poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdzial 26

Siedzieliśmy w trójkę przy wyspie w kuchni, ponieważ salon okupowany był przez te pijackie mordy. Liam razem z tą April byli naprzeciwko mnie. Patrząc na nich zdałam sobie sprawę że jestem cholernie zazdrosna o mojego chłopaka. Próbowałam zachować kamienną twarz, gdy w środku czułam jak rozpadam się na miliony kawałeczków.
- Więc?- zaczęłam- Wyjaśnij mi to w końcu.
- Nathalie to nie jest tak jak myślisz. April jest dziewczyną z wymiany. Tą którą masz się opiekować przez pół roku.
- W takim razie dlaczego nie przybyła do akademika tylko do Ciebie?- zapytałam zirytowana.
- W dziekanacie powiedzieli, że znajdzie Cię tu.- odparł.- Miałem do Ciebie dzwonić, ale nie sądziłem że się tu zjawisz w takim momencie.
- A przerwałam wam coś?- głos coraz bardziej zaczął mi się łamać.
- Oczywiście, że nie. Tylko akurat po twoim ostatnim odejściu sądziłem że więcej czasu minie aż..
- No aż co? Cholera Liaś czy ty nie rozumiesz że Cię kocham? Zdałam sobie z tego sprawę,że każdy dzień bez ciebie jest monotonią i szarą rzeczywistością. Nie chcę tak żyć.-rozpłakałam się jak głupia. April dziwnie się na mnie patrzyła. Tak jak na wariatkę albo niestabilną emocjonalnie dziewczynę. Schowałam swoją twarz w dłonie i cicho łkałam.
- Przecież ja czuję to samo. Wiesz ile razy chciałem Cię zatrzymać po zajęciach?-powiedział Liaś.- Nigdy więcej w moim życiu nie będzie innej kobiety.- podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Brakowało mi jego smaku. Mimo iż czułam smak alkoholu byłam zadowolona że jest teraz przy mnie. Zatraciliśmy się w swoich objęciach. Dopiero chrząknięcie April nas otrzeźwiło.
- Przepraszam to ja może nie będę wam przeszkadzała. Tylko mam pytanie gdzie mogę się zatrzymać?
-Akademik?- zaproponowałam, a Liam nie przeciwstawił się, chociaż wiem że chciał to zrobić.
- Dzięki wielkie.- odparła dziewczyna.
-Nie ma za co. I przepraszam, że tak się poznaliśmy.- uśmiechnęłam się szczerze.
-Nie szkodzi. Liam chciałabym któregoś dnia pogadać z Tobą o starych czasach. Mam kilka spraw do omówienia z Tobą.- puściłam płazem to co powiedziała. Uśmiechnęłam się do nas i wyszła z domu.
- To może sex na przeprosiny?- zaproponował mój ukochany.
-Dobry pomysł skarbie. - powiedziałam uwodzicielsko.- Ale pierw trzeba się pozbyć chłopaków z salonu.
-A po co? Więcej adrenaliny.- zaczął całować mnie zjeżdżając językiem na mój kark. Tam mi dobrze! Podrzucił mnie tak, że oplotłam nogami jego tors. Szybko zaczęliśmy przemieszczać się do sypialni przy okazji obijając się o każdą możliwą ścianę w tym domu. W końcu dotarliśmy do wielkiego łóżka. Jego też mi brakowało. Liam położył mnie, po czym w szybkim tempie pozbyliśmy się swoich ubrań i przeszliśmy do pieszczot. Gdy poczułam, że jego język zbliża się do mojego skarbu całe ciało pokryło się gęsią skórką. Cudownie było znów poczuć jakie to przyjemne. Z sekundy na sekundę byłam coraz bardziej gotowa na przyjęcie go do swojego wnętrza. Po chwili poczułam tą fale cudownego orgazmu. Potrzebowałam chwili by dojść do siebie i w odpowiedni sposób zająć się moim facetem. Po paru minutach pieszczot w końcu poczułam go w sobie. Od pamiętnego pierwszego razu nie zaszło między nami do niczego. Może dlatego to było tak cudowne, gdy nasze ciała złączyły się w jedno i razem prawie w tym samym momencie osiągnęliśmy szczyt naszej rozkoszy. Opadliśmy na siebie i bawiliśmy się swoimi dłońmi.
- Kocham Cię Nathalie!- wykrzyczał Liam.
-Cicho głupolu. Debile śpią na dole.
- Przed chwilą wcale nie byliśmy cicho.- mówił całując moją szyję i podgryzając ją.
- Śpijmy. -pocałowałam go delikatnie i wtuliłam się w jego tors.

