świetnie to zrobiłaś. Gratuluję i czekam na więcej ;)
/Horanowa.;)
+ Zapraszam na mojego nowego bloga ( hahah mam nadzieję, że się Justyna nie obrazi ) :))
Zapraszam Was kochani na opowiadanie INSOMNIA ;))
środa, 9 lipca 2014
Rozdział 30
Minął tydzień od momentu przeczytania listu przez Liasia. Chodzi jakiś dziwny. Jakby był nieobecny. Martwię się o niego coraz częściej. Niby rozmawiamy ze sobą, ale tak dziwnie. Nie wspomnę już o sprawach łóżkowych. Zastanawia mnie również fakt, że to zachowanie zaczęło się odkąd zniknęła z dnia na dzień April. Pisałam, dzwoniłam do niej, ale nie odbierała. Przykro mi trochę, że uciekła bez pożegnania. Naprawdę polubiłam ją, a przynajmniej próbowałam. Może Liam coś ukrywa przede mną? Tylko co?
-Nathalie słuchasz mnie?- wyrwało mnie z myśli pytanie Liama.
-No oczywiście.-skłamałam
-To o czym mówiłem?- nerwowo szukałam jakiejś sensownej odpowiedzi.
-No dobra nie wiem. Zamyśliłam się.
-Pytałem się, czy zgadzasz się na spędzenie weekendu we Włoszech?
-Wenecja?- zapytałam podniecona.
-Czemu nie. Muszę wynagrodzić Ci ostatni tydzień.
-Kochany jesteś- przesłałam mu buziaczka.
-To ja zajmę się wszystkim, a ty w spokoju będziesz mogła nas spakować.
-Cudowny weekend, w cudownym miejscu.-uśmiechnęłam się do niego.- Liam mogę się o coś zapytać.?
-Słucham Cię skarbie.
-Czy ten list ma jakieś powiązanie z twoim ostatnim zachowaniem?- zapytałam prosto z mostu.
-Nathalie. Wiesz sama ile się ostatnio dzieje. W życiu i na uczelni. To dlatego.
-Po prostu to zniknięcie April jakoś dziwnie na nas wpływa.
-Nie myśl o tym. Wszystko jest w porządku, a nawet jeśli nie jest to będzie w najbliższym czasie. Teraz liczy się nasz wyjazd. O tym myśl.
-No dobrze.- zostałam pięknie spławiona. Trudno. Może w końcu się dowiem co jest nie tak. Włożyłam naczynia do zmywarki, pocałowałam Liam'a i poszłam po swoje rzeczy. Nie chce mi się chodzić na te zajęcia ale muszę. Cóż poradzić. Takie ciężkie jest życie studenta.
-Nathalie! Szybciej bo się spóźnimy!-usłyszałam głos Liama dochodzący z korytarza.
-No już idę przecież.-zbiegłam po schodach wpadając wprost w jego ramiona. Tak słodko. Zarzuciłam ręce na jego kark i namiętnie pocałowałam.
-Evans przestań.- wymruczał chłopak. Zrobiłam smutną minę i wyszłam z domu. W samochodzie żadne z nas się nie odzywało. Tylko muzyka wypełniała tą cholerną ciszę. Krótki pocałunek na parkingu i tyle widziała Liama. Powoli mam tego dość. Oby wyjazd tak nie wyglądał bo nie wytrzymam. Niby jesteśmy ze sobą, a mamy coraz mniej wspólnych tematów do rozmów. Boli.
Pewnym krokiem weszłam do budynku i od razu zauważyłam Sophie. Bardzo niewyraźnie wyglądała. Szeroko się uśmiechnęłam i podeszłam do niej.
-Cześć maleńka.-pocałowałam ją w policzek.- Co tak źle wyglądasz?
-Nawet mnie nie wkurwiaj. Zatrułam się i umieram od kilku dni.
-Było zostać w akademiku i zadzwonić do mnie. Pomogłabym ci.
-Ja mam zamiar zdać w tym roku, a jak jeszcze raz się nie pojawię na zajęciach u tego pacana to mnie obleje.
-Rozumiem Cię.Może chcesz żebym dziś z Tobą posiedziała?
-No co ty.Masz chłopaka, z którym wiążą się obowiązki. Dam radę.
-Ale ja chcę. Poza tym nie układa nam się ostatnio i chciałabym pogadać.
-To od razu po zajęciach do mnie?
-Pewnie- Odparłam.
-Przepraszam Cię ale muszę udać się do łazienki.-przyłożyła dłoń do ust i czym prędzej pobiegła w stronę drzwi do toalety. Ach ta S. Wyciągnęłam telefon z torebki, wyciszyłam go i weszłam na zajęcia. Im cieplej robi się na dworze tym ciężej mi tu wytrzymać.
*** Oczami Liam'a ***
Wenecja. Brzmi cudownie. Tylko czy będę potrafił spojrzeć w oczy Nathalie? Im dłużej ukrywam prawdę tym jest mi ciężej na sercu. Ten wyjazd ma być sposobem na oderwanie się od tej pieprzonej rzeczywistości. No i przede wszystkim najlepszym okresem dla N. Zastanawiam się, jak ona ze mną wytrzymuje? Ostatnio zrobiłem się okropny. Wręcz nie do wytrzymania. Cały czas siedzę zamknięty w gabinecie i myślę. Zdecydowanie za dużo. Dlatego dziś szybkie zakupy i spotkanie z Lou. Mam nadzieje, że zrozumie moją sytuację.
Wpadłem spóźniony do sali wykładowej. Rzuciłem aktówkę na biurko i rozpocząłem zajęcia.
-Witam moi drodzy. Cieszę się, że przybyła tak liczna grupa. Pod koniec zajęć proszę pozostawić na stoliku wasze prace.- mina wszystkich studentów bezcenna. Jak ja to kocham.
*** Oczami Nathalie ***
-Więc powiadasz Wenecja na weekend?
-No Liam zebrał się na gest więc nie odmawiam.- odparłam zapatrzona w butelkę piwa.
-Ej Nathalie co się dzieje? Widzę ze nie o tym chciałaś pogadać. Mów co jest nie tak.
-Ta cholerna April. Po jej zniknięciu wszystko się zaczęło.- powoli, ale dokładnie opowiedziałam przyjaciółce o przebiegu kilku poprzednich tygodni.Patrzyła na mnie z nie jednoznaczną miną. Jej oczy zdradzały o lekkim zdenerwowaniu.
-Nie uważasz, że jego zachowanie świadczy tylko i wyłącznie o tym, że coś ukrywa?- zapytała S.
-Ja już nie wiem co mam myśleć na ten temat. My prawie w ogóle nie rozmawiamy. Liam całymi dniami siedzi sam w gabinecie, albo bierze samochód i jedzie. Gdzie? Z kim? Nie wiem.Coraz więcej tajemnic gości w naszym związku.- czułam jak całe ciało ogarnął nieprzyjemny chłód, a w oczach pojawiły się łzy.
-Nie płacz maleńka.- najlepszym lekarstwem jest ramie nienormalnej przyjaciółki.- Obiecuje Ci, że jeśli Cię skrzywdzi to będzie miał ze mną do czynienia.- roześmiałam się i otarłam słone łzy.
-Cieszę się, że Cię mam.-pocałowałam ją w policzek.
-Bez takich czułości.- krzyknęła Sophia i gwałtownie zaczęła wycierać swój policzek.
-No ale nie mówmy już o mnie. Lepiej powiedz mi co to za przystojniak, z którym czekałaś na mnie.?
-To Chuck. I jest cudowny!- istna wariatka.
_______________________
Siemka miśki!
Przepraszam że tak długo musiałyście czekać, ale brak weny. Podejrzewam, że spowodowany jest nadmiarem problemów życiowych.
Aby napisac ten rozdział siadałam codziennie i pisałam po linijce, po czym ją kasowałam. Przerażałam się tym. Na szczęście wyskrobałam tam coś, co pewnie jest bez ładu i składu ( ZA co bardzo przepraszam).
Jak Wam mijają wakacje? Bo moje zaczęły się strasznie, ale jest coraz lepiej.
Najważniejsze to myśleć pozytywnie.
Bardzo mocno Was kocham!
J.
-Nathalie słuchasz mnie?- wyrwało mnie z myśli pytanie Liama.
-No oczywiście.-skłamałam
-To o czym mówiłem?- nerwowo szukałam jakiejś sensownej odpowiedzi.
-No dobra nie wiem. Zamyśliłam się.
-Pytałem się, czy zgadzasz się na spędzenie weekendu we Włoszech?
-Wenecja?- zapytałam podniecona.
-Czemu nie. Muszę wynagrodzić Ci ostatni tydzień.
-Kochany jesteś- przesłałam mu buziaczka.
-To ja zajmę się wszystkim, a ty w spokoju będziesz mogła nas spakować.
-Cudowny weekend, w cudownym miejscu.-uśmiechnęłam się do niego.- Liam mogę się o coś zapytać.?
-Słucham Cię skarbie.
-Czy ten list ma jakieś powiązanie z twoim ostatnim zachowaniem?- zapytałam prosto z mostu.
-Nathalie. Wiesz sama ile się ostatnio dzieje. W życiu i na uczelni. To dlatego.
-Po prostu to zniknięcie April jakoś dziwnie na nas wpływa.
-Nie myśl o tym. Wszystko jest w porządku, a nawet jeśli nie jest to będzie w najbliższym czasie. Teraz liczy się nasz wyjazd. O tym myśl.
-No dobrze.- zostałam pięknie spławiona. Trudno. Może w końcu się dowiem co jest nie tak. Włożyłam naczynia do zmywarki, pocałowałam Liam'a i poszłam po swoje rzeczy. Nie chce mi się chodzić na te zajęcia ale muszę. Cóż poradzić. Takie ciężkie jest życie studenta.
-Nathalie! Szybciej bo się spóźnimy!-usłyszałam głos Liama dochodzący z korytarza.
-No już idę przecież.-zbiegłam po schodach wpadając wprost w jego ramiona. Tak słodko. Zarzuciłam ręce na jego kark i namiętnie pocałowałam.
-Evans przestań.- wymruczał chłopak. Zrobiłam smutną minę i wyszłam z domu. W samochodzie żadne z nas się nie odzywało. Tylko muzyka wypełniała tą cholerną ciszę. Krótki pocałunek na parkingu i tyle widziała Liama. Powoli mam tego dość. Oby wyjazd tak nie wyglądał bo nie wytrzymam. Niby jesteśmy ze sobą, a mamy coraz mniej wspólnych tematów do rozmów. Boli.
Pewnym krokiem weszłam do budynku i od razu zauważyłam Sophie. Bardzo niewyraźnie wyglądała. Szeroko się uśmiechnęłam i podeszłam do niej.
-Cześć maleńka.-pocałowałam ją w policzek.- Co tak źle wyglądasz?
-Nawet mnie nie wkurwiaj. Zatrułam się i umieram od kilku dni.
-Było zostać w akademiku i zadzwonić do mnie. Pomogłabym ci.
-Ja mam zamiar zdać w tym roku, a jak jeszcze raz się nie pojawię na zajęciach u tego pacana to mnie obleje.
-Rozumiem Cię.Może chcesz żebym dziś z Tobą posiedziała?
-No co ty.Masz chłopaka, z którym wiążą się obowiązki. Dam radę.
-Ale ja chcę. Poza tym nie układa nam się ostatnio i chciałabym pogadać.
-To od razu po zajęciach do mnie?
-Pewnie- Odparłam.
-Przepraszam Cię ale muszę udać się do łazienki.-przyłożyła dłoń do ust i czym prędzej pobiegła w stronę drzwi do toalety. Ach ta S. Wyciągnęłam telefon z torebki, wyciszyłam go i weszłam na zajęcia. Im cieplej robi się na dworze tym ciężej mi tu wytrzymać.
*** Oczami Liam'a ***
Wenecja. Brzmi cudownie. Tylko czy będę potrafił spojrzeć w oczy Nathalie? Im dłużej ukrywam prawdę tym jest mi ciężej na sercu. Ten wyjazd ma być sposobem na oderwanie się od tej pieprzonej rzeczywistości. No i przede wszystkim najlepszym okresem dla N. Zastanawiam się, jak ona ze mną wytrzymuje? Ostatnio zrobiłem się okropny. Wręcz nie do wytrzymania. Cały czas siedzę zamknięty w gabinecie i myślę. Zdecydowanie za dużo. Dlatego dziś szybkie zakupy i spotkanie z Lou. Mam nadzieje, że zrozumie moją sytuację.
Wpadłem spóźniony do sali wykładowej. Rzuciłem aktówkę na biurko i rozpocząłem zajęcia.
-Witam moi drodzy. Cieszę się, że przybyła tak liczna grupa. Pod koniec zajęć proszę pozostawić na stoliku wasze prace.- mina wszystkich studentów bezcenna. Jak ja to kocham.
*** Oczami Nathalie ***
-Więc powiadasz Wenecja na weekend?
-No Liam zebrał się na gest więc nie odmawiam.- odparłam zapatrzona w butelkę piwa.
-Ej Nathalie co się dzieje? Widzę ze nie o tym chciałaś pogadać. Mów co jest nie tak.
-Ta cholerna April. Po jej zniknięciu wszystko się zaczęło.- powoli, ale dokładnie opowiedziałam przyjaciółce o przebiegu kilku poprzednich tygodni.Patrzyła na mnie z nie jednoznaczną miną. Jej oczy zdradzały o lekkim zdenerwowaniu.
-Nie uważasz, że jego zachowanie świadczy tylko i wyłącznie o tym, że coś ukrywa?- zapytała S.
-Ja już nie wiem co mam myśleć na ten temat. My prawie w ogóle nie rozmawiamy. Liam całymi dniami siedzi sam w gabinecie, albo bierze samochód i jedzie. Gdzie? Z kim? Nie wiem.Coraz więcej tajemnic gości w naszym związku.- czułam jak całe ciało ogarnął nieprzyjemny chłód, a w oczach pojawiły się łzy.
-Nie płacz maleńka.- najlepszym lekarstwem jest ramie nienormalnej przyjaciółki.- Obiecuje Ci, że jeśli Cię skrzywdzi to będzie miał ze mną do czynienia.- roześmiałam się i otarłam słone łzy.
-Cieszę się, że Cię mam.-pocałowałam ją w policzek.
-Bez takich czułości.- krzyknęła Sophia i gwałtownie zaczęła wycierać swój policzek.
-No ale nie mówmy już o mnie. Lepiej powiedz mi co to za przystojniak, z którym czekałaś na mnie.?
-To Chuck. I jest cudowny!- istna wariatka.
_______________________
Siemka miśki!
Przepraszam że tak długo musiałyście czekać, ale brak weny. Podejrzewam, że spowodowany jest nadmiarem problemów życiowych.
Aby napisac ten rozdział siadałam codziennie i pisałam po linijce, po czym ją kasowałam. Przerażałam się tym. Na szczęście wyskrobałam tam coś, co pewnie jest bez ładu i składu ( ZA co bardzo przepraszam).
Jak Wam mijają wakacje? Bo moje zaczęły się strasznie, ale jest coraz lepiej.
Najważniejsze to myśleć pozytywnie.
Bardzo mocno Was kocham!
J.
piątek, 27 czerwca 2014
Rozdział 29
-Wkręcasz mnie!- wykrzyczałem jej prosto w twarz, po czym roześmiałem się.