Rano obudziłam się z wyjątkowym humorem. Spojrzałam na moją drugą połówkę i delikatnie ją pocałowałam w policzek. Sama owinęłam się w prześcieradło i zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie mocną kawę i usiadłam na blacie. Patrzyłam przez okno i myślałam. Pierwszy raz od dłuższego czasu jestem szczęśliwa i nikt mi tego nie zepsuje. Do kuchni wtoczyli się skacowani chłopcy. Niall dorwał się do lodówki a Louis umierał przy wyspie. Wypili całe mleko i wodę. Jednym słowem wyglądali okropnie, dlatego śmiała się z nich.
-Byłaś tu całą noc?- zapytał stłumionym głosem Niall.
-No tak.-wypiłam łyk kawy.
-Niall to już wiesz co ja jęki obudził Cię.- z wrażenia wyplułam kawę, a oni roześmiali się. Podejrzewam że zrobiłam się cała czerwona na policzkach bo czułam jak ciepło rozlewa się po mojej twarzy.
-Spokojnie N. to było całkiem okej, a poza tym nie takie rzeczy słyszeliśmy z wykonaniem Liama.
- Dzięki za pocieszenie Lou.
- Właśnie a gdzie jest April?.- wypalił Niall.- Pamiętam jeszcze że była tutaj.
-No była, ale odesłałam ją do akademika.
-Ciekawy jestem jak wytłumaczy się z tego że tak uciekła parę lat temu od Liama. Louis pamiętasz tą akcję?- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Oni byli ze sobą?
 - Niall ty debilu! takie rzeczy N. powinna się dowiadywać od Liama.
- O czy powinnaś się ode mnie dowiedzieć?- Liam wszedł do kuchni i pocałował mnie na przywitanie.

*** Oczami Liama***


Tak ma być już zawsze. Ta kobieta ma być na zawsze obok mojego boku. Noc z nią była cudowna. Ona jest całkiem inna niż moje poprzednie partnerki. Delikatna i wyjątkowa. Musze ją zatrzymać przy sobie. Może powinienem się jej oświadczyć? Ale czy to nie jest za wcześnie? Nie chcę jej wystraszyć. Obudziłem się w pustym łóżku. Przetarłem oczy i w samych bokserkach skierowałem się do kuchni. usłyszałem fragment ich rozmowy.
- O czy powinnaś się ode mnie dowiedzieć?- zapytałem zdezorientowany.
- To my się będziemy zmywać.- stwierdził Louis i siłą wypychał Nialla z pomieszczenia.
-Ej no ja chcę zostać to będzie fajne!- krzyknął.
- Powiesz mi co tu się dzieje?- zapytałem.
- To może ty w końcu zaczniesz mówić mi prawdę!- krzyknęła dziewczyna.
- Co znowu się stało? Kochanie dopiero się pogodziliśmy..- objąłem ją w pasie
- To nie zmienia faktu Liam, że ukrywasz przede mną prawdę.
-Jaką?
- Co łączy Cię z April?- zapytała, a ja w duchu zakląłem.- Chcę usłyszeć całą prawdę chociaż by mnie bardzo bolała.
- Bo to ten teges.....- cholera jak ja z tego wybrnę.?


________
Hej Misiaki!
Czy wy też macie wrażenie, ze nie wychodzą mi te rozdziały? Może to dlatego że mam za dużo problemów na głowie. Wiem jedno Enigma pozwala mi się oderwać od tej cholernej rzeczywistości.
Dziękuje Wam za to że nie ma sapów o terminy dodawania rozdziałów. Jesteście Kochane.
Moja polonistka powtarza że " Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu" i to prawda.
Nie wiem czy tylko ja mam teraz gorący, wręcz upalny okres w szkole. Zaczął się szał z oceniani, a tu tyle ciekawych rzeczy się dzieje okół mnie.
Szczerze mówiąc momentami mam ochotę zakończyć pisanie Enigmy,ale wtedy uświadamiam sobie że nie mogłabym.
Postaram się, żeby kolejny rozdział był dodany w ustalonym terminem ale niczego nie obiecuje bo mam wolontariat i Horanowa wraca, a bardzo się za nią stęskniłam.Więc jest możliwość, że nie będę w stanie.:)
Dziękuje za komentarze, oby ich było coraz więcej.
Kocham Was.
J.

wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 25

*** Oczami Liam'a ***


Rozdarcie.
Smutek.
Pustka.....
Brak mi jej.
Niewyobrażalny ból zagościł w moim ciele od momentu, gdy zamknęła za sobą drzwi. Widuje ją  na zajęciach od czasu do czasu. Jest inna. Uśmiecha się z przymusu, a oczy mówią o wielkim bólu. Nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam bez niej. Za każdym razem chcę chwycić Nathalie za rękę i powiedzieć, że kocham i nie potrafię żyć bez niej. Ale tchórzę. Taki ze mnie mężczyzna. Wolę wrócić z Uniwerku, usiąść na kanapie i pić whisky. Nie wyobrażałem sobie że każdy przedmiot w domu pachnie perfumami dziewczyny. Może to moja mała obsesja na jej punkcie. Kocham ją po prostu.
Dwa tygodnie samotności. Niby krótko, a czas niewyobrażalnie rani. Cholera! Piłem kolejną szklaneczkę trunku gdy do domu wpadł Niall i Louis. Spojrzeli się na mnie wymownym wzrokiem i szybko przysiedli się. Bardzo dziwnie czułem się, ponieważ mnie obserwowali.
- Stało się coś?- zapytałem spokojnie.
-Liam to chyba my powinniśmy o to zapytać.- rzekł Louis.
-Nie przychodzisz na męskie spotkania, nie odbierasz telefonu.-wymieniał Niall.- Nie możesz siedzieć w domu i pić.
-Właśnie że mogę.
- To tylko dziewczyna. Wróci. Zobaczysz.- Louis rozsiadł się na dobre w fotelu. Ta rozmowa będzie trwała w nieskończoność.
-Ona jest wyjątkowa. Ta jedyna.- szepnąłem
- Każdy tak mówi gdy się zakocha. Przejdzie Ci albo jej.
-Niall nie mów tak!- krzyknąłem- Wiesz jak cierpię? Nawet po odejściu D. tak się nie czułem.- zapanowała głucha cisza. Chłopaki nie wiedzieli co powiedzieć. Wstałem z kanapy i podszedłem do barku. Wyjąłem trzy szklaneczki i polałem czystej.
- No to chluśniem panowie.
-Prowadzę- odezwał się Louis.
-Ciekawe od kiedy przejmujesz się stanem trzeźwości.- zażartował Niall.


*** Oczami Nathalie ***


-Nie płaczę. Po prostu cierpię.- powiedziałam sama do siebie. Od dwóch tygodni myślę. O mnie. O nim. O nas. O wszystkim. I jakoś nic nie składa mi się w logiczną całość. Dlaczego życie musi być tak skomplikowane? Czemu nie może być proste? Chciałabym żeby życie układało się jak klocki lego. Prosto i logicznie. Wystarczyłoby tylko przepiąć klocek w odpowiednie miejsce by było po kłopotach. Ale niestety tak nie jest. Szkoda.
Całymi dniami siedzę w pokoju. Od czasu do czasu wynurzę się ze swojej nory do świata zewnętrznego czyli na zajęcia. Mimo tego że widuje Liama i jestem szczęśliwsza, to spędzanie z nim czasu w jednym pomieszczeniu jest męczące. To tak jakby było za mało tlenu dla nas obojga w jednej sali. Wielokrotnie mam ochotę rzucić mu się na szyję i przepraszać za wszystko.
-Nathalie zjedz coś!- krzyczała nade mną Stacy.
-tak tak zaraz to zrobię.- opryskliwie odpowiedziałam.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie zjesz. Doskonale wiem,że mnie oszukujesz.
-Daj spokój.
-N. ty zaczynasz wyglądać jak wrak człowieka! Gdzie jest ta śliczna dziewczyna, którą znam.?
- Została przy Liamie.- powiedziałam po cichu.
-Nie uważasz że już wystarczająco przemyślałaś sobie to co jest między wami?
- Chyba tak, ale nie potrafię teraz do niego od tak jechać i powiedzieć " Bierz mnie!" To jest irracjonalne.
- Ale takie spontaniczne! Tego przecież potrzebujesz.
-Niby czego?
- Jego głuptasie. Jeśli ty nic z tym nie zrobisz to ja zacznę maczać w tym swoje paluchy. - Stacy zaczęła wymachiwać przede mną palcami.
- Sama to załatwię.
-Dziękuję.- odpowiedziała.- A teraz Żryj !- spojrzałam się na nią wymownym wzrokiem i zaczęłam niechętnie jeść kanapki. Kiedy wpychałam w siebie trzecią Stacy odpuściła i wyszła z pokoju. Wtedy szybko odłożyłam jedzenie. Nie potrzebuje jeść, spać czy pić kiedy gnębi mnie tak poważna sprawa. po chwili przemyślenia stwierdziłam że moja przyjaciółka ma rację i powinnam jechać do niego żeby po prostu porozmawiać. Dlatego szybko przebrałam się i wyszłam z akademika prosto do mojego samochodu.