-Nie kłamię Liam. Specjalnie dlatego wróciłam do Londynu. Gdy tylko dowiedziałam się, że z uniwersytetu jest organizowana wymiana od razu zgłosiłam się na ochotnika. Nie mogłam dłużej żyć z myślą, że Cię okłamałam. Uwierz dla mnie również jest to ciężka sytuacja.
-Nie chcę z Tobą więcej rozmawiać.
-Liam, ale to twoje dziecko. Wyprzesz się go?
-Jakoś przez ten cały czas potrafiłaś żyć beze mnie i wychowywać, jak to powiedziałaś NASZE dziecko!
-Nie możesz nas zostawić!
-Jesteś żałosna April. Myślałaś, że jak się dowiem o tym to wrócimy do siebie i stworzymy szczęśliwą i kochająca się rodzinkę?
-Nie wiedziałam że spotykasz się z kimś.- wymruczała po cichu.
-Chcę żebyś wiedziała, że Ci nie ufam i dopóki nie zrobisz testu DNA, dopóty nie uznam tego dziecka.- wystałem z ławki i nie zwracając uwagi na krzyki dziewczyny odszedłem. Wsiadłem do samochodu i nie wiedziałem co zrobić. Oparłem głowę o kierownicę i zamknąłem oczy. Jestem bezsilny w takich momentach. Odpaliłem silnik i udałem się na obrzeże miasta. Cisza i spokój. Tego potrzebuje. Niczego więcej.
Zaparkowałem i udałem się nad jezioro. Woda delikatnie falowała, a kaczki powoli pływały. Wszedłem na pomost i usiadłem. Patrzyłem się przed siebie i myślałem jak powiedzieć o tym wszystkim Nathalie. Nie chciałbym żeby dowiedziała się o tym od April. Jesteśmy ze sobą i powinniśmy ufać sobie wzajemnie. Cholera! Wydawało by się to wszystko takie proste. Ale wcale tak nie jest. Rzucałem kamyki w wodę i obserwowałem jak pojawiają się kręgi na jej tafli. To takie banalne, a moje życie? Coraz trudniejsze. Czy mój związek z śliczną Nathalie Evans przetrwa próbę czasu?
*** Oczami Nathalie ***
Ile można czekać na tego durnia z obiadem? Wszystko wystygło, a jego nie ma. Zaparzyłam sobie kawę, zabrałam koc, paczkę fajek i wyszłam na balkon. Okryłam się, po czym zapaliłam papierosa. Niby wiosna jest już z nami a nadal traktuje nas chłodem. Zastanawiam się jak poszła mu rozmowa z April. Mimo iż miedzy nimi nic nie zaszło to bardzo się boję. Może dlatego, że nie chce stracić chłopaka. Szczerze mówiąc to nawet próbowałam ją polubić i chyba mi się udało, ale zawsze trzymam ją na dystans. Nie wiem dlaczego tak jest. Chwyciłam kubek z kawą i patrzyłam na ogród budzący się do życia. Wszystko wokół kwitnie tylko nie ja.
Siedziałam na tarasie aż do zachodu słońca. Sprzątnęłam rzeczy i udałam się na długą, relaksującą kąpiel. Kiedy wchodziłam na górę spojrzałam na drzwi, ale niestety on się w nich nie pojawił. Zaczyna się martwić powoli. Wybrałam numer Liam'a ,ale przywitała mnie poczta głosowa. Nie podoba mi się to. Nie mogłam usnąć przez niego. Chciałam nawet dzwonić na policję, ale nie przyjęli by zgłoszenia bo jakieś cholerne zasady. Co chwilę patrzyłam na zegarek. Każda minuta trwała dla mnie całą wieczność. Dopiero koło 5:30 na chwilę mi się przysnęło. I właśnie wtedy poczułam delikatny pocałunek na mojej szyj. Zerwałam się przestraszona. Nade mną znajdował się ten dureń.
-Liam oszalałeś!?- zaczęłam na niego krzyczeć.- Jest godzina 6:10.
-Musiałem pobyć trochę sam.
-A możesz mi chociaż powiedzieć dlaczego? Wiesz jak się martwiłam?
-Przepraszam skarbie.- delikatnie mnie pocałował.
-Ma to jakiś związek z April?- zapytałam bez żadnego zahamowania.
-Trochę, ale to nic takiego.- spojrzał mi głęboko w oczy.
-Jesteś pewny?
-Tak. Kochaj się ze mną.-wyszeptał mi do ucha po czym zaczął robić mokrą ścieżkę na mojej szyj.
-Liam idź spać, a nie amory Ci w głowie.
-Chcę tylko Ciebie.- roześmiałam się, a następnie mocno przytuliłam się do chłopaka. Brakowało mi jego ciała i naszych zbliżeń. Mój kochany Liam.
*** Oczami April ***
Całą noc przepłakałam. Co ja sobie myślałam? Że wróci? Że powie Kocham Cię? Moja naiwność nie zna granic. Bardzo źle się teraz z tym czuję. Chciałam mu rozwalić związek, a przecież widziałam jak patrzył na Nathalie. Na mnie nigdy tak nie patrzył. Oni są sobie przeznaczeni. Na pewno.
Wyciągnęłam walizkę z szafy i pośpiesznie zaczęłam pakować swoje rzeczy do niej. Nie mogę tu być dłużej.Trudno. Spieprzyłam sprawę. Jakoś dam radę sama. Jeśli Liam mi nie ufa. Zasunęłam walizkę i ustawiłam pod drzwiami. Sięgnęłam na półkę z kartami i chwyciłam jedną. Usiadłam przy biurku i zaczęłam pisać list.
Drogi Liam'ie
Znów uciekam bez pożegnania. Może dlatego że nie mogłabym spojrzeć Ci w oczy, a może dlatego że mnie nienawidzisz. Nie wiem. Po naszej rozmowie zrozumiałam, że Nathalie jest dla Ciebie najważniejsza i nie potrzebujesz problemu jakim jest nasze dziecko.Jednak jeśli chciałbyś kiedyś spotkać się z naszą córką to nie zabronię Ci tego. Pamiętaj jednak że im szybciej byś pojawił się w życiu dziecka tym lepiej.
Wyjeżdżam bo zrobiłam to co najważniejsze. Wyznałam Ci prawdę. Mimo iż nie osiągnęłam swojego całego celu to najważniejsze za mną. Jeszcze dziś wylatuje do USA. Być może kiedyś się spotkamy.
Chcę żebyś wiedział również, że nigdy nie przestałam Cie kochać.
Życzę Ci szczęścia z Nathalie.
April.
Może powinnam się przyznać do najważniejszego? Nie to musi zostać moją tajemnicą.
*** Oczami Nathalie ***
No co jak co ale Liam był dobry w te klocki. Mój ukochany usnął, a ja zeszłam na dół by zjeść co nieco. Zaparzyłam sobie kawę i włączyłam radio. Cisza i spokój w moim własnym domu. Na górze śpi mój książę, a ja jestem najszczęśliwszą księżniczką na ziemi. Gdy przechodziłam obok drzwi wejściowych zauważyłam białą kopertę, która została wsunięta w futrynę. Pisało tylko na niej Liam, bardzo charakterystycznym pismem. Tylko kto to mógł być? Byłam bardzo ciekawa, lecz kultura nie pozwoliła mi na otworzenie cudzej korespondencji. Położyłam list na mahoniowym biurku w gabinecie Payne'a.
_____________________________
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
Proste?
Hej!
Jak wam się podoba nowy wygląd Enigmy?
No to zaczynamy wakacje. Nareszcie. Tak bardzo czekałam na chwilę relaksu i odpoczynku. Mam nadzieje, że odpoczniecie i cudownie spędzicie te dwa miesiące.
Myślę, że w wakacje tez będą się ukazywały rozdziały więc liczę na Was. Mimo iż pracowicie zapowiadają się te wakacje postaram się nocami coś wam pisać.
Kocham Was.
-Nie kłamię Liam. Specjalnie dlatego wróciłam do Londynu. Gdy tylko dowiedziałam się, że z uniwersytetu jest organizowana wymiana od razu zgłosiłam się na ochotnika. Nie mogłam dłużej żyć z myślą, że Cię okłamałam. Uwierz dla mnie również jest to ciężka sytuacja.
-Nie chcę z Tobą więcej rozmawiać.
-Liam, ale to twoje dziecko. Wyprzesz się go?
-Jakoś przez ten cały czas potrafiłaś żyć beze mnie i wychowywać, jak to powiedziałaś NASZE dziecko!
-Nie możesz nas zostawić!
-Jesteś żałosna April. Myślałaś, że jak się dowiem o tym to wrócimy do siebie i stworzymy szczęśliwą i kochająca się rodzinkę?
-Nie wiedziałam że spotykasz się z kimś.- wymruczała po cichu.
-Chcę żebyś wiedziała, że Ci nie ufam i dopóki nie zrobisz testu DNA, dopóty nie uznam tego dziecka.- wystałem z ławki i nie zwracając uwagi na krzyki dziewczyny odszedłem. Wsiadłem do samochodu i nie wiedziałem co zrobić. Oparłem głowę o kierownicę i zamknąłem oczy. Jestem bezsilny w takich momentach. Odpaliłem silnik i udałem się na obrzeże miasta. Cisza i spokój. Tego potrzebuje. Niczego więcej.
Zaparkowałem i udałem się nad jezioro. Woda delikatnie falowała, a kaczki powoli pływały. Wszedłem na pomost i usiadłem. Patrzyłem się przed siebie i myślałem jak powiedzieć o tym wszystkim Nathalie. Nie chciałbym żeby dowiedziała się o tym od April. Jesteśmy ze sobą i powinniśmy ufać sobie wzajemnie. Cholera! Wydawało by się to wszystko takie proste. Ale wcale tak nie jest. Rzucałem kamyki w wodę i obserwowałem jak pojawiają się kręgi na jej tafli. To takie banalne, a moje życie? Coraz trudniejsze. Czy mój związek z śliczną Nathalie Evans przetrwa próbę czasu?
*** Oczami Nathalie ***
Ile można czekać na tego durnia z obiadem? Wszystko wystygło, a jego nie ma. Zaparzyłam sobie kawę, zabrałam koc, paczkę fajek i wyszłam na balkon. Okryłam się, po czym zapaliłam papierosa. Niby wiosna jest już z nami a nadal traktuje nas chłodem. Zastanawiam się jak poszła mu rozmowa z April. Mimo iż miedzy nimi nic nie zaszło to bardzo się boję. Może dlatego, że nie chce stracić chłopaka. Szczerze mówiąc to nawet próbowałam ją polubić i chyba mi się udało, ale zawsze trzymam ją na dystans. Nie wiem dlaczego tak jest. Chwyciłam kubek z kawą i patrzyłam na ogród budzący się do życia. Wszystko wokół kwitnie tylko nie ja.
Siedziałam na tarasie aż do zachodu słońca. Sprzątnęłam rzeczy i udałam się na długą, relaksującą kąpiel. Kiedy wchodziłam na górę spojrzałam na drzwi, ale niestety on się w nich nie pojawił. Zaczyna się martwić powoli. Wybrałam numer Liam'a ,ale przywitała mnie poczta głosowa. Nie podoba mi się to. Nie mogłam usnąć przez niego. Chciałam nawet dzwonić na policję, ale nie przyjęli by zgłoszenia bo jakieś cholerne zasady. Co chwilę patrzyłam na zegarek. Każda minuta trwała dla mnie całą wieczność. Dopiero koło 5:30 na chwilę mi się przysnęło. I właśnie wtedy poczułam delikatny pocałunek na mojej szyj. Zerwałam się przestraszona. Nade mną znajdował się ten dureń.
-Liam oszalałeś!?- zaczęłam na niego krzyczeć.- Jest godzina 6:10.
-Musiałem pobyć trochę sam.
-A możesz mi chociaż powiedzieć dlaczego? Wiesz jak się martwiłam?
-Przepraszam skarbie.- delikatnie mnie pocałował.
-Ma to jakiś związek z April?- zapytałam bez żadnego zahamowania.
-Trochę, ale to nic takiego.- spojrzał mi głęboko w oczy.
-Jesteś pewny?
-Tak. Kochaj się ze mną.-wyszeptał mi do ucha po czym zaczął robić mokrą ścieżkę na mojej szyj.
-Liam idź spać, a nie amory Ci w głowie.
-Chcę tylko Ciebie.- roześmiałam się, a następnie mocno przytuliłam się do chłopaka. Brakowało mi jego ciała i naszych zbliżeń. Mój kochany Liam.
*** Oczami April ***
Całą noc przepłakałam. Co ja sobie myślałam? Że wróci? Że powie Kocham Cię? Moja naiwność nie zna granic. Bardzo źle się teraz z tym czuję. Chciałam mu rozwalić związek, a przecież widziałam jak patrzył na Nathalie. Na mnie nigdy tak nie patrzył. Oni są sobie przeznaczeni. Na pewno.
Wyciągnęłam walizkę z szafy i pośpiesznie zaczęłam pakować swoje rzeczy do niej. Nie mogę tu być dłużej.Trudno. Spieprzyłam sprawę. Jakoś dam radę sama. Jeśli Liam mi nie ufa. Zasunęłam walizkę i ustawiłam pod drzwiami. Sięgnęłam na półkę z kartami i chwyciłam jedną. Usiadłam przy biurku i zaczęłam pisać list.
Drogi Liam'ie
Znów uciekam bez pożegnania. Może dlatego że nie mogłabym spojrzeć Ci w oczy, a może dlatego że mnie nienawidzisz. Nie wiem. Po naszej rozmowie zrozumiałam, że Nathalie jest dla Ciebie najważniejsza i nie potrzebujesz problemu jakim jest nasze dziecko.Jednak jeśli chciałbyś kiedyś spotkać się z naszą córką to nie zabronię Ci tego. Pamiętaj jednak że im szybciej byś pojawił się w życiu dziecka tym lepiej.
Wyjeżdżam bo zrobiłam to co najważniejsze. Wyznałam Ci prawdę. Mimo iż nie osiągnęłam swojego całego celu to najważniejsze za mną. Jeszcze dziś wylatuje do USA. Być może kiedyś się spotkamy.
Chcę żebyś wiedział również, że nigdy nie przestałam Cie kochać.
Życzę Ci szczęścia z Nathalie.
April.
*** Oczami Nathalie ***
No co jak co ale Liam był dobry w te klocki. Mój ukochany usnął, a ja zeszłam na dół by zjeść co nieco. Zaparzyłam sobie kawę i włączyłam radio. Cisza i spokój w moim własnym domu. Na górze śpi mój książę, a ja jestem najszczęśliwszą księżniczką na ziemi. Gdy przechodziłam obok drzwi wejściowych zauważyłam białą kopertę, która została wsunięta w futrynę. Pisało tylko na niej Liam, bardzo charakterystycznym pismem. Tylko kto to mógł być? Byłam bardzo ciekawa, lecz kultura nie pozwoliła mi na otworzenie cudzej korespondencji. Położyłam list na mahoniowym biurku w gabinecie Payne'a.
_____________________________
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
Proste?
Hej!
Jak wam się podoba nowy wygląd Enigmy?
No to zaczynamy wakacje. Nareszcie. Tak bardzo czekałam na chwilę relaksu i odpoczynku. Mam nadzieje, że odpoczniecie i cudownie spędzicie te dwa miesiące.
Myślę, że w wakacje tez będą się ukazywały rozdziały więc liczę na Was. Mimo iż pracowicie zapowiadają się te wakacje postaram się nocami coś wam pisać.
Kocham Was.
piątek, 20 czerwca 2014
Rozdział 28
Zapanowała między nami cisza. April nie patrzyła na mnie.