*** Oczami April ***

April Smith
W sekretariacie dostałam tylko kartkę z adresem na jaki mam się udać aby odnaleźć moją opiekunkę wymiany. Nathalie. Przeczytałam ją si zdziwiłam się, że dziewczyna nie mieszka w akademiku. na dodatek ten adres prowadził do jednej z najbogatszej i najbezpieczniejszej dzielnicy Londynu. Wiem to, w końcu przez 15 lat żyłam tu.
- Witaj Londynie. To znowu ja. Przyjechałam by trochę na mieszać.- powiedziałam sama do siebie wychodząc z Uniwersytetu.


*** Oczami Liama***


Chłopaki leżeli na kanapie pijani. Jak dla mnie ta ilość alkoholu nie było wystarczająca. Ale co się dziwić skoro od dwóch tygodni pije dzień w dzień. To się chyba nazywa uzależnienie. Trudno. Patrzyłem tak na Louisa i Nialla popijając whisky i śmiałem się z wyrazu ich twarzy. Co za debile. Mieli podobno mnie pocieszać, a teraz siedzę sam jak palec patrząc na te pijackie mordy. Śmiechowo.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto to może być o tej porze? Chwiejnym krokiem otworzyłem na roścież drzwi i ujrzałem ciemnowłosą dziewczynę. Miała spuszczoną głowę i czytała jakąś karteczkę.
-Przepraszam czy tu mieszka Nathalie Evans?- zapytała.
-Obecnie nie. A w czym mogę pomóc.?- dziewczyna podniosła głowę.- Boże April to ty?- krzyknąłem.
-No kogo jak kogo ale Ciebie Liam bym się nie spodziewała.- zaczęliśmy się mocno przytulać. Z salonu dobiegały dziwne dźwięki wydawane prze obudzonego Louisa.


*** Oczami Nathalie ***


Pędziłam przez ulice Londynu by powiedzieć mu, że bez niego nie umiem żyć. Wjechałam w naszą dzielnicę, a następnie zaparkowałam na wjeździe. Wyszłam z samochodu i udałam się w kierunku drzwi wejściowych. Gdy wchodziłam po schodach ujrzałam Liama ściskającego jakąś dziewczynę. Momentalnie oczy zaszły mi łzami a żołądek zaczął ściskać. Odwróciłam się i chciałam jak najszybciej odejść, ale wtedy chłopak zauważył mnie i zaczął wołać. Nie reagowałam. W końcu przy samym samochodzie złapał mnie za rękę, przyparł do drzwi i namiętnie pocałował.
-Brakowało mi Ciebie.- szepnął.
-Jesteś kompletnie pijany!- krzyknęłam- A poza tym chyba jednak nie mamy o czym rozmawiać w tej sytuacji.- spojrzałam na stojącą dziewczynę z walizkami.
- Pozwól, że to wszystko wyjaśnię.....