-No powiedz wreszcie co jest grane.
-To jest trudne Liam.-zauważyłem na jej policzku łzy. Zostawiłem wszystkie rzeczy i przytuliłem dziewczynę do swojego torsu. Właśnie wtedy do kuchni wpadł Louis.
-No gdzie jest ten alkohol? - spojrzał się na nas.- Przepraszam już się wycofuje.- niekomfortowa sytuacja. Puściłem dziewczynę i chwyciłem za wcześniej przygotowane rzeczy.
-Dokończymy tą rozmowę, jak będziemy sami.- wybiegłem za Lou, ale nie zdążyłem go złapać.Mam tylko nadzieje, że nic nie powie Nathalie. Na szczęście moja dziewczyna usypiała wtulona w ramię Nialla.
Wspólnie posiedzieliśmy jeszcze chwile, po czym każdy z nas pożegnał się ze sobą. Kiedy zamknąłem drzwi za Louisem poczułem, że znów wszystko zaczyna się komplikować. Nie o to mi chodziło, kiedy myślałem, że na jakiś czas będę miał oazę spokoju we własnym życiu. Wziąłem moją ukochaną na ręce i zaniosłem do sypialni. Tak słodko wyglądała. Delikatnie ułożyłem ją na łóżku, a sam powędrowałem posprzątać po spotkaniu. Dopiero ok. 2:00 położyłem się obok dziewczyny i usnąłem.
Rano obudziły mnie promienie wiosennego słońca. Odsunąłem zasłony, następnie wziąłem długi prysznic. Nathalie nawet nie drgnęła. Biedactwo będzie cierpiało.Pocałowałem ją w czoło i zszedłem do kuchni. Potrzebowałem mocnej kawy. Usiadłem przy stole i chwyciłem za telefon. Jedna wiadomość. Komu chciało się do mnie pisać w nocy?Odczytałem smsa:
Od April: " Przepraszam, że zaczęłam dzisiejszą rozmowę. Nie powinnam. Zapomnij o tym.Być może kiedyś Ci wytłumaczę całą tą sytuację."
Nie wiem co mam zrobić. Pierw mówi mi, że ma mi coś ważnego do powiedzenia, a teraz jednak wycofuje się z poinformowania mnie o czymś. Zablokowałem telefon i chwilę próbowałem poukładać sobie wydarzenia z April w roli głównej. Nic nie składało mi się w całość. Muszę wiedzieć dlaczego ta dziewczyna tak postępuje a nie inaczej. Tym bardziej że moje największe szczęście śpi na górze.
Do April:" Uważam tylko, że skoro zaczęłaś temat dotyczący mnie to powinnaś go skończyć.Poza tym chciałbym wiedzieć dlaczego wtedy uciekłaś ode mnie bez słowa pożegnania".
*** Oczami Nathalie ***
Łeb jak szafa. Sahara w buzi. Jaka ja jestem głupia! Przeklinam tego który wynalazł alkohol. Powoli wstałam i od razu skierowałam się do łazienki. Poranek zapowiada się uroczo. Szybki prysznic i biegusiem do kuchni po wodę. Liaś siedział wpatrzony w filiżankę kawy.
-Hej skarbie- pocałowałam go w policzek.- Jak się spało?
- No bardzo dobrze.A ty jak się czujesz?
- Tak jak wyglądam.- zaśmiałam się.- Nad czym tak myślisz?
- Nad April. Nie daje mi spokoju myśl o tej dziewczynie.- spojrzał na mnie. Usiadłam na blacie pijąc wodę.
- Czy mam być zazdrosna?
- Niby o nią? Kotku nie ta liga.
- No, ale kiedyś z nią byłeś.- stwierdziłam.
- Stare dzieje.
-Proszę Cię wyjaśnij to. Nie chcę znów być na językach całej uczelni.
-Załatwię to jeszcze dziś. Idziesz na zajęcia?
-Może bym sobie odpuściła. Tym bardziej, że jutro i tak jest sobota.
-No jak uważasz.
-Posprzątam i trochę nadrobię zaległości z notatkami.
-To ja się zbieram. Będę o 17.-wstał i czule pocałował mnie.
- Już tęsknie.
Zanim zdążyłam dokończyć butelkę wody w domu panowała kompletna cisza. Tylko ja i te puste cztery ściany. Kiedyś na pewno będzie tu gwarno od krzyków dzieci i szczekania psa.
Włączyłam muzykę i z mopem w ręku zaczęłam latać po domu. Trochę zapuściłam się ostatnio w byciu perfekcyjną panią domu. Po trzech godzinach walki z kurzem skończyłam, a całe mieszkanie lśniło. Jestem zadowolona z siebie bo mimo męczącego bólu głowy dałam radę. Teraz tylko ugotuje pyszny obiad dla miśka i jestem wolna.
*** Oczami April ***
Kubek z kawą i można iść na zajęcia. Nie wiem jak spojrzę dziś w oczy Liam'owi. Jeszcze jak Nathalie przybędzie na zajęcia to będzie niezręcznie. Ja-on-ona. Poczułam wibrację w torbie. SMS
Od Liam: " Dziś o 15 w parku przy uczelni zaraz po zajęciach. Raz na zawsze załatwmy nasze niepozamykane sprawy. Oczekuje pełnej szczerości."
Cholera! Nie chcę mu mówić o wszystkim dziś. Nie uważam, że to jest idealna pora na wyznawanie błędów i pomyłek. No ale skoro chcę znacz prawdę to ją dostanie.
*** Oczami Liama ***
Od 15 minut czekam na nią. Najwyraźniej nic się nie zmieniła. Ta sama spóźnialska April. Siedząc na tej ławce snułem czarne scenariusze naszej rozmowy. Lecz zanim pomyślałem o najgorszym postać dziewczyny wyłoniła się na alejce.
- Długo każesz na siebie czekać.
-Oj Liaś jakbyś nie wiedział, że nigdy się nie wyrabiam.- puściła do mnie oczko.
-Możemy przejść do sedna sprawy?- zapytałem
-No to co chcesz wiedzieć?- usiadła koło mnie.
-Co było powodem twojej ucieczki i co chciałaś mi powiedzieć wczoraj.
-Liam nie uwierzę w to że nie słyszałeś plotek na uczelni.
-Słyszałem, ale przecież to nieprawda. Nie mogłaś sypiać z innymi wykładowcami.- spojrzałem na dziewczynę. Miała spuszczoną głowę w dół i jakb y szukała odpowiednich słów do wypowiedzenia.
- Wróciłam do Londynu bo nie mogłam poradzić sobie z uczuciem do Ciebie. Nadal mocno Cię kocham i nic tego nie zmieni.
-No raczej zmieni. April ja nic do Ciebie nie czuję odkąd poznałem Nathalie. To ona jest teraz dla mnie najważniejsza rozumiesz?
- Liam to naprawdę jest najmniejszy problem. Przecież łączy nas nie tylko uczucie czy wspólna przeszłość.
- No ciekawy jestem co jest miedzy nami.- zaśmiałem się jej prosto w twarz.
-Nasze dziecko.- dziewczyna otworzyła torbę i wyciągnęła zdjęcie małej istotki. Nie możliwe żebym był ojcem.
__________________________
Bijcie mnie! Znów nawaliłam na całej linii, lecz kiedy tylko zacznie mi się układać w życiu za chwile od nowa wszystko leci w dół.
No ale najważniejsze, że jest 28 rozdział. Nic nie obiecuje kiedy pojawi się nowy rozdział, bo nie chce znów nawalić i czuć się winną.
-No powiedz wreszcie co jest grane.
-To jest trudne Liam.-zauważyłem na jej policzku łzy. Zostawiłem wszystkie rzeczy i przytuliłem dziewczynę do swojego torsu. Właśnie wtedy do kuchni wpadł Louis.
-No gdzie jest ten alkohol? - spojrzał się na nas.- Przepraszam już się wycofuje.- niekomfortowa sytuacja. Puściłem dziewczynę i chwyciłem za wcześniej przygotowane rzeczy.
-Dokończymy tą rozmowę, jak będziemy sami.- wybiegłem za Lou, ale nie zdążyłem go złapać.Mam tylko nadzieje, że nic nie powie Nathalie. Na szczęście moja dziewczyna usypiała wtulona w ramię Nialla.
Wspólnie posiedzieliśmy jeszcze chwile, po czym każdy z nas pożegnał się ze sobą. Kiedy zamknąłem drzwi za Louisem poczułem, że znów wszystko zaczyna się komplikować. Nie o to mi chodziło, kiedy myślałem, że na jakiś czas będę miał oazę spokoju we własnym życiu. Wziąłem moją ukochaną na ręce i zaniosłem do sypialni. Tak słodko wyglądała. Delikatnie ułożyłem ją na łóżku, a sam powędrowałem posprzątać po spotkaniu. Dopiero ok. 2:00 położyłem się obok dziewczyny i usnąłem.
Rano obudziły mnie promienie wiosennego słońca. Odsunąłem zasłony, następnie wziąłem długi prysznic. Nathalie nawet nie drgnęła. Biedactwo będzie cierpiało.Pocałowałem ją w czoło i zszedłem do kuchni. Potrzebowałem mocnej kawy. Usiadłem przy stole i chwyciłem za telefon. Jedna wiadomość. Komu chciało się do mnie pisać w nocy?Odczytałem smsa:
Od April: " Przepraszam, że zaczęłam dzisiejszą rozmowę. Nie powinnam. Zapomnij o tym.Być może kiedyś Ci wytłumaczę całą tą sytuację."
Nie wiem co mam zrobić. Pierw mówi mi, że ma mi coś ważnego do powiedzenia, a teraz jednak wycofuje się z poinformowania mnie o czymś. Zablokowałem telefon i chwilę próbowałem poukładać sobie wydarzenia z April w roli głównej. Nic nie składało mi się w całość. Muszę wiedzieć dlaczego ta dziewczyna tak postępuje a nie inaczej. Tym bardziej że moje największe szczęście śpi na górze.
*** Oczami Nathalie ***
Łeb jak szafa. Sahara w buzi. Jaka ja jestem głupia! Przeklinam tego który wynalazł alkohol. Powoli wstałam i od razu skierowałam się do łazienki. Poranek zapowiada się uroczo. Szybki prysznic i biegusiem do kuchni po wodę. Liaś siedział wpatrzony w filiżankę kawy.
-Hej skarbie- pocałowałam go w policzek.- Jak się spało?
- No bardzo dobrze.A ty jak się czujesz?
- Tak jak wyglądam.- zaśmiałam się.- Nad czym tak myślisz?
- Nad April. Nie daje mi spokoju myśl o tej dziewczynie.- spojrzał na mnie. Usiadłam na blacie pijąc wodę.
- Czy mam być zazdrosna?
- Niby o nią? Kotku nie ta liga.
- No, ale kiedyś z nią byłeś.- stwierdziłam.
- Stare dzieje.
-Proszę Cię wyjaśnij to. Nie chcę znów być na językach całej uczelni.
-Załatwię to jeszcze dziś. Idziesz na zajęcia?
-Może bym sobie odpuściła. Tym bardziej, że jutro i tak jest sobota.
-No jak uważasz.
-Posprzątam i trochę nadrobię zaległości z notatkami.
-To ja się zbieram. Będę o 17.-wstał i czule pocałował mnie.
- Już tęsknie.
Zanim zdążyłam dokończyć butelkę wody w domu panowała kompletna cisza. Tylko ja i te puste cztery ściany. Kiedyś na pewno będzie tu gwarno od krzyków dzieci i szczekania psa.
Włączyłam muzykę i z mopem w ręku zaczęłam latać po domu. Trochę zapuściłam się ostatnio w byciu perfekcyjną panią domu. Po trzech godzinach walki z kurzem skończyłam, a całe mieszkanie lśniło. Jestem zadowolona z siebie bo mimo męczącego bólu głowy dałam radę. Teraz tylko ugotuje pyszny obiad dla miśka i jestem wolna.
*** Oczami April ***
Kubek z kawą i można iść na zajęcia. Nie wiem jak spojrzę dziś w oczy Liam'owi. Jeszcze jak Nathalie przybędzie na zajęcia to będzie niezręcznie. Ja-on-ona. Poczułam wibrację w torbie. SMS
Od Liam: " Dziś o 15 w parku przy uczelni zaraz po zajęciach. Raz na zawsze załatwmy nasze niepozamykane sprawy. Oczekuje pełnej szczerości."
Cholera! Nie chcę mu mówić o wszystkim dziś. Nie uważam, że to jest idealna pora na wyznawanie błędów i pomyłek. No ale skoro chcę znacz prawdę to ją dostanie.
*** Oczami Liama ***
Od 15 minut czekam na nią. Najwyraźniej nic się nie zmieniła. Ta sama spóźnialska April. Siedząc na tej ławce snułem czarne scenariusze naszej rozmowy. Lecz zanim pomyślałem o najgorszym postać dziewczyny wyłoniła się na alejce.
- Długo każesz na siebie czekać.
-Oj Liaś jakbyś nie wiedział, że nigdy się nie wyrabiam.- puściła do mnie oczko.
-Możemy przejść do sedna sprawy?- zapytałem
-No to co chcesz wiedzieć?- usiadła koło mnie.
-Co było powodem twojej ucieczki i co chciałaś mi powiedzieć wczoraj.
-Liam nie uwierzę w to że nie słyszałeś plotek na uczelni.
-Słyszałem, ale przecież to nieprawda. Nie mogłaś sypiać z innymi wykładowcami.- spojrzałem na dziewczynę. Miała spuszczoną głowę w dół i jakb y szukała odpowiednich słów do wypowiedzenia.
- Wróciłam do Londynu bo nie mogłam poradzić sobie z uczuciem do Ciebie. Nadal mocno Cię kocham i nic tego nie zmieni.
-No raczej zmieni. April ja nic do Ciebie nie czuję odkąd poznałem Nathalie. To ona jest teraz dla mnie najważniejsza rozumiesz?
- Liam to naprawdę jest najmniejszy problem. Przecież łączy nas nie tylko uczucie czy wspólna przeszłość.
- No ciekawy jestem co jest miedzy nami.- zaśmiałem się jej prosto w twarz.
-Nasze dziecko.- dziewczyna otworzyła torbę i wyciągnęła zdjęcie małej istotki. Nie możliwe żebym był ojcem.
__________________________
Bijcie mnie! Znów nawaliłam na całej linii, lecz kiedy tylko zacznie mi się układać w życiu za chwile od nowa wszystko leci w dół.
No ale najważniejsze, że jest 28 rozdział. Nic nie obiecuje kiedy pojawi się nowy rozdział, bo nie chce znów nawalić i czuć się winną.
poniedziałek, 9 czerwca 2014
Rozdział 27
Było już tak dobrze, lecz jak zwykle ten debil musiał wypaplać coś czego nie chciałem teraz mówić Nathalie. Tym bardziej sytuacja się komplikuje, że April jest jej podopieczną na wymianie. Nathalie na pewno nie będzie chciała zajmować się nią.
-Liam cholera!Dowiem się w końcu co jest grane?
-Bo to wyglądało kiedyś tak:
Kiedy zaczynałem swoja karierę na uniwersytecie nie do końca wiedziałem jak ma sobie radzić z studentkami, które były bardzo atrakcyjne, a ja jeszcze taki młody. Czułem się nieswojo. I wtedy na początku drugiego roku mojej pracy pojawiła się April. Od razu wiedziałem ze jest inna. Na zewnątrz spokojna, a w środku prawdziwa bomba wybuchowa. Dość długo obydwoje przekazywaliśmy sobie jakieś znaki. Aż w końcu po świetnie zaliczonej sesji zimowej zaprosiłem ja na kawę. I w ten sposób zaczęliśmy się spotykać coraz częściej, ale tylko poza murami szkoły. Oboje wiedzieliśmy, że to źle się dla nas skończy. Dla mnie bo jestem młodym wykładowcą, a dla niej dlatego, ze potrzebowała tych studiów. Nasza miłość kwitła i było nam wspaniale ze sobą, lecz w grudniu April po prostu ulotniła się. Nie wiedziałem co się dzieje. Nie odpowiadala na moje telefony, smsy, e-maile. Nic. Nawet chłopcy próbowali mi pomoc ją odnaleźć. Nie dalo rady. Po uniwerku chodziły dziwne plotki na nasz temat, a ja nadal nie znalem prawdziwej przyczyny jej odejścia.-widziałem w oczach Nathalie łzy, potok łez.-Do dziś nie dowiedziałem się prawdy. Gdybym wiedział, że będzie twoją podopieczna od razu bym ci powiedział.
-Czemu tego nie zrobiłeś jak odjechała stad?
-Uznałem że to nie jest najlepszy moment. Tym bardziej, ze nie odzywaliśmy się do siebie przez tak długi okres czasu.- podszedłem do niej i przyciągnąłem do swojego torsu.- Wierzysz mi?
-Skąd mam wiedzieć czy w tobie nie iskrzy jeszcze uczucie do niej?-zapytała ze łzami w oczach.
-Bo teraz mam Ciebie i ty jesteś najważniejsza.-delikatnie ja pocałowałem.- To z Tobą chcę spędzić resztę mojego życia, wychowywać nasze dzieci i kłócić się o porozrzucane skarpetki. To ty jesteś moim ideałem.
-A obiecujesz ze wyjaśnisz ta sprawę z April?
-Dla ciebie wszystko kochanie.- otarłem łzy z jej policzka. - Tylko już nie płacz.
*** Oczami April ***
Liam. Mój najdroższy Liam. Jaka ja byłam głupia że go zostawiłam! Mimo że minęło już tyle czasu od mojej pamiętnej ucieczki, nadal nie mogę sie pozbyć uczucia, które mieści się w moim sercu. Nie wiem jak to jest możliwe. Powinnam już dawno o nim zapomnieć, ponieważ zbyt wiele szkód mu wyrządziłam. Gdy go zobaczyłam w tym domu, pomyślałam że to ja powinnam być u jego boku i codziennie budzić się w naszej wspólnej sypialni. To ja powinnam być jego ostoją w ciężkich chwilach, a nie ta małolata. Musze jej przyznać że jest śliczna, ale to mnie nie zniechęci przed walką o Niego. Kwestia czasu aż wprowadzę w życie swój plan przywieziony prosto z USA. Muszę skończyć to co przed latami zaczęłam...
*** Dwa tygodnie później ***
*** Oczami Nathalie ***
Od pamiętnej kłótni ani razu nie podnieśliśmy na siebie głosu. Było tak jak kiedyś spokojnie i szczęśliwie. Na prośbę Liama zaczęłam lepiej poznawać się z April i muszę stwierdzić że dziewczyna wcale nie jest taka zła. Mamy wspólne tematy i czujemy się w swoim towarzystwie znakomicie. Mimo iż zbyt wiele informacji nie mówi o sobie, to wydaje mi się jak bym ją znała od lat. Nawet dziś umówiłyśmy na wieczornego drinka.
Stałam w kuchni przy blacie kiedy zadzwonił mi telefon. Szybko wytarłam ręce i odebrałam.
-Hej skarbie.- w słuchawce zabrzmiał głos mojego skarba.
- No co tam?
-Wiesz pomyślałem że może wieczorem udalibyśmy do chłopaków. Jakieś wino, przekąski i miła pogawędka? Co ty na to?
- Fajnie to brzmi ale umówiłam się już z April.
-Aha.- powiedział zrezygnowany.- Coraz częściej żałuje że cię namówiłem do tego abyś ją lepiej poznała. Mamy coraz mniej czasu dla siebie.Cały czas przebywasz z nią. Zaczyna mnie to denerwować.
- Liam to nie moja wina że ostatnio się tylko mijamy. Właśnie robię obiad. Będziesz?
- Nie mogę... Mam jeszcze spotkanie.
- Własnie o tym mówię. Ale ty idź do chłopaków, a ja dojdę później.
- No taka opcja mi pasuje.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej.-odłożyłam telefon i wróciłam do wcześniej wykonywanych czynności. Ok. 16 zaczęłam przygotowywać się do wyjścia, by znów się nie spóźnić. Mam ostatnio taki okres, ze jestem rozkojarzona i mam spowolnione ruchy. Zanim się ubrałam i dokończyłam makijaż okazało się że już jestem spóźniona. Szybko wybiegłam z domu zmierzając do centrum miasta. Kiedy w końcu pojawiłam się pod kawiarnią April już czekała na mnie.
-Przepraszam Cię, że znów nawaliłam. Jakaś dziwna ostatnio jestem.
-Zauważyłam. I chyba nawet schudłaś.
-Ta ciekawe gdzie.- obie zaczęłyśmy się głupio śmiać.
-To co kawka?
- Pewnie!- odpowiedziała dziewczyna i razem ruszyłyśmy do ulubionej kawiarni.
*** Oczami Liama ***
Rozmawiałem z Niallem o wczorajszym meczu, kiedy do mieszkania wkroczyły roześmiane dziewczyny. Czule przywitałem się z Nathalie, spoglądając na zazdrosny wzrok April. Ta dziewczyna nic się nie zmieniła. usiadły razem z nami i piły winko. Po 21 towarzystwo się bardzo rozkręciło. Nathalie przedrzeźniała się z Louisem, a April wodziła wzrokiem po całym pomieszczeniu.
- Wiecie co pójdę po kolejną butelkę wina i krakersy.-oznajmiłem.
-Przyniósłbyś coś mocniejszego a nie.- Krzyknął Louis.
-No dobrze gada.- Niall przytaknął wypowiedzi swojego poprzednika. Wstałem i udałem się do kuchni. Szukałem po szafkach butelki z wódką . Właśnie miałem już wychodzić kiedy w drzwiach pojawiła się April. Była lekko wcięta.
-Potrzebujesz czegoś?-zapytałem
-Tylko i wyłącznie Ciebie.- patrzyłem na nią zszokowany.
-Co ty pieprzysz dziewczyno?! Wracaj do reszty ekipy.
-Liam jest coś co musisz wiedzieć.
-No niby co?- czułem jak po moim ciele rozlewa się złość.
- Ja wtedy uciekłam przed tobą bo.....
_________________________
Nic mnie nie usprawiedliwia. nawet brak weny. No cóż nawaliłam. Podobno zdarza się najlepszym :)
Ale tak serio naprawdę nie mam weny. Nie mam żadnego pomysłu na dalszy ciąg życia L. N. i A. Być może miałam za dużo pomysłów.
No to tyle w tym temacie. Znów zjebałam...
-Liam cholera!Dowiem się w końcu co jest grane?
-Bo to wyglądało kiedyś tak:
Kiedy zaczynałem swoja karierę na uniwersytecie nie do końca wiedziałem jak ma sobie radzić z studentkami, które były bardzo atrakcyjne, a ja jeszcze taki młody. Czułem się nieswojo. I wtedy na początku drugiego roku mojej pracy pojawiła się April. Od razu wiedziałem ze jest inna. Na zewnątrz spokojna, a w środku prawdziwa bomba wybuchowa. Dość długo obydwoje przekazywaliśmy sobie jakieś znaki. Aż w końcu po świetnie zaliczonej sesji zimowej zaprosiłem ja na kawę. I w ten sposób zaczęliśmy się spotykać coraz częściej, ale tylko poza murami szkoły. Oboje wiedzieliśmy, że to źle się dla nas skończy. Dla mnie bo jestem młodym wykładowcą, a dla niej dlatego, ze potrzebowała tych studiów. Nasza miłość kwitła i było nam wspaniale ze sobą, lecz w grudniu April po prostu ulotniła się. Nie wiedziałem co się dzieje. Nie odpowiadala na moje telefony, smsy, e-maile. Nic. Nawet chłopcy próbowali mi pomoc ją odnaleźć. Nie dalo rady. Po uniwerku chodziły dziwne plotki na nasz temat, a ja nadal nie znalem prawdziwej przyczyny jej odejścia.-widziałem w oczach Nathalie łzy, potok łez.-Do dziś nie dowiedziałem się prawdy. Gdybym wiedział, że będzie twoją podopieczna od razu bym ci powiedział.
-Czemu tego nie zrobiłeś jak odjechała stad?
-Uznałem że to nie jest najlepszy moment. Tym bardziej, ze nie odzywaliśmy się do siebie przez tak długi okres czasu.- podszedłem do niej i przyciągnąłem do swojego torsu.- Wierzysz mi?
-Skąd mam wiedzieć czy w tobie nie iskrzy jeszcze uczucie do niej?-zapytała ze łzami w oczach.
-Bo teraz mam Ciebie i ty jesteś najważniejsza.-delikatnie ja pocałowałem.- To z Tobą chcę spędzić resztę mojego życia, wychowywać nasze dzieci i kłócić się o porozrzucane skarpetki. To ty jesteś moim ideałem.
-A obiecujesz ze wyjaśnisz ta sprawę z April?
-Dla ciebie wszystko kochanie.- otarłem łzy z jej policzka. - Tylko już nie płacz.
*** Oczami April ***
Liam. Mój najdroższy Liam. Jaka ja byłam głupia że go zostawiłam! Mimo że minęło już tyle czasu od mojej pamiętnej ucieczki, nadal nie mogę sie pozbyć uczucia, które mieści się w moim sercu. Nie wiem jak to jest możliwe. Powinnam już dawno o nim zapomnieć, ponieważ zbyt wiele szkód mu wyrządziłam. Gdy go zobaczyłam w tym domu, pomyślałam że to ja powinnam być u jego boku i codziennie budzić się w naszej wspólnej sypialni. To ja powinnam być jego ostoją w ciężkich chwilach, a nie ta małolata. Musze jej przyznać że jest śliczna, ale to mnie nie zniechęci przed walką o Niego. Kwestia czasu aż wprowadzę w życie swój plan przywieziony prosto z USA. Muszę skończyć to co przed latami zaczęłam...
*** Dwa tygodnie później ***
*** Oczami Nathalie ***
Od pamiętnej kłótni ani razu nie podnieśliśmy na siebie głosu. Było tak jak kiedyś spokojnie i szczęśliwie. Na prośbę Liama zaczęłam lepiej poznawać się z April i muszę stwierdzić że dziewczyna wcale nie jest taka zła. Mamy wspólne tematy i czujemy się w swoim towarzystwie znakomicie. Mimo iż zbyt wiele informacji nie mówi o sobie, to wydaje mi się jak bym ją znała od lat. Nawet dziś umówiłyśmy na wieczornego drinka.
Stałam w kuchni przy blacie kiedy zadzwonił mi telefon. Szybko wytarłam ręce i odebrałam.
-Hej skarbie.- w słuchawce zabrzmiał głos mojego skarba.
- No co tam?
-Wiesz pomyślałem że może wieczorem udalibyśmy do chłopaków. Jakieś wino, przekąski i miła pogawędka? Co ty na to?
- Fajnie to brzmi ale umówiłam się już z April.
-Aha.- powiedział zrezygnowany.- Coraz częściej żałuje że cię namówiłem do tego abyś ją lepiej poznała. Mamy coraz mniej czasu dla siebie.Cały czas przebywasz z nią. Zaczyna mnie to denerwować.
- Liam to nie moja wina że ostatnio się tylko mijamy. Właśnie robię obiad. Będziesz?
- Nie mogę... Mam jeszcze spotkanie.
- Własnie o tym mówię. Ale ty idź do chłopaków, a ja dojdę później.
- No taka opcja mi pasuje.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie bardziej.-odłożyłam telefon i wróciłam do wcześniej wykonywanych czynności. Ok. 16 zaczęłam przygotowywać się do wyjścia, by znów się nie spóźnić. Mam ostatnio taki okres, ze jestem rozkojarzona i mam spowolnione ruchy. Zanim się ubrałam i dokończyłam makijaż okazało się że już jestem spóźniona. Szybko wybiegłam z domu zmierzając do centrum miasta. Kiedy w końcu pojawiłam się pod kawiarnią April już czekała na mnie.
-Przepraszam Cię, że znów nawaliłam. Jakaś dziwna ostatnio jestem.
-Zauważyłam. I chyba nawet schudłaś.
-Ta ciekawe gdzie.- obie zaczęłyśmy się głupio śmiać.
-To co kawka?
- Pewnie!- odpowiedziała dziewczyna i razem ruszyłyśmy do ulubionej kawiarni.
*** Oczami Liama ***
Rozmawiałem z Niallem o wczorajszym meczu, kiedy do mieszkania wkroczyły roześmiane dziewczyny. Czule przywitałem się z Nathalie, spoglądając na zazdrosny wzrok April. Ta dziewczyna nic się nie zmieniła. usiadły razem z nami i piły winko. Po 21 towarzystwo się bardzo rozkręciło. Nathalie przedrzeźniała się z Louisem, a April wodziła wzrokiem po całym pomieszczeniu.
- Wiecie co pójdę po kolejną butelkę wina i krakersy.-oznajmiłem.
-Przyniósłbyś coś mocniejszego a nie.- Krzyknął Louis.
-No dobrze gada.- Niall przytaknął wypowiedzi swojego poprzednika. Wstałem i udałem się do kuchni. Szukałem po szafkach butelki z wódką . Właśnie miałem już wychodzić kiedy w drzwiach pojawiła się April. Była lekko wcięta.
-Potrzebujesz czegoś?-zapytałem
-Tylko i wyłącznie Ciebie.- patrzyłem na nią zszokowany.
-Co ty pieprzysz dziewczyno?! Wracaj do reszty ekipy.
-Liam jest coś co musisz wiedzieć.
-No niby co?- czułem jak po moim ciele rozlewa się złość.
- Ja wtedy uciekłam przed tobą bo.....
_________________________
Nic mnie nie usprawiedliwia. nawet brak weny. No cóż nawaliłam. Podobno zdarza się najlepszym :)
Ale tak serio naprawdę nie mam weny. Nie mam żadnego pomysłu na dalszy ciąg życia L. N. i A. Być może miałam za dużo pomysłów.
No to tyle w tym temacie. Znów zjebałam...
poniedziałek, 26 maja 2014
Rozdzial 26
Siedzieliśmy w trójkę przy wyspie w kuchni, ponieważ salon okupowany był przez te pijackie mordy. Liam razem z tą April byli naprzeciwko mnie. Patrząc na nich zdałam sobie sprawę że jestem cholernie zazdrosna o mojego chłopaka. Próbowałam zachować kamienną twarz, gdy w środku czułam jak rozpadam się na miliony kawałeczków.
- Więc?- zaczęłam- Wyjaśnij mi to w końcu.
- Nathalie to nie jest tak jak myślisz. April jest dziewczyną z wymiany. Tą którą masz się opiekować przez pół roku.
- W takim razie dlaczego nie przybyła do akademika tylko do Ciebie?- zapytałam zirytowana.
- W dziekanacie powiedzieli, że znajdzie Cię tu.- odparł.- Miałem do Ciebie dzwonić, ale nie sądziłem że się tu zjawisz w takim momencie.