___________________________
Hej.Przepraszam za dzień obsuwy, ale przez te burze nie miałam internetu.
Rozdział napisany trochę na odwal się, więc przepraszam za wszelakie błędy.
Dziękuję nadal wszystkim osobą które wiernie czytają Enigmę. To dla mnie ważne.
No i poza tym to niedługo wakacje, ale niestety okres przed wakacjami jest istnym szaleństwem.
Kocham Was bardzo.
J.

wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 24

Potok łez spływał po moich policzkach. Każda kolejna kropla bolała bardziej. Czułam się bezsilna, bezradna. Co będzie dalej? Skuliłam się na ławce i czekałam. Czekałam na przełomową chwilę,która da mi choć odrobinę siły by walczyć. Cały czas wibrował mi telefon. Nie chciałam rozmawiać z nikim, tym bardziej z Liamem. Kocham go, ale każdy próbuję udowodnić mi, że nie powinniśmy być razem. Świat nie potrafi nas zaakceptować. Sięgnęłam do torebki w poszukiwaniu papierosów. Tak na prawdę nie palę, ale uwielbiam puścić sobie dymka w stresujących sytuacjach. Gdy wzięłam zapalniczkę do dłoni zobaczyłam jak bardzo się trzęsę. Po kilku próbach udało się odpalić. Pierwszy buch i część emocji jakby odeszła razem z nim. Czemu to wszystko musi mnie spotykać? Nie ukrywam, że przez głowę przeszedł mi pomysł o zrobieniu sobie czegoś, ale nie zniosę później swojego życia, jeśli mnie odratują. Teraz to chyba zostało mi tylko porządnie się upić. Zdeptałam peta, wstałam z ławki, otarłam łzy i skierowałam się do monopolowego. Kupiłam kilka butelek wódki i poszłam do Stacy. Przed wejściem do jej pokoju upiłam trochę trunku. Na trzeźwo nie mogłabym z nią rozmawiać. Nadal za bardzo bolą mnie słowa dziekana. Zapukałam trzy razy do drzwi i czekałam na przyjaciółkę. W końcu mnie wpuściła. Bardzo dziwnie się patrzyła . Jej wzrok mówił, że wie o wszystkim. Przybliżyła się do mnie i mocno przytuliła.
-Piłaś... Stało się coś?- zapytała zmartwiona.
-Tak....- znów łzy zaczęły napływać mi do oczu.- Pijemy?
- Nathalie jutro jest jeszcze sesja. Nie przesadzasz?
-I tak długo nie pogoszczę na tym cudownym uniwerku.
- Nie mów tak. Razem damy radę. Teraz powiedz mi co się stało.
Zaczęłam opowiadać dziewczynie wszystko po kolei. O stosunku profesorów do mnie i tak dalej. Zanim doszłam do dzisiejszej sytuacji z dziekanem skończyłyśmy trzecią flaszkę. Czułam jak bardzo język mi się pląta i przestaje myśleć racjonalnie. W końcu udało mi się zakończyć fascynująca historie dnia dzisiejszego.
- A to kutas!- krzyknęła Stacy.- Polej mi bo nie wytrzymam!
-Nie ma co już.- zrobiłam smutną minę.
-Jak to nie ma alkoholu? Musi jeszcze być!- krzyknęła S. na cały pokój. Chciała się ponieść z podłogi, lecz nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Mi z reszta też. Śmiałyśmy się w niebo głosy.