- A przerwałam wam coś?- głos coraz bardziej zaczął mi się łamać.
- Oczywiście, że nie. Tylko akurat po twoim ostatnim odejściu sądziłem że więcej czasu minie aż..
- No aż co? Cholera Liaś czy ty nie rozumiesz że Cię kocham? Zdałam sobie z tego sprawę,że każdy dzień bez ciebie jest monotonią i szarą rzeczywistością. Nie chcę tak żyć.-rozpłakałam się jak głupia. April dziwnie się na mnie patrzyła. Tak jak na wariatkę albo niestabilną emocjonalnie dziewczynę. Schowałam swoją twarz w dłonie i cicho łkałam.
- Przecież ja czuję to samo. Wiesz ile razy chciałem Cię zatrzymać po zajęciach?-powiedział Liaś.- Nigdy więcej w moim życiu nie będzie innej kobiety.- podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Brakowało mi jego smaku. Mimo iż czułam smak alkoholu byłam zadowolona że jest teraz przy mnie. Zatraciliśmy się w swoich objęciach. Dopiero chrząknięcie April nas otrzeźwiło.
- Przepraszam to ja może nie będę wam przeszkadzała. Tylko mam pytanie gdzie mogę się zatrzymać?
-Akademik?- zaproponowałam, a Liam nie przeciwstawił się, chociaż wiem że chciał to zrobić.
- Dzięki wielkie.- odparła dziewczyna.
-Nie ma za co. I przepraszam, że tak się poznaliśmy.- uśmiechnęłam się szczerze.
-Nie szkodzi. Liam chciałabym któregoś dnia pogadać z Tobą o starych czasach. Mam kilka spraw do omówienia z Tobą.- puściłam płazem to co powiedziała. Uśmiechnęłam się do nas i wyszła z domu.
- To może sex na przeprosiny?- zaproponował mój ukochany.
-Dobry pomysł skarbie. - powiedziałam uwodzicielsko.- Ale pierw trzeba się pozbyć chłopaków z salonu.
-A po co? Więcej adrenaliny.- zaczął całować mnie zjeżdżając językiem na mój kark. Tam mi dobrze! Podrzucił mnie tak, że oplotłam nogami jego tors. Szybko zaczęliśmy przemieszczać się do sypialni przy okazji obijając się o każdą możliwą ścianę w tym domu. W końcu dotarliśmy do wielkiego łóżka. Jego też mi brakowało. Liam położył mnie, po czym w szybkim tempie pozbyliśmy się swoich ubrań i przeszliśmy do pieszczot. Gdy poczułam, że jego język zbliża się do mojego skarbu całe ciało pokryło się gęsią skórką. Cudownie było znów poczuć jakie to przyjemne. Z sekundy na sekundę byłam coraz bardziej gotowa na przyjęcie go do swojego wnętrza. Po chwili poczułam tą fale cudownego orgazmu. Potrzebowałam chwili by dojść do siebie i w odpowiedni sposób zająć się moim facetem. Po paru minutach pieszczot w końcu poczułam go w sobie. Od pamiętnego pierwszego razu nie zaszło między nami do niczego. Może dlatego to było tak cudowne, gdy nasze ciała złączyły się w jedno i razem prawie w tym samym momencie osiągnęliśmy szczyt naszej rozkoszy. Opadliśmy na siebie i bawiliśmy się swoimi dłońmi.
- Kocham Cię Nathalie!- wykrzyczał Liam.
-Cicho głupolu. Debile śpią na dole.
- Przed chwilą wcale nie byliśmy cicho.- mówił całując moją szyję i podgryzając ją.
- Śpijmy. -pocałowałam go delikatnie i wtuliłam się w jego tors.
Rano obudziłam się z wyjątkowym humorem. Spojrzałam na moją drugą połówkę i delikatnie ją pocałowałam w policzek. Sama owinęłam się w prześcieradło i zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie mocną kawę i usiadłam na blacie. Patrzyłam przez okno i myślałam. Pierwszy raz od dłuższego czasu jestem szczęśliwa i nikt mi tego nie zepsuje. Do kuchni wtoczyli się skacowani chłopcy. Niall dorwał się do lodówki a Louis umierał przy wyspie. Wypili całe mleko i wodę. Jednym słowem wyglądali okropnie, dlatego śmiała się z nich.
-Byłaś tu całą noc?- zapytał stłumionym głosem Niall.
-No tak.-wypiłam łyk kawy.
-Niall to już wiesz co ja jęki obudził Cię.- z wrażenia wyplułam kawę, a oni roześmiali się. Podejrzewam że zrobiłam się cała czerwona na policzkach bo czułam jak ciepło rozlewa się po mojej twarzy.
-Spokojnie N. to było całkiem okej, a poza tym nie takie rzeczy słyszeliśmy z wykonaniem Liama.
- Dzięki za pocieszenie Lou.
- Właśnie a gdzie jest April?.- wypalił Niall.- Pamiętam jeszcze że była tutaj.
-No była, ale odesłałam ją do akademika.
-Ciekawy jestem jak wytłumaczy się z tego że tak uciekła parę lat temu od Liama. Louis pamiętasz tą akcję?- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Oni byli ze sobą?
- Niall ty debilu! takie rzeczy N. powinna się dowiadywać od Liama.
- O czy powinnaś się ode mnie dowiedzieć?- Liam wszedł do kuchni i pocałował mnie na przywitanie.
*** Oczami Liama***
Tak ma być już zawsze. Ta kobieta ma być na zawsze obok mojego boku. Noc z nią była cudowna. Ona jest całkiem inna niż moje poprzednie partnerki. Delikatna i wyjątkowa. Musze ją zatrzymać przy sobie. Może powinienem się jej oświadczyć? Ale czy to nie jest za wcześnie? Nie chcę jej wystraszyć. Obudziłem się w pustym łóżku. Przetarłem oczy i w samych bokserkach skierowałem się do kuchni. usłyszałem fragment ich rozmowy.
- O czy powinnaś się ode mnie dowiedzieć?- zapytałem zdezorientowany.
- To my się będziemy zmywać.- stwierdził Louis i siłą wypychał Nialla z pomieszczenia.
-Ej no ja chcę zostać to będzie fajne!- krzyknął.
- Powiesz mi co tu się dzieje?- zapytałem.
- To może ty w końcu zaczniesz mówić mi prawdę!- krzyknęła dziewczyna.
- Co znowu się stało? Kochanie dopiero się pogodziliśmy..- objąłem ją w pasie
- To nie zmienia faktu Liam, że ukrywasz przede mną prawdę.
-Jaką?
- Co łączy Cię z April?- zapytała, a ja w duchu zakląłem.- Chcę usłyszeć całą prawdę chociaż by mnie bardzo bolała.
- Bo to ten teges.....- cholera jak ja z tego wybrnę.?
________
Hej Misiaki!
Czy wy też macie wrażenie, ze nie wychodzą mi te rozdziały? Może to dlatego że mam za dużo problemów na głowie. Wiem jedno Enigma pozwala mi się oderwać od tej cholernej rzeczywistości.
Dziękuje Wam za to że nie ma sapów o terminy dodawania rozdziałów. Jesteście Kochane.
Moja polonistka powtarza że " Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu" i to prawda.
Nie wiem czy tylko ja mam teraz gorący, wręcz upalny okres w szkole. Zaczął się szał z oceniani, a tu tyle ciekawych rzeczy się dzieje okół mnie.
Szczerze mówiąc momentami mam ochotę zakończyć pisanie Enigmy,ale wtedy uświadamiam sobie że nie mogłabym.
Postaram się, żeby kolejny rozdział był dodany w ustalonym terminem ale niczego nie obiecuje bo mam wolontariat i Horanowa wraca, a bardzo się za nią stęskniłam.Więc jest możliwość, że nie będę w stanie.:)
Dziękuje za komentarze, oby ich było coraz więcej.
Kocham Was.
J.
- Więc?- zaczęłam- Wyjaśnij mi to w końcu.
- Nathalie to nie jest tak jak myślisz. April jest dziewczyną z wymiany. Tą którą masz się opiekować przez pół roku.
- W takim razie dlaczego nie przybyła do akademika tylko do Ciebie?- zapytałam zirytowana.
- W dziekanacie powiedzieli, że znajdzie Cię tu.- odparł.- Miałem do Ciebie dzwonić, ale nie sądziłem że się tu zjawisz w takim momencie.
- A przerwałam wam coś?- głos coraz bardziej zaczął mi się łamać.
- Oczywiście, że nie. Tylko akurat po twoim ostatnim odejściu sądziłem że więcej czasu minie aż..
- No aż co? Cholera Liaś czy ty nie rozumiesz że Cię kocham? Zdałam sobie z tego sprawę,że każdy dzień bez ciebie jest monotonią i szarą rzeczywistością. Nie chcę tak żyć.-rozpłakałam się jak głupia. April dziwnie się na mnie patrzyła. Tak jak na wariatkę albo niestabilną emocjonalnie dziewczynę. Schowałam swoją twarz w dłonie i cicho łkałam.
- Przecież ja czuję to samo. Wiesz ile razy chciałem Cię zatrzymać po zajęciach?-powiedział Liaś.- Nigdy więcej w moim życiu nie będzie innej kobiety.- podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Brakowało mi jego smaku. Mimo iż czułam smak alkoholu byłam zadowolona że jest teraz przy mnie. Zatraciliśmy się w swoich objęciach. Dopiero chrząknięcie April nas otrzeźwiło.
- Przepraszam to ja może nie będę wam przeszkadzała. Tylko mam pytanie gdzie mogę się zatrzymać?
-Akademik?- zaproponowałam, a Liam nie przeciwstawił się, chociaż wiem że chciał to zrobić.
- Dzięki wielkie.- odparła dziewczyna.
-Nie ma za co. I przepraszam, że tak się poznaliśmy.- uśmiechnęłam się szczerze.
-Nie szkodzi. Liam chciałabym któregoś dnia pogadać z Tobą o starych czasach. Mam kilka spraw do omówienia z Tobą.- puściłam płazem to co powiedziała. Uśmiechnęłam się do nas i wyszła z domu.
- To może sex na przeprosiny?- zaproponował mój ukochany.
-Dobry pomysł skarbie. - powiedziałam uwodzicielsko.- Ale pierw trzeba się pozbyć chłopaków z salonu.
-A po co? Więcej adrenaliny.- zaczął całować mnie zjeżdżając językiem na mój kark. Tam mi dobrze! Podrzucił mnie tak, że oplotłam nogami jego tors. Szybko zaczęliśmy przemieszczać się do sypialni przy okazji obijając się o każdą możliwą ścianę w tym domu. W końcu dotarliśmy do wielkiego łóżka. Jego też mi brakowało. Liam położył mnie, po czym w szybkim tempie pozbyliśmy się swoich ubrań i przeszliśmy do pieszczot. Gdy poczułam, że jego język zbliża się do mojego skarbu całe ciało pokryło się gęsią skórką. Cudownie było znów poczuć jakie to przyjemne. Z sekundy na sekundę byłam coraz bardziej gotowa na przyjęcie go do swojego wnętrza. Po chwili poczułam tą fale cudownego orgazmu. Potrzebowałam chwili by dojść do siebie i w odpowiedni sposób zająć się moim facetem. Po paru minutach pieszczot w końcu poczułam go w sobie. Od pamiętnego pierwszego razu nie zaszło między nami do niczego. Może dlatego to było tak cudowne, gdy nasze ciała złączyły się w jedno i razem prawie w tym samym momencie osiągnęliśmy szczyt naszej rozkoszy. Opadliśmy na siebie i bawiliśmy się swoimi dłońmi.
- Kocham Cię Nathalie!- wykrzyczał Liam.
-Cicho głupolu. Debile śpią na dole.
- Przed chwilą wcale nie byliśmy cicho.- mówił całując moją szyję i podgryzając ją.
- Śpijmy. -pocałowałam go delikatnie i wtuliłam się w jego tors.
Rano obudziłam się z wyjątkowym humorem. Spojrzałam na moją drugą połówkę i delikatnie ją pocałowałam w policzek. Sama owinęłam się w prześcieradło i zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie mocną kawę i usiadłam na blacie. Patrzyłam przez okno i myślałam. Pierwszy raz od dłuższego czasu jestem szczęśliwa i nikt mi tego nie zepsuje. Do kuchni wtoczyli się skacowani chłopcy. Niall dorwał się do lodówki a Louis umierał przy wyspie. Wypili całe mleko i wodę. Jednym słowem wyglądali okropnie, dlatego śmiała się z nich.
-Byłaś tu całą noc?- zapytał stłumionym głosem Niall.
-No tak.-wypiłam łyk kawy.
-Niall to już wiesz co ja jęki obudził Cię.- z wrażenia wyplułam kawę, a oni roześmiali się. Podejrzewam że zrobiłam się cała czerwona na policzkach bo czułam jak ciepło rozlewa się po mojej twarzy.
-Spokojnie N. to było całkiem okej, a poza tym nie takie rzeczy słyszeliśmy z wykonaniem Liama.
- Dzięki za pocieszenie Lou.
- Właśnie a gdzie jest April?.- wypalił Niall.- Pamiętam jeszcze że była tutaj.
-No była, ale odesłałam ją do akademika.
-Ciekawy jestem jak wytłumaczy się z tego że tak uciekła parę lat temu od Liama. Louis pamiętasz tą akcję?- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Oni byli ze sobą?
- O czy powinnaś się ode mnie dowiedzieć?- Liam wszedł do kuchni i pocałował mnie na przywitanie.
*** Oczami Liama***
Tak ma być już zawsze. Ta kobieta ma być na zawsze obok mojego boku. Noc z nią była cudowna. Ona jest całkiem inna niż moje poprzednie partnerki. Delikatna i wyjątkowa. Musze ją zatrzymać przy sobie. Może powinienem się jej oświadczyć? Ale czy to nie jest za wcześnie? Nie chcę jej wystraszyć. Obudziłem się w pustym łóżku. Przetarłem oczy i w samych bokserkach skierowałem się do kuchni. usłyszałem fragment ich rozmowy.
- O czy powinnaś się ode mnie dowiedzieć?- zapytałem zdezorientowany.
- To my się będziemy zmywać.- stwierdził Louis i siłą wypychał Nialla z pomieszczenia.
-Ej no ja chcę zostać to będzie fajne!- krzyknął.
- Powiesz mi co tu się dzieje?- zapytałem.
- To może ty w końcu zaczniesz mówić mi prawdę!- krzyknęła dziewczyna.
- Co znowu się stało? Kochanie dopiero się pogodziliśmy..- objąłem ją w pasie
- To nie zmienia faktu Liam, że ukrywasz przede mną prawdę.
-Jaką?
- Co łączy Cię z April?- zapytała, a ja w duchu zakląłem.- Chcę usłyszeć całą prawdę chociaż by mnie bardzo bolała.
- Bo to ten teges.....- cholera jak ja z tego wybrnę.?
________
Hej Misiaki!
Czy wy też macie wrażenie, ze nie wychodzą mi te rozdziały? Może to dlatego że mam za dużo problemów na głowie. Wiem jedno Enigma pozwala mi się oderwać od tej cholernej rzeczywistości.
Dziękuje Wam za to że nie ma sapów o terminy dodawania rozdziałów. Jesteście Kochane.
Moja polonistka powtarza że " Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu" i to prawda.
Nie wiem czy tylko ja mam teraz gorący, wręcz upalny okres w szkole. Zaczął się szał z oceniani, a tu tyle ciekawych rzeczy się dzieje okół mnie.
Szczerze mówiąc momentami mam ochotę zakończyć pisanie Enigmy,ale wtedy uświadamiam sobie że nie mogłabym.
Postaram się, żeby kolejny rozdział był dodany w ustalonym terminem ale niczego nie obiecuje bo mam wolontariat i Horanowa wraca, a bardzo się za nią stęskniłam.Więc jest możliwość, że nie będę w stanie.:)
Dziękuje za komentarze, oby ich było coraz więcej.
Kocham Was.
J.
wtorek, 20 maja 2014
Rozdział 25
*** Oczami Liam'a ***
Rozdarcie.
Smutek.
Pustka.....
Brak mi jej.
Niewyobrażalny ból zagościł w moim ciele od momentu, gdy zamknęła za sobą drzwi. Widuje ją na zajęciach od czasu do czasu. Jest inna. Uśmiecha się z przymusu, a oczy mówią o wielkim bólu. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam bez niej. Za każdym razem chcę chwycić Nathalie za rękę i powiedzieć, że kocham i nie potrafię żyć bez niej. Ale tchórzę. Taki ze mnie mężczyzna. Wolę wrócić z Uniwerku, usiąść na kanapie i pić whisky. Nie wyobrażałem sobie że każdy przedmiot w domu pachnie perfumami dziewczyny. Może to moja mała obsesja na jej punkcie. Kocham ją po prostu.
Dwa tygodnie samotności. Niby krótko, a czas niewyobrażalnie rani. Cholera! Piłem kolejną szklaneczkę trunku gdy do domu wpadł Niall i Louis. Spojrzeli się na mnie wymownym wzrokiem i szybko przysiedli się. Bardzo dziwnie czułem się, ponieważ mnie obserwowali.
- Stało się coś?- zapytałem spokojnie.
-Liam to chyba my powinniśmy o to zapytać.- rzekł Louis.
-Nie przychodzisz na męskie spotkania, nie odbierasz telefonu.-wymieniał Niall.- Nie możesz siedzieć w domu i pić.
-Właśnie że mogę.
- To tylko dziewczyna. Wróci. Zobaczysz.- Louis rozsiadł się na dobre w fotelu. Ta rozmowa będzie trwała w nieskończoność.
-Ona jest wyjątkowa. Ta jedyna.- szepnąłem
- Każdy tak mówi gdy się zakocha. Przejdzie Ci albo jej.
-Niall nie mów tak!- krzyknąłem- Wiesz jak cierpię? Nawet po odejściu D. tak się nie czułem.- zapanowała głucha cisza. Chłopaki nie wiedzieli co powiedzieć. Wstałem z kanapy i podszedłem do barku. Wyjąłem trzy szklaneczki i polałem czystej.
- No to chluśniem panowie.
-Prowadzę- odezwał się Louis.
-Ciekawe od kiedy przejmujesz się stanem trzeźwości.- zażartował Niall.
*** Oczami Nathalie ***
-Nie płaczę. Po prostu cierpię.- powiedziałam sama do siebie. Od dwóch tygodni myślę. O mnie. O nim. O nas. O wszystkim. I jakoś nic nie składa mi się w logiczną całość. Dlaczego życie musi być tak skomplikowane? Czemu nie może być proste? Chciałabym żeby życie układało się jak klocki lego. Prosto i logicznie. Wystarczyłoby tylko przepiąć klocek w odpowiednie miejsce by było po kłopotach. Ale niestety tak nie jest. Szkoda.
Całymi dniami siedzę w pokoju. Od czasu do czasu wynurzę się ze swojej nory do świata zewnętrznego czyli na zajęcia. Mimo tego że widuje Liama i jestem szczęśliwsza, to spędzanie z nim czasu w jednym pomieszczeniu jest męczące. To tak jakby było za mało tlenu dla nas obojga w jednej sali. Wielokrotnie mam ochotę rzucić mu się na szyję i przepraszać za wszystko.
-Nathalie zjedz coś!- krzyczała nade mną Stacy.
-tak tak zaraz to zrobię.- opryskliwie odpowiedziałam.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie zjesz. Doskonale wiem,że mnie oszukujesz.
-Daj spokój.
-N. ty zaczynasz wyglądać jak wrak człowieka! Gdzie jest ta śliczna dziewczyna, którą znam.?
- Została przy Liamie.- powiedziałam po cichu.
-Nie uważasz że już wystarczająco przemyślałaś sobie to co jest między wami?
- Chyba tak, ale nie potrafię teraz do niego od tak jechać i powiedzieć " Bierz mnie!" To jest irracjonalne.
- Ale takie spontaniczne! Tego przecież potrzebujesz.
-Niby czego?
- Jego głuptasie. Jeśli ty nic z tym nie zrobisz to ja zacznę maczać w tym swoje paluchy. - Stacy zaczęła wymachiwać przede mną palcami.
- Sama to załatwię.
-Dziękuję.- odpowiedziała.- A teraz Żryj !- spojrzałam się na nią wymownym wzrokiem i zaczęłam niechętnie jeść kanapki. Kiedy wpychałam w siebie trzecią Stacy odpuściła i wyszła z pokoju. Wtedy szybko odłożyłam jedzenie. Nie potrzebuje jeść, spać czy pić kiedy gnębi mnie tak poważna sprawa. po chwili przemyślenia stwierdziłam że moja przyjaciółka ma rację i powinnam jechać do niego żeby po prostu porozmawiać. Dlatego szybko przebrałam się i wyszłam z akademika prosto do mojego samochodu.
*** Oczami April ***
W sekretariacie dostałam tylko kartkę z adresem na jaki mam się udać aby odnaleźć moją opiekunkę wymiany. Nathalie. Przeczytałam ją si zdziwiłam się, że dziewczyna nie mieszka w akademiku. na dodatek ten adres prowadził do jednej z najbogatszej i najbezpieczniejszej dzielnicy Londynu. Wiem to, w końcu przez 15 lat żyłam tu.
- Witaj Londynie. To znowu ja. Przyjechałam by trochę na mieszać.- powiedziałam sama do siebie wychodząc z Uniwersytetu.
*** Oczami Liama***
Chłopaki leżeli na kanapie pijani. Jak dla mnie ta ilość alkoholu nie było wystarczająca. Ale co się dziwić skoro od dwóch tygodni pije dzień w dzień. To się chyba nazywa uzależnienie. Trudno. Patrzyłem tak na Louisa i Nialla popijając whisky i śmiałem się z wyrazu ich twarzy. Co za debile. Mieli podobno mnie pocieszać, a teraz siedzę sam jak palec patrząc na te pijackie mordy. Śmiechowo.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto to może być o tej porze? Chwiejnym krokiem otworzyłem na roścież drzwi i ujrzałem ciemnowłosą dziewczynę. Miała spuszczoną głowę i czytała jakąś karteczkę.
-Przepraszam czy tu mieszka Nathalie Evans?- zapytała.
-Obecnie nie. A w czym mogę pomóc.?- dziewczyna podniosła głowę.- Boże April to ty?- krzyknąłem.
-No kogo jak kogo ale Ciebie Liam bym się nie spodziewała.- zaczęliśmy się mocno przytulać. Z salonu dobiegały dziwne dźwięki wydawane prze obudzonego Louisa.
*** Oczami Nathalie ***
Pędziłam przez ulice Londynu by powiedzieć mu, że bez niego nie umiem żyć. Wjechałam w naszą dzielnicę, a następnie zaparkowałam na wjeździe. Wyszłam z samochodu i udałam się w kierunku drzwi wejściowych. Gdy wchodziłam po schodach ujrzałam Liama ściskającego jakąś dziewczynę. Momentalnie oczy zaszły mi łzami a żołądek zaczął ściskać. Odwróciłam się i chciałam jak najszybciej odejść, ale wtedy chłopak zauważył mnie i zaczął wołać. Nie reagowałam. W końcu przy samym samochodzie złapał mnie za rękę, przyparł do drzwi i namiętnie pocałował.
-Brakowało mi Ciebie.- szepnął.
-Jesteś kompletnie pijany!- krzyknęłam- A poza tym chyba jednak nie mamy o czym rozmawiać w tej sytuacji.- spojrzałam na stojącą dziewczynę z walizkami.
- Pozwól, że to wszystko wyjaśnię.....
___________________________
Hej.Przepraszam za dzień obsuwy, ale przez te burze nie miałam internetu.
Rozdział napisany trochę na odwal się, więc przepraszam za wszelakie błędy.
Dziękuję nadal wszystkim osobą które wiernie czytają Enigmę. To dla mnie ważne.
No i poza tym to niedługo wakacje, ale niestety okres przed wakacjami jest istnym szaleństwem.
Kocham Was bardzo.
J.
Rozdarcie.
Smutek.
Pustka.....
Brak mi jej.
Niewyobrażalny ból zagościł w moim ciele od momentu, gdy zamknęła za sobą drzwi. Widuje ją na zajęciach od czasu do czasu. Jest inna. Uśmiecha się z przymusu, a oczy mówią o wielkim bólu. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam bez niej. Za każdym razem chcę chwycić Nathalie za rękę i powiedzieć, że kocham i nie potrafię żyć bez niej. Ale tchórzę. Taki ze mnie mężczyzna. Wolę wrócić z Uniwerku, usiąść na kanapie i pić whisky. Nie wyobrażałem sobie że każdy przedmiot w domu pachnie perfumami dziewczyny. Może to moja mała obsesja na jej punkcie. Kocham ją po prostu.
Dwa tygodnie samotności. Niby krótko, a czas niewyobrażalnie rani. Cholera! Piłem kolejną szklaneczkę trunku gdy do domu wpadł Niall i Louis. Spojrzeli się na mnie wymownym wzrokiem i szybko przysiedli się. Bardzo dziwnie czułem się, ponieważ mnie obserwowali.
- Stało się coś?- zapytałem spokojnie.
-Liam to chyba my powinniśmy o to zapytać.- rzekł Louis.
-Nie przychodzisz na męskie spotkania, nie odbierasz telefonu.-wymieniał Niall.- Nie możesz siedzieć w domu i pić.
-Właśnie że mogę.
- To tylko dziewczyna. Wróci. Zobaczysz.- Louis rozsiadł się na dobre w fotelu. Ta rozmowa będzie trwała w nieskończoność.
-Ona jest wyjątkowa. Ta jedyna.- szepnąłem
- Każdy tak mówi gdy się zakocha. Przejdzie Ci albo jej.
-Niall nie mów tak!- krzyknąłem- Wiesz jak cierpię? Nawet po odejściu D. tak się nie czułem.- zapanowała głucha cisza. Chłopaki nie wiedzieli co powiedzieć. Wstałem z kanapy i podszedłem do barku. Wyjąłem trzy szklaneczki i polałem czystej.
- No to chluśniem panowie.
-Prowadzę- odezwał się Louis.
-Ciekawe od kiedy przejmujesz się stanem trzeźwości.- zażartował Niall.
*** Oczami Nathalie ***
-Nie płaczę. Po prostu cierpię.- powiedziałam sama do siebie. Od dwóch tygodni myślę. O mnie. O nim. O nas. O wszystkim. I jakoś nic nie składa mi się w logiczną całość. Dlaczego życie musi być tak skomplikowane? Czemu nie może być proste? Chciałabym żeby życie układało się jak klocki lego. Prosto i logicznie. Wystarczyłoby tylko przepiąć klocek w odpowiednie miejsce by było po kłopotach. Ale niestety tak nie jest. Szkoda.
Całymi dniami siedzę w pokoju. Od czasu do czasu wynurzę się ze swojej nory do świata zewnętrznego czyli na zajęcia. Mimo tego że widuje Liama i jestem szczęśliwsza, to spędzanie z nim czasu w jednym pomieszczeniu jest męczące. To tak jakby było za mało tlenu dla nas obojga w jednej sali. Wielokrotnie mam ochotę rzucić mu się na szyję i przepraszać za wszystko.
-Nathalie zjedz coś!- krzyczała nade mną Stacy.
-tak tak zaraz to zrobię.- opryskliwie odpowiedziałam.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie zjesz. Doskonale wiem,że mnie oszukujesz.
-Daj spokój.
-N. ty zaczynasz wyglądać jak wrak człowieka! Gdzie jest ta śliczna dziewczyna, którą znam.?
- Została przy Liamie.- powiedziałam po cichu.
-Nie uważasz że już wystarczająco przemyślałaś sobie to co jest między wami?
- Chyba tak, ale nie potrafię teraz do niego od tak jechać i powiedzieć " Bierz mnie!" To jest irracjonalne.
- Ale takie spontaniczne! Tego przecież potrzebujesz.
-Niby czego?
- Jego głuptasie. Jeśli ty nic z tym nie zrobisz to ja zacznę maczać w tym swoje paluchy. - Stacy zaczęła wymachiwać przede mną palcami.
- Sama to załatwię.
-Dziękuję.- odpowiedziała.- A teraz Żryj !- spojrzałam się na nią wymownym wzrokiem i zaczęłam niechętnie jeść kanapki. Kiedy wpychałam w siebie trzecią Stacy odpuściła i wyszła z pokoju. Wtedy szybko odłożyłam jedzenie. Nie potrzebuje jeść, spać czy pić kiedy gnębi mnie tak poważna sprawa. po chwili przemyślenia stwierdziłam że moja przyjaciółka ma rację i powinnam jechać do niego żeby po prostu porozmawiać. Dlatego szybko przebrałam się i wyszłam z akademika prosto do mojego samochodu.
*** Oczami April ***
April Smith |
- Witaj Londynie. To znowu ja. Przyjechałam by trochę na mieszać.- powiedziałam sama do siebie wychodząc z Uniwersytetu.
*** Oczami Liama***
Chłopaki leżeli na kanapie pijani. Jak dla mnie ta ilość alkoholu nie było wystarczająca. Ale co się dziwić skoro od dwóch tygodni pije dzień w dzień. To się chyba nazywa uzależnienie. Trudno. Patrzyłem tak na Louisa i Nialla popijając whisky i śmiałem się z wyrazu ich twarzy. Co za debile. Mieli podobno mnie pocieszać, a teraz siedzę sam jak palec patrząc na te pijackie mordy. Śmiechowo.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto to może być o tej porze? Chwiejnym krokiem otworzyłem na roścież drzwi i ujrzałem ciemnowłosą dziewczynę. Miała spuszczoną głowę i czytała jakąś karteczkę.
-Przepraszam czy tu mieszka Nathalie Evans?- zapytała.
-Obecnie nie. A w czym mogę pomóc.?- dziewczyna podniosła głowę.- Boże April to ty?- krzyknąłem.
-No kogo jak kogo ale Ciebie Liam bym się nie spodziewała.- zaczęliśmy się mocno przytulać. Z salonu dobiegały dziwne dźwięki wydawane prze obudzonego Louisa.
*** Oczami Nathalie ***
Pędziłam przez ulice Londynu by powiedzieć mu, że bez niego nie umiem żyć. Wjechałam w naszą dzielnicę, a następnie zaparkowałam na wjeździe. Wyszłam z samochodu i udałam się w kierunku drzwi wejściowych. Gdy wchodziłam po schodach ujrzałam Liama ściskającego jakąś dziewczynę. Momentalnie oczy zaszły mi łzami a żołądek zaczął ściskać. Odwróciłam się i chciałam jak najszybciej odejść, ale wtedy chłopak zauważył mnie i zaczął wołać. Nie reagowałam. W końcu przy samym samochodzie złapał mnie za rękę, przyparł do drzwi i namiętnie pocałował.