*** Oczami Liam'a ***


Cały czas w mojej głowie brzmiały słowa " Ja tak długo nie wytrzymam". Jeśli ona sobie coś zrobiła, a mnie nie było przy niej by ją uratować? Nie darowałbym sobie tego. Gdzie jest moja ukochana? Zostawiłem jej milion wiadomości na poczcie głosowej, wysłałem tysiące smsów, a ona nawet nie raczy odpowiedzieć. Co się stało u dziekana? Martwi mnie to. Nathalie nie jest taką osobą, która znika bez słowa wyjaśnienia. Ona jest taka niewinna, słodka i kochana.
Kolejną godzinę chodziłem nerwowo po pokoju. Każdy szmer w domu sprawiał, że podbiegałem do okna, a tam za każdym razem pustka, cisza i wiatr. W końcu nie wytrzymałem. Wziąłem kluczyki do samochodu i pojechałem szukać jej na ulicach Londynu. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że każda brunetka może być od tyłu Nathalie. Koszmar. Przed 21 otrzymałem smsa os Stacy.
" Potrzebujemy Cię tu. Alkohol się skończył, a my nie możemy wstać z podłogi. Mogę na Cb liczyć?" 
Cholera, że ja od razu nie wpadłem na pomysł, że N. jest w akademiku. Przyśpieszyłem i w ciągu kilku minut zaparkowałem pod budynkiem. Szybkim i stanowczym krokiem zmierzyłem do wielkich drzwi. Drugie piętro, pokój 18. Trzy razy zapukałem, ale nikt mi nie otworzył. Nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Ujrzałem dwie pijane dziewczyny leżące na podłodze. Zero życia w nich. Może to dziwne, ale gdy zobaczyłem sylwetkę mojej dziewczyny poczułem ulgę, że jest cała i zdrowa, choć trochę pijana. Podniosłem pierw Stacy i położyłem ja na łóżku, a Nathalie przerzuciłem przez ramię i zabrałem ze sobą. Coś po drodze mamrotała, że ma dość. Wprowadziłem samochód do garażu i zaniosłem dziewczynę do sypialni. Delikatnie położyłem ją i zacząłem rozbierać. W pewnym momencie złapała mnie za rękę i wyszeptała: " Tak bardzo kocham mojego Liama, wiesz?" Zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu. Przykryłem ją i udałem się spać do pokoju gościnnego.
Rano pijąc mocną kawę, usłyszałem jak coś spada po schodach. Nathalie. Gdy podbiegłem do niej dziewczyna trzymała się mocno za głowę.
-Skarbie nic Ci nie jest?
-Suszy i głowa boli.- powiedziała po cichu. - Straciłam równowagę.
-Chodź do kuchni.-podniosłem ją.- Kawę?
- Poproszę, ale bardzo mocną i z cytryną.- odwróciłem się do ekspresu. Czułem jak dziewczyna patrzy się na mnie. Chwyciłem kubek za ucho i podałem do stołu.
-Pij.
- Dzięki.- zapadła kilkuminutowa cisza. Było tylko słychać zegarek.
-Nathalie- zacząłem- Powiedz mi co się wczoraj wydarzyło.
-Liam to jest ciężki temat.
- Wyjaśnij mi dlaczego wczoraj tak się upiłaś. Musiała się coś stać, bo ty nie pijesz bez powodu.
-Dziekan wygarnął mi nasz związek...
- Słucham? On? Osoba która nie miała nic przeciwko?
- Najwyraźniej. - odparła.
-I co teraz zrobimy?- zapytałem próbując trzymać nerwy na wodzy.
- Nie mogę narażać twojej kariery na uniwerku, dlatego podjęłam decyzję, że wyprowadzę się na jakiś czas do akademika, do czasu gdy to wszystko ucichnie, a ja przemyślę kilka spraw.
-Nie rób tego. Ty dla mnie jesteś ważniejsza- zauważyłem w jej oczach napływające łzy  i smutek. -Kocham Cię N.
-Ja również Liaś, ale ta sytuacja mnie zabolała. Może on miał rację, że wskakiwanie profesorowi do łóżka równoważy się w konsekwencjami.
-Sama wiesz jak było. Od pierwszego spotkania to ja Cię chciałem posiadać.
- Muszę się spakować. Wieczorem już mnie nie będzie... - wstała od stołu.
-A co z twoim dzisiejszym egzaminem?
-Dziekan będzie przy nim obecny.- koniec rozmowy. Chwyciłem kubek i z całą złością rzuciłem nim o ścianę. Czarny płyn rozlał się, robiąc plamę. Jak to cholernie boli.


*** Oczami Nathalie ***


Wyciągnęłam małą walizkę z szafy i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Ogarnęłam się i wyszłam z sypialni. Schodząc po schodach zobaczyłam Liama, który najwyraźniej czekał na mnie. Wziął ode mnie walizkę i postawił za sobą.
- Nie musisz tego robić..
-Muszę Liam. To nam dobrze zrobi.- nie powiedziałam tego z wielkim entuzjazmem. Chciałam tu zostać z nim, ale to nie możliwe.
- Pozwól mi się ostatni raz przytulić i pocałować. - nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, bo jego usta już były złączone z moimi w bardzo długim i namiętnym pocałunku. Oparliśmy czoła o siebie i patrzyliśmy głęboko w oczy.
-Kocham Cię Liam.
-Myszko ja Ciebie bardziej.- ostatni krótki pocałunek. Chwyciłam swoją walizkę i otworzyłam drzwi. Ostatni raz spojrzałam na salon i Liama stojącego cały czas w tym samym miejscu. Uśmiechnęłam się ze smutkiem w oczach. Zamykając za sobą drzwi poczułam, że teraz może być już tylko lepiej, bo to co było złe więcej się nie wydarzy. 