-Brakowało mi Ciebie.- szepnął.
-Jesteś kompletnie pijany!- krzyknęłam- A poza tym chyba jednak nie mamy o czym rozmawiać w tej sytuacji.- spojrzałam na stojącą dziewczynę z walizkami.
- Pozwól, że to wszystko wyjaśnię.....
___________________________
Hej.Przepraszam za dzień obsuwy, ale przez te burze nie miałam internetu.
Rozdział napisany trochę na odwal się, więc przepraszam za wszelakie błędy.
Dziękuję nadal wszystkim osobą które wiernie czytają Enigmę. To dla mnie ważne.
No i poza tym to niedługo wakacje, ale niestety okres przed wakacjami jest istnym szaleństwem.
Kocham Was bardzo.
J.
wtorek, 13 maja 2014
Rozdział 24
Potok łez spływał po moich policzkach. Każda kolejna kropla bolała bardziej. Czułam się bezsilna, bezradna. Co będzie dalej? Skuliłam się na ławce i czekałam. Czekałam na przełomową chwilę,która da mi choć odrobinę siły by walczyć. Cały czas wibrował mi telefon. Nie chciałam rozmawiać z nikim, tym bardziej z Liamem. Kocham go, ale każdy próbuję udowodnić mi, że nie powinniśmy być razem. Świat nie potrafi nas zaakceptować. Sięgnęłam do torebki w poszukiwaniu papierosów. Tak na prawdę nie palę, ale uwielbiam puścić sobie dymka w stresujących sytuacjach. Gdy wzięłam zapalniczkę do dłoni zobaczyłam jak bardzo się trzęsę. Po kilku próbach udało się odpalić. Pierwszy buch i część emocji jakby odeszła razem z nim. Czemu to wszystko musi mnie spotykać? Nie ukrywam, że przez głowę przeszedł mi pomysł o zrobieniu sobie czegoś, ale nie zniosę później swojego życia, jeśli mnie odratują. Teraz to chyba zostało mi tylko porządnie się upić. Zdeptałam peta, wstałam z ławki, otarłam łzy i skierowałam się do monopolowego. Kupiłam kilka butelek wódki i poszłam do Stacy. Przed wejściem do jej pokoju upiłam trochę trunku. Na trzeźwo nie mogłabym z nią rozmawiać. Nadal za bardzo bolą mnie słowa dziekana. Zapukałam trzy razy do drzwi i czekałam na przyjaciółkę. W końcu mnie wpuściła. Bardzo dziwnie się patrzyła . Jej wzrok mówił, że wie o wszystkim. Przybliżyła się do mnie i mocno przytuliła.
-Piłaś... Stało się coś?- zapytała zmartwiona.
-Tak....- znów łzy zaczęły napływać mi do oczu.- Pijemy?
- Nathalie jutro jest jeszcze sesja. Nie przesadzasz?
-I tak długo nie pogoszczę na tym cudownym uniwerku.
- Nie mów tak. Razem damy radę. Teraz powiedz mi co się stało.
Zaczęłam opowiadać dziewczynie wszystko po kolei. O stosunku profesorów do mnie i tak dalej. Zanim doszłam do dzisiejszej sytuacji z dziekanem skończyłyśmy trzecią flaszkę. Czułam jak bardzo język mi się pląta i przestaje myśleć racjonalnie. W końcu udało mi się zakończyć fascynująca historie dnia dzisiejszego.
- A to kutas!- krzyknęła Stacy.- Polej mi bo nie wytrzymam!
-Nie ma co już.- zrobiłam smutną minę.
-Jak to nie ma alkoholu? Musi jeszcze być!- krzyknęła S. na cały pokój. Chciała się ponieść z podłogi, lecz nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Mi z reszta też. Śmiałyśmy się w niebo głosy.
*** Oczami Liam'a ***
Cały czas w mojej głowie brzmiały słowa " Ja tak długo nie wytrzymam". Jeśli ona sobie coś zrobiła, a mnie nie było przy niej by ją uratować? Nie darowałbym sobie tego. Gdzie jest moja ukochana? Zostawiłem jej milion wiadomości na poczcie głosowej, wysłałem tysiące smsów, a ona nawet nie raczy odpowiedzieć. Co się stało u dziekana? Martwi mnie to. Nathalie nie jest taką osobą, która znika bez słowa wyjaśnienia. Ona jest taka niewinna, słodka i kochana.
Kolejną godzinę chodziłem nerwowo po pokoju. Każdy szmer w domu sprawiał, że podbiegałem do okna, a tam za każdym razem pustka, cisza i wiatr. W końcu nie wytrzymałem. Wziąłem kluczyki do samochodu i pojechałem szukać jej na ulicach Londynu. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że każda brunetka może być od tyłu Nathalie. Koszmar. Przed 21 otrzymałem smsa os Stacy.
" Potrzebujemy Cię tu. Alkohol się skończył, a my nie możemy wstać z podłogi. Mogę na Cb liczyć?"
Cholera, że ja od razu nie wpadłem na pomysł, że N. jest w akademiku. Przyśpieszyłem i w ciągu kilku minut zaparkowałem pod budynkiem. Szybkim i stanowczym krokiem zmierzyłem do wielkich drzwi. Drugie piętro, pokój 18. Trzy razy zapukałem, ale nikt mi nie otworzył. Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Ujrzałem dwie pijane dziewczyny leżące na podłodze. Zero życia w nich. Może to dziwne, ale gdy zobaczyłem sylwetkę mojej dziewczyny poczułem ulgę, że jest cała i zdrowa, choć trochę pijana. Podniosłem pierw Stacy i położyłem ja na łóżku, a Nathalie przerzuciłem przez ramię i zabrałem ze sobą. Coś po drodze mamrotała, że ma dość. Wprowadziłem samochód do garażu i zaniosłem dziewczynę do sypialni. Delikatnie położyłem ją i zacząłem rozbierać. W pewnym momencie złapała mnie za rękę i wyszeptała: " Tak bardzo kocham mojego Liama, wiesz?" Zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu. Przykryłem ją i udałem się spać do pokoju gościnnego.
Rano pijąc mocną kawę, usłyszałem jak coś spada po schodach. Nathalie. Gdy podbiegłem do niej dziewczyna trzymała się mocno za głowę.
-Skarbie nic Ci nie jest?
-Suszy i głowa boli.- powiedziała po cichu. - Straciłam równowagę.
-Chodź do kuchni.-podniosłem ją.- Kawę?
- Poproszę, ale bardzo mocną i z cytryną.- odwróciłem się do ekspresu. Czułem jak dziewczyna patrzy się na mnie. Chwyciłem kubek za ucho i podałem do stołu.
-Pij.
- Dzięki.- zapadła kilkuminutowa cisza. Było tylko słychać zegarek.
-Nathalie- zacząłem- Powiedz mi co się wczoraj wydarzyło.
-Liam to jest ciężki temat.
- Wyjaśnij mi dlaczego wczoraj tak się upiłaś. Musiała się coś stać, bo ty nie pijesz bez powodu.
-Dziekan wygarnął mi nasz związek...
- Słucham? On? Osoba która nie miała nic przeciwko?
- Najwyraźniej. - odparła.
-I co teraz zrobimy?- zapytałem próbując trzymać nerwy na wodzy.
- Nie mogę narażać twojej kariery na uniwerku, dlatego podjęłam decyzję, że wyprowadzę się na jakiś czas do akademika, do czasu gdy to wszystko ucichnie, a ja przemyślę kilka spraw.
-Nie rób tego. Ty dla mnie jesteś ważniejsza- zauważyłem w jej oczach napływające łzy i smutek. -Kocham Cię N.
-Ja również Liaś, ale ta sytuacja mnie zabolała. Może on miał rację, że wskakiwanie profesorowi do łóżka równoważy się w konsekwencjami.
-Sama wiesz jak było. Od pierwszego spotkania to ja Cię chciałem posiadać.
- Muszę się spakować. Wieczorem już mnie nie będzie... - wstała od stołu.
-A co z twoim dzisiejszym egzaminem?
-Dziekan będzie przy nim obecny.- koniec rozmowy. Chwyciłem kubek i z całą złością rzuciłem nim o ścianę. Czarny płyn rozlał się, robiąc plamę. Jak to cholernie boli.
*** Oczami Nathalie ***
-Piłaś... Stało się coś?- zapytała zmartwiona.
-Tak....- znów łzy zaczęły napływać mi do oczu.- Pijemy?
- Nathalie jutro jest jeszcze sesja. Nie przesadzasz?
-I tak długo nie pogoszczę na tym cudownym uniwerku.
- Nie mów tak. Razem damy radę. Teraz powiedz mi co się stało.
Zaczęłam opowiadać dziewczynie wszystko po kolei. O stosunku profesorów do mnie i tak dalej. Zanim doszłam do dzisiejszej sytuacji z dziekanem skończyłyśmy trzecią flaszkę. Czułam jak bardzo język mi się pląta i przestaje myśleć racjonalnie. W końcu udało mi się zakończyć fascynująca historie dnia dzisiejszego.
- A to kutas!- krzyknęła Stacy.- Polej mi bo nie wytrzymam!
-Nie ma co już.- zrobiłam smutną minę.
-Jak to nie ma alkoholu? Musi jeszcze być!- krzyknęła S. na cały pokój. Chciała się ponieść z podłogi, lecz nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Mi z reszta też. Śmiałyśmy się w niebo głosy.
*** Oczami Liam'a ***
Cały czas w mojej głowie brzmiały słowa " Ja tak długo nie wytrzymam". Jeśli ona sobie coś zrobiła, a mnie nie było przy niej by ją uratować? Nie darowałbym sobie tego. Gdzie jest moja ukochana? Zostawiłem jej milion wiadomości na poczcie głosowej, wysłałem tysiące smsów, a ona nawet nie raczy odpowiedzieć. Co się stało u dziekana? Martwi mnie to. Nathalie nie jest taką osobą, która znika bez słowa wyjaśnienia. Ona jest taka niewinna, słodka i kochana.
Kolejną godzinę chodziłem nerwowo po pokoju. Każdy szmer w domu sprawiał, że podbiegałem do okna, a tam za każdym razem pustka, cisza i wiatr. W końcu nie wytrzymałem. Wziąłem kluczyki do samochodu i pojechałem szukać jej na ulicach Londynu. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że każda brunetka może być od tyłu Nathalie. Koszmar. Przed 21 otrzymałem smsa os Stacy.
" Potrzebujemy Cię tu. Alkohol się skończył, a my nie możemy wstać z podłogi. Mogę na Cb liczyć?"
Cholera, że ja od razu nie wpadłem na pomysł, że N. jest w akademiku. Przyśpieszyłem i w ciągu kilku minut zaparkowałem pod budynkiem. Szybkim i stanowczym krokiem zmierzyłem do wielkich drzwi. Drugie piętro, pokój 18. Trzy razy zapukałem, ale nikt mi nie otworzył. Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Ujrzałem dwie pijane dziewczyny leżące na podłodze. Zero życia w nich. Może to dziwne, ale gdy zobaczyłem sylwetkę mojej dziewczyny poczułem ulgę, że jest cała i zdrowa, choć trochę pijana. Podniosłem pierw Stacy i położyłem ja na łóżku, a Nathalie przerzuciłem przez ramię i zabrałem ze sobą. Coś po drodze mamrotała, że ma dość. Wprowadziłem samochód do garażu i zaniosłem dziewczynę do sypialni. Delikatnie położyłem ją i zacząłem rozbierać. W pewnym momencie złapała mnie za rękę i wyszeptała: " Tak bardzo kocham mojego Liama, wiesz?" Zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu. Przykryłem ją i udałem się spać do pokoju gościnnego.
Rano pijąc mocną kawę, usłyszałem jak coś spada po schodach. Nathalie. Gdy podbiegłem do niej dziewczyna trzymała się mocno za głowę.
-Skarbie nic Ci nie jest?
-Suszy i głowa boli.- powiedziała po cichu. - Straciłam równowagę.
-Chodź do kuchni.-podniosłem ją.- Kawę?
- Poproszę, ale bardzo mocną i z cytryną.- odwróciłem się do ekspresu. Czułem jak dziewczyna patrzy się na mnie. Chwyciłem kubek za ucho i podałem do stołu.
-Pij.
- Dzięki.- zapadła kilkuminutowa cisza. Było tylko słychać zegarek.
-Nathalie- zacząłem- Powiedz mi co się wczoraj wydarzyło.
-Liam to jest ciężki temat.
- Wyjaśnij mi dlaczego wczoraj tak się upiłaś. Musiała się coś stać, bo ty nie pijesz bez powodu.
-Dziekan wygarnął mi nasz związek...
- Słucham? On? Osoba która nie miała nic przeciwko?
- Najwyraźniej. - odparła.
-I co teraz zrobimy?- zapytałem próbując trzymać nerwy na wodzy.
- Nie mogę narażać twojej kariery na uniwerku, dlatego podjęłam decyzję, że wyprowadzę się na jakiś czas do akademika, do czasu gdy to wszystko ucichnie, a ja przemyślę kilka spraw.
-Nie rób tego. Ty dla mnie jesteś ważniejsza- zauważyłem w jej oczach napływające łzy i smutek. -Kocham Cię N.
-Ja również Liaś, ale ta sytuacja mnie zabolała. Może on miał rację, że wskakiwanie profesorowi do łóżka równoważy się w konsekwencjami.
-Sama wiesz jak było. Od pierwszego spotkania to ja Cię chciałem posiadać.
- Muszę się spakować. Wieczorem już mnie nie będzie... - wstała od stołu.
-A co z twoim dzisiejszym egzaminem?
-Dziekan będzie przy nim obecny.- koniec rozmowy. Chwyciłem kubek i z całą złością rzuciłem nim o ścianę. Czarny płyn rozlał się, robiąc plamę. Jak to cholernie boli.
*** Oczami Nathalie ***
Wyciągnęłam małą walizkę z szafy i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Ogarnęłam się i wyszłam z sypialni. Schodząc po schodach zobaczyłam Liama, który najwyraźniej czekał na mnie. Wziął ode mnie walizkę i postawił za sobą.
- Nie musisz tego robić..
-Muszę Liam. To nam dobrze zrobi.- nie powiedziałam tego z wielkim entuzjazmem. Chciałam tu zostać z nim, ale to nie możliwe.
- Pozwól mi się ostatni raz przytulić i pocałować. - nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, bo jego usta już były złączone z moimi w bardzo długim i namiętnym pocałunku. Oparliśmy czoła o siebie i patrzyliśmy głęboko w oczy.
-Kocham Cię Liam.
-Myszko ja Ciebie bardziej.- ostatni krótki pocałunek. Chwyciłam swoją walizkę i otworzyłam drzwi. Ostatni raz spojrzałam na salon i Liama stojącego cały czas w tym samym miejscu. Uśmiechnęłam się ze smutkiem w oczach. Zamykając za sobą drzwi poczułam, że teraz może być już tylko lepiej, bo to co było złe więcej się nie wydarzy.
sobota, 3 maja 2014
Rozdział 23
*** Kilka tygodni później***
Niestety mój piękny humor przywieziony z Miami prysł jak bańka mydlana. Musiałam wrócić do szarej rzeczywistości. Egzaminy i ta cała sesja zimowa powoli wysysa ze mnie całą energię. Jeszcze tylko trzy dni. Dam radę, choć najbardziej obawiam się zaliczenia u profesor Smith. Ewidentnie ta kobieta za mną nie przepada.