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 23

*** Kilka tygodni później***

Niestety mój piękny humor przywieziony z Miami prysł jak bańka mydlana. Musiałam wrócić do szarej rzeczywistości. Egzaminy i ta cała sesja zimowa powoli wysysa ze mnie całą energię. Jeszcze tylko trzy dni. Dam radę, choć najbardziej obawiam się zaliczenia u profesor Smith. Ewidentnie ta kobieta za mną nie przepada.
Siedziałam na łóżku w sypialni i przeglądałam notatki z zajęć. W tle leciała spokojna muzyka nierozpraszająca mnie. Cały dom ogarnięty był spokojem i ciszą.Idealne warunki do nauki. Liam ulotnił się gdzieś z chłopakami. Męskie spotkanie, czy coś takiego. Spojrzałam na zegarek. 19:00. Odłożyłam wszystko i poszłam do kuchni. Jak nie ma Liasia w domu zwyczajnie zapominam jeść. Być może to z nerwów. Odgrzałam sobie pizze i włączyłam laptopa. Przejrzałam kilka przypadkowych stron i dla upewnienia się godzinę mojego jutrzejszego egzaminu. Zjadłam posiłek i postanowiłam zrelaksować się. Nalałam sobie wody do wanny, zapaliłam świeczki  i wpuściłam kilka kropel mojego ulubionego płynu. Cała łazienka wypełniała się brzoskwiniowym zapachem. Zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam do gorącej wody. Zamknęłam oczy i odpłynęłam. Z mojego stanu wyrwało mnie głośne stukanie do drzwi. Otuliłam się ręcznikiem i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam chłopaków trzymających mojego Liama. Jednym słowem nie wyglądał za dobrze. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam go aż tak pijanego.
-Chłopaki na kanapę go. Na pewno nie będzie spał ze mną w jednym łóżku w takim stanie.
- Się robi szefowo.- zażartował Louis. Położyli Liama na sofie, pożegnali się i wyszli. Przykryłam go kocem i przyniosłam butelkę wody. Rano pewnie mu się przyda. Spojrzałam się ostatni raz na chłopaka i poszłam do sypialni. Całą noc kręciłam się z boku na bok. To wszystko z nerwów. O 6.00 wstałam i zaczęłam się szykować. Szybki prysznic, delikatny makijaż i kok na środku głowy. Gdy schodziłam na dół usłyszałam głośne chrapanie, a mój nos poczuł nieprzyjemny zapach alkoholu. Otworzyłam wszystkie okna w salonie,a Liama zrzuciłam z kanapy. Mruknął coś sam do siebie i spojrzał na mnie skacowanym wzrokiem.
- Za co taka brutalna pobudka?- zapytał.
-Tu już wiesz za co. Wstawaj za półtorej godziny zaczynasz egzaminy panie profesorze. A nie najlepiej wyglądasz i pachniesz.- uśmiechnęłam się tylko do niego i skierowałam się do kuchni w celu wypicia mocnej kawy. Czekając na Liama przeglądałam jeszcze ostatnie notatki. Udupi mnie.

***Oczami Liama***

Głowa pękała mi w szwach. Zimny prysznic trochę mnie otrzeźwił, ale nie wystarczająco. Jak mogłem się tak spić? Nie pamiętam połowy wieczoru jak nie więcej. Szybko ubrałem się w czarne spodnie, białą bluzkę i marynarkę. Spojrzałem na zegarek. 8:50. Zdążę jeszcze wypić kawę. Nathalie siedziała przy stole i próbowała jeszcze coś zapamiętać. Biedna. Pamiętam jak to ja się zawsze denerwowałem przed sesją. Wziąłem kubek magicznego napoju i podszedłem do niej. Pocałowałem czule w szyje i objąłem.
-No teraz to pan ładnie pachnie panie profesorze.- jak ona uwielbia mnie denerwować.
-Wiem skarbie.- zamknąłem jaj notatki.
-Liam! ja jeszcze powtarzam.
- I tak się już niczego nie nauczysz. Im mniej się będziesz denerwowała tym lepiej ci pójdzie. Pisemny czy ustny?
- Pisemny u Smith.
-Uważaj na nią. Nie przepada za nami.
- Wiem skarbie.- pocałowała mnie w policzek.
- Jedziemy?- zapytałem
- No czas najwyższy.

***Trzy godziny później***

Właśnie skończyłem egzaminować ostatnią osobę. Teraz czekałem na Nathalie. Trochę obawiam się tej Smith. Odkąd dowiedziała się o naszym związku zrobi wszystko by uprzykrzyć życie mojej dziewczyny na uniwersytecie. Pakowałem do teczki testy i eseje, gdy weszła Nathalie. Miała spuszczoną głowę i biła od niej zła energia. Mocno przytuliła się do mnie i nadal nic nie mówiła.
- Ej skarbie stało się coś?- podniosła głowę i spojrzała na mnie
- Mam dość tej baby. Niby taka milutka, ale pozory mylą. Ta kobieta zrobi wszystko bym miała pod górkę.
- O czym ty myślisz?- zapytałem zdezorientowany
- Gdyby nie ta wymiana,która przyjedzie za dwa tygodnie to uciekłabym gdzieś.
- To nie jest wyjście. Musimy wymyślić coś innego.
-Liaś jutro mam egzamin u Ciebie. Rano dostałam sms'a od dziekana.Być może w tej sprawie chce się ze mną spotkać.
- To dawaj mi tu szybko buziaka i uciekaj do jego gabinetu.Tylko bądź grzeczna.
- Oczywiście.- dostałem to co chciałem. Ta dziewczyna jest niesamowita.


*** Oczami Nathalie ***

Od pewnego czasu nienawidziłam przychodzić do dziekana. Niby przemiły człowiek z niego, ale chyba ciężko mu zaakceptować mój związek z Liamem. Zapukałam trzykrotnie i weszłam do pomieszczenia wstrzymując oddech. Dziekan siedział za biurkiem, paląc cygaro.
-Siadaj Nathalie. Czekałem na Ciebie. - nie patrzył na mnie. Jego wzrok utkwił w wielkim oknie, wychodzącym na dziedziniec.- Znajdujesz się tutaj, ponieważ mamy problem. Ze względu na to co łączy cię z profesorem Paynem nie możesz zaliczać u niego egzaminów. Inni wykładowcy uważają, że mogłabyś zaliczyć semestr w nieprzyzwoity sposób.- byłam zdenerwowana, tylko dym wypełniający gabinet uspokajał mnie.
- Rozumiem dziekanie, ale skoro w takim miejscu są sprawy to chciałabym zaznaczyć, że niektórzy profesorowie z tego powodu uprzykrzają mi studiowanie na tym uniwersytecie. Jeśli w dalszym ciągu będzie to tak wyglądało, to rozwiąże ten problem w inny sposób.
- Panno Evans. Doskonale wiedziała pani jakie konsekwencje wiążą się z sypianiem ze swoim profesorem.- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. On? Jedyna osoba, która wydawała się być inteligentną i wyrozumiałą? On wypomina mi związek z Liamem? Wstałam i nic nie mówiąc wyszłam. Najprościej w świecie uciekłam. Zapłakana usiadłam na ławce w parku. Co teraz? Wydaje mi się że jest tylko jedno wyjście. wyciągnęłam telefon z torby i wybrałam numer Liama. Patrząc na ekran nie byłam niczego pewna.
-Skarbie jesteś już po rozmowie?- zapytał z troską. Nie potrafiłam wydusić z siebie najmniejszego dźwięku.-Nathalie co się stało?
- Liam, bo ja muszę Ci coś powiedzieć.
-Ty płaczesz? Nathalie gdzie jesteś?
-Ja tak długo nie wytrzymam....


______________________
No to mamy 23. Czemu tak wolno pisałam? Ewidentny brak weny, a poza tym obrót moich prywatnych spraw nie zadowala mnie, dlatego ostatnio mało czasu spędzam przed komputerem. Wole myśleć i odcinać się od świata. Może to ta pogoda tak działa na mój organizm.Mam nadzieje, że nie jesteście na mnie złe.
Kocham was J.