Siedziałam na łóżku w sypialni i przeglądałam notatki z zajęć. W tle leciała spokojna muzyka nierozpraszająca mnie. Cały dom ogarnięty był spokojem i ciszą.Idealne warunki do nauki. Liam ulotnił się gdzieś z chłopakami. Męskie spotkanie, czy coś takiego. Spojrzałam na zegarek. 19:00. Odłożyłam wszystko i poszłam do kuchni. Jak nie ma Liasia w domu zwyczajnie zapominam jeść. Być może to z nerwów. Odgrzałam sobie pizze i włączyłam laptopa. Przejrzałam kilka przypadkowych stron i dla upewnienia się godzinę mojego jutrzejszego egzaminu. Zjadłam posiłek i postanowiłam zrelaksować się. Nalałam sobie wody do wanny, zapaliłam świeczki i wpuściłam kilka kropel mojego ulubionego płynu. Cała łazienka wypełniała się brzoskwiniowym zapachem. Zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam do gorącej wody. Zamknęłam oczy i odpłynęłam. Z mojego stanu wyrwało mnie głośne stukanie do drzwi. Otuliłam się ręcznikiem i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam chłopaków trzymających mojego Liama. Jednym słowem nie wyglądał za dobrze. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam go aż tak pijanego.
-Chłopaki na kanapę go. Na pewno nie będzie spał ze mną w jednym łóżku w takim stanie.
- Się robi szefowo.- zażartował Louis. Położyli Liama na sofie, pożegnali się i wyszli. Przykryłam go kocem i przyniosłam butelkę wody. Rano pewnie mu się przyda. Spojrzałam się ostatni raz na chłopaka i poszłam do sypialni. Całą noc kręciłam się z boku na bok. To wszystko z nerwów. O 6.00 wstałam i zaczęłam się szykować. Szybki prysznic, delikatny makijaż i kok na środku głowy. Gdy schodziłam na dół usłyszałam głośne chrapanie, a mój nos poczuł nieprzyjemny zapach alkoholu. Otworzyłam wszystkie okna w salonie,a Liama zrzuciłam z kanapy. Mruknął coś sam do siebie i spojrzał na mnie skacowanym wzrokiem.
- Za co taka brutalna pobudka?- zapytał.
-Tu już wiesz za co. Wstawaj za półtorej godziny zaczynasz egzaminy panie profesorze. A nie najlepiej wyglądasz i pachniesz.- uśmiechnęłam się tylko do niego i skierowałam się do kuchni w celu wypicia mocnej kawy. Czekając na Liama przeglądałam jeszcze ostatnie notatki. Udupi mnie.
***Oczami Liama***
Głowa pękała mi w szwach. Zimny prysznic trochę mnie otrzeźwił, ale nie wystarczająco. Jak mogłem się tak spić? Nie pamiętam połowy wieczoru jak nie więcej. Szybko ubrałem się w czarne spodnie, białą bluzkę i marynarkę. Spojrzałem na zegarek. 8:50. Zdążę jeszcze wypić kawę. Nathalie siedziała przy stole i próbowała jeszcze coś zapamiętać. Biedna. Pamiętam jak to ja się zawsze denerwowałem przed sesją. Wziąłem kubek magicznego napoju i podszedłem do niej. Pocałowałem czule w szyje i objąłem.
-No teraz to pan ładnie pachnie panie profesorze.- jak ona uwielbia mnie denerwować.
-Wiem skarbie.- zamknąłem jaj notatki.
-Liam! ja jeszcze powtarzam.
- I tak się już niczego nie nauczysz. Im mniej się będziesz denerwowała tym lepiej ci pójdzie. Pisemny czy ustny?
- Pisemny u Smith.
-Uważaj na nią. Nie przepada za nami.
- Wiem skarbie.- pocałowała mnie w policzek.
- Jedziemy?- zapytałem
- No czas najwyższy.
***Trzy godziny później***
Właśnie skończyłem egzaminować ostatnią osobę. Teraz czekałem na Nathalie. Trochę obawiam się tej Smith. Odkąd dowiedziała się o naszym związku zrobi wszystko by uprzykrzyć życie mojej dziewczyny na uniwersytecie. Pakowałem do teczki testy i eseje, gdy weszła Nathalie. Miała spuszczoną głowę i biła od niej zła energia. Mocno przytuliła się do mnie i nadal nic nie mówiła.
- Ej skarbie stało się coś?- podniosła głowę i spojrzała na mnie
- Mam dość tej baby. Niby taka milutka, ale pozory mylą. Ta kobieta zrobi wszystko bym miała pod górkę.
- O czym ty myślisz?- zapytałem zdezorientowany
- Gdyby nie ta wymiana,która przyjedzie za dwa tygodnie to uciekłabym gdzieś.
- To nie jest wyjście. Musimy wymyślić coś innego.
-Liaś jutro mam egzamin u Ciebie. Rano dostałam sms'a od dziekana.Być może w tej sprawie chce się ze mną spotkać.
- To dawaj mi tu szybko buziaka i uciekaj do jego gabinetu.Tylko bądź grzeczna.
- Oczywiście.- dostałem to co chciałem. Ta dziewczyna jest niesamowita.
*** Oczami Nathalie ***
Od pewnego czasu nienawidziłam przychodzić do dziekana. Niby przemiły człowiek z niego, ale chyba ciężko mu zaakceptować mój związek z Liamem. Zapukałam trzykrotnie i weszłam do pomieszczenia wstrzymując oddech. Dziekan siedział za biurkiem, paląc cygaro.
-Siadaj Nathalie. Czekałem na Ciebie. - nie patrzył na mnie. Jego wzrok utkwił w wielkim oknie, wychodzącym na dziedziniec.- Znajdujesz się tutaj, ponieważ mamy problem. Ze względu na to co łączy cię z profesorem Paynem nie możesz zaliczać u niego egzaminów. Inni wykładowcy uważają, że mogłabyś zaliczyć semestr w nieprzyzwoity sposób.- byłam zdenerwowana, tylko dym wypełniający gabinet uspokajał mnie.
- Rozumiem dziekanie, ale skoro w takim miejscu są sprawy to chciałabym zaznaczyć, że niektórzy profesorowie z tego powodu uprzykrzają mi studiowanie na tym uniwersytecie. Jeśli w dalszym ciągu będzie to tak wyglądało, to rozwiąże ten problem w inny sposób.
- Panno Evans. Doskonale wiedziała pani jakie konsekwencje wiążą się z sypianiem ze swoim profesorem.- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. On? Jedyna osoba, która wydawała się być inteligentną i wyrozumiałą? On wypomina mi związek z Liamem? Wstałam i nic nie mówiąc wyszłam. Najprościej w świecie uciekłam. Zapłakana usiadłam na ławce w parku. Co teraz? Wydaje mi się że jest tylko jedno wyjście. wyciągnęłam telefon z torby i wybrałam numer Liama. Patrząc na ekran nie byłam niczego pewna.
-Skarbie jesteś już po rozmowie?- zapytał z troską. Nie potrafiłam wydusić z siebie najmniejszego dźwięku.-Nathalie co się stało?
- Liam, bo ja muszę Ci coś powiedzieć.
-Ty płaczesz? Nathalie gdzie jesteś?
-Ja tak długo nie wytrzymam....
______________________
No to mamy 23. Czemu tak wolno pisałam? Ewidentny brak weny, a poza tym obrót moich prywatnych spraw nie zadowala mnie, dlatego ostatnio mało czasu spędzam przed komputerem. Wole myśleć i odcinać się od świata. Może to ta pogoda tak działa na mój organizm.Mam nadzieje, że nie jesteście na mnie złe.
Kocham was J.
Niestety mój piękny humor przywieziony z Miami prysł jak bańka mydlana. Musiałam wrócić do szarej rzeczywistości. Egzaminy i ta cała sesja zimowa powoli wysysa ze mnie całą energię. Jeszcze tylko trzy dni. Dam radę, choć najbardziej obawiam się zaliczenia u profesor Smith. Ewidentnie ta kobieta za mną nie przepada.
Siedziałam na łóżku w sypialni i przeglądałam notatki z zajęć. W tle leciała spokojna muzyka nierozpraszająca mnie. Cały dom ogarnięty był spokojem i ciszą.Idealne warunki do nauki. Liam ulotnił się gdzieś z chłopakami. Męskie spotkanie, czy coś takiego. Spojrzałam na zegarek. 19:00. Odłożyłam wszystko i poszłam do kuchni. Jak nie ma Liasia w domu zwyczajnie zapominam jeść. Być może to z nerwów. Odgrzałam sobie pizze i włączyłam laptopa. Przejrzałam kilka przypadkowych stron i dla upewnienia się godzinę mojego jutrzejszego egzaminu. Zjadłam posiłek i postanowiłam zrelaksować się. Nalałam sobie wody do wanny, zapaliłam świeczki i wpuściłam kilka kropel mojego ulubionego płynu. Cała łazienka wypełniała się brzoskwiniowym zapachem. Zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam do gorącej wody. Zamknęłam oczy i odpłynęłam. Z mojego stanu wyrwało mnie głośne stukanie do drzwi. Otuliłam się ręcznikiem i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam chłopaków trzymających mojego Liama. Jednym słowem nie wyglądał za dobrze. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam go aż tak pijanego.
-Chłopaki na kanapę go. Na pewno nie będzie spał ze mną w jednym łóżku w takim stanie.
- Się robi szefowo.- zażartował Louis. Położyli Liama na sofie, pożegnali się i wyszli. Przykryłam go kocem i przyniosłam butelkę wody. Rano pewnie mu się przyda. Spojrzałam się ostatni raz na chłopaka i poszłam do sypialni. Całą noc kręciłam się z boku na bok. To wszystko z nerwów. O 6.00 wstałam i zaczęłam się szykować. Szybki prysznic, delikatny makijaż i kok na środku głowy. Gdy schodziłam na dół usłyszałam głośne chrapanie, a mój nos poczuł nieprzyjemny zapach alkoholu. Otworzyłam wszystkie okna w salonie,a Liama zrzuciłam z kanapy. Mruknął coś sam do siebie i spojrzał na mnie skacowanym wzrokiem.
- Za co taka brutalna pobudka?- zapytał.
-Tu już wiesz za co. Wstawaj za półtorej godziny zaczynasz egzaminy panie profesorze. A nie najlepiej wyglądasz i pachniesz.- uśmiechnęłam się tylko do niego i skierowałam się do kuchni w celu wypicia mocnej kawy. Czekając na Liama przeglądałam jeszcze ostatnie notatki. Udupi mnie.
***Oczami Liama***
Głowa pękała mi w szwach. Zimny prysznic trochę mnie otrzeźwił, ale nie wystarczająco. Jak mogłem się tak spić? Nie pamiętam połowy wieczoru jak nie więcej. Szybko ubrałem się w czarne spodnie, białą bluzkę i marynarkę. Spojrzałem na zegarek. 8:50. Zdążę jeszcze wypić kawę. Nathalie siedziała przy stole i próbowała jeszcze coś zapamiętać. Biedna. Pamiętam jak to ja się zawsze denerwowałem przed sesją. Wziąłem kubek magicznego napoju i podszedłem do niej. Pocałowałem czule w szyje i objąłem.
-No teraz to pan ładnie pachnie panie profesorze.- jak ona uwielbia mnie denerwować.
-Wiem skarbie.- zamknąłem jaj notatki.
-Liam! ja jeszcze powtarzam.
- I tak się już niczego nie nauczysz. Im mniej się będziesz denerwowała tym lepiej ci pójdzie. Pisemny czy ustny?
- Pisemny u Smith.
-Uważaj na nią. Nie przepada za nami.
- Wiem skarbie.- pocałowała mnie w policzek.
- Jedziemy?- zapytałem
- No czas najwyższy.
***Trzy godziny później***
Właśnie skończyłem egzaminować ostatnią osobę. Teraz czekałem na Nathalie. Trochę obawiam się tej Smith. Odkąd dowiedziała się o naszym związku zrobi wszystko by uprzykrzyć życie mojej dziewczyny na uniwersytecie. Pakowałem do teczki testy i eseje, gdy weszła Nathalie. Miała spuszczoną głowę i biła od niej zła energia. Mocno przytuliła się do mnie i nadal nic nie mówiła.
- Ej skarbie stało się coś?- podniosła głowę i spojrzała na mnie
- Mam dość tej baby. Niby taka milutka, ale pozory mylą. Ta kobieta zrobi wszystko bym miała pod górkę.
- O czym ty myślisz?- zapytałem zdezorientowany
- Gdyby nie ta wymiana,która przyjedzie za dwa tygodnie to uciekłabym gdzieś.
- To nie jest wyjście. Musimy wymyślić coś innego.
-Liaś jutro mam egzamin u Ciebie. Rano dostałam sms'a od dziekana.Być może w tej sprawie chce się ze mną spotkać.
- To dawaj mi tu szybko buziaka i uciekaj do jego gabinetu.Tylko bądź grzeczna.
- Oczywiście.- dostałem to co chciałem. Ta dziewczyna jest niesamowita.
*** Oczami Nathalie ***
Od pewnego czasu nienawidziłam przychodzić do dziekana. Niby przemiły człowiek z niego, ale chyba ciężko mu zaakceptować mój związek z Liamem. Zapukałam trzykrotnie i weszłam do pomieszczenia wstrzymując oddech. Dziekan siedział za biurkiem, paląc cygaro.
-Siadaj Nathalie. Czekałem na Ciebie. - nie patrzył na mnie. Jego wzrok utkwił w wielkim oknie, wychodzącym na dziedziniec.- Znajdujesz się tutaj, ponieważ mamy problem. Ze względu na to co łączy cię z profesorem Paynem nie możesz zaliczać u niego egzaminów. Inni wykładowcy uważają, że mogłabyś zaliczyć semestr w nieprzyzwoity sposób.- byłam zdenerwowana, tylko dym wypełniający gabinet uspokajał mnie.
- Rozumiem dziekanie, ale skoro w takim miejscu są sprawy to chciałabym zaznaczyć, że niektórzy profesorowie z tego powodu uprzykrzają mi studiowanie na tym uniwersytecie. Jeśli w dalszym ciągu będzie to tak wyglądało, to rozwiąże ten problem w inny sposób.
- Panno Evans. Doskonale wiedziała pani jakie konsekwencje wiążą się z sypianiem ze swoim profesorem.- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. On? Jedyna osoba, która wydawała się być inteligentną i wyrozumiałą? On wypomina mi związek z Liamem? Wstałam i nic nie mówiąc wyszłam. Najprościej w świecie uciekłam. Zapłakana usiadłam na ławce w parku. Co teraz? Wydaje mi się że jest tylko jedno wyjście. wyciągnęłam telefon z torby i wybrałam numer Liama. Patrząc na ekran nie byłam niczego pewna.
-Skarbie jesteś już po rozmowie?- zapytał z troską. Nie potrafiłam wydusić z siebie najmniejszego dźwięku.-Nathalie co się stało?
- Liam, bo ja muszę Ci coś powiedzieć.
-Ty płaczesz? Nathalie gdzie jesteś?
-Ja tak długo nie wytrzymam....
______________________
No to mamy 23. Czemu tak wolno pisałam? Ewidentny brak weny, a poza tym obrót moich prywatnych spraw nie zadowala mnie, dlatego ostatnio mało czasu spędzam przed komputerem. Wole myśleć i odcinać się od świata. Może to ta pogoda tak działa na mój organizm.Mam nadzieje, że nie jesteście na mnie złe.
Kocham was J.
Subskrybuj:
Posty (Atom)