środa, 29 stycznia 2014

ENIGMA POWRÓCI !

Kochani.
Ostateczna decyzja w sprawie Enigmy to :

Blog będzie kontynuowany przez moją przyjaciółkę.
Jestem pewna, że spodoba Wam się jej twórczość.
Będzie wspierana przeze mnie i możliwe, że będą pojawiały się rozdziały mojego autorstwa.
Wiecie skąd wiem, że Wam się spodoba ?
Przyznam się. Połowa " Silence " to jej dzieło, bo gdyby nie ona to ja bym to olała gdzieś w połowie.
Mamy bardzo podobny styl pisania. :)
Kocham Was <3

/ Horanowa.:)

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Reaktywacja Blacka.

No więc.. nie wiem jak to przyjmiecie, ale powiem szczerze.
Dla mnie od początku Enigma jest porażką. Nie mogę w niego " wejść " ze swoim stylem pisania. Nie mam pomysłów na rozdziały co pewnie da się zauważyć. Dlatego podjęłam decyzję o usunięciu Enigmy i reaktywacji opowiadania Black.
Zdaję sobie sprawę, że wiele osób będzie rozczarowanych moją decyzją, ale jeżeli mam robić coś co nie sprawia mi przyjemności to wolę tego nie robić.
A reaktywacja z Blacka ? Od kiedy tylko go zakończyłam brakowało mi pisania o Harrym i Summer.
Mam nadzieję, ze zrozumiecie moją decyzję. Link do nowego " Black " pojawi sie wkrótce na http://black-harrystyles.blogspot.com/  i http://fighter-fanfiction.blogspot.com/ oraz http://irresistible-harrystyles.blogspot.com/

Kocham Was i przepraszam <3
/ Horanowa.; )

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 11

- Dzień dobry. - jęknęłam zawstydzona jak cholera. Czułam to niezręczne ciepło na policzkach.
- Dzień dobry. To Ty jesteś Nathalie ? Liam dużo mi o Tobie opowiadał ! - uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Tak to ja.. - chciałam oddać jej uśmiech, ale chyba wyszedł z tego jakiś grymas.
- Mamo nie mówiłaś, że przyjdziesz. - chłopak objął mnie ramieniem i poprowadził do salonu.
- Wpadłam po drodze, przywiozłam Ci gołąbki i pierogi.
- Dzięki mama.
- To ja będę uciekać. Widzę, że spodziewacie się gości. Li, dbaj o nią. Jest piękna. - pocałowała go przelotnie w policzek  i wyszła.
- Skarbie wszystko dobrze ?
- Ta.. chyba tak.
- Nie mogę się doczekać, aż poznam Twoich rodziców.
- Co ?!
- No co ?
- Liam, a co ja im powiem ? Mamo, tato tu mój wykładowca i chłopak.
- Nie musisz im mówić, że jestem Twoim wykładowcą.
- A jak spytają gdzie się poznaliśmy ?
- To powiesz, że na uczelni. I to nie będzie kłamstwo.
- W sumie racja.
- Kochanie dlaczego ostatnio trzymasz mnie na dystans ?
- Sam pomyśl Liam. Nie zachowujesz się okej w stosunku do mnie.
- Staram się jak mogę, żebyś była zadowolona.
- Liam pozwól mi być sobą i robić co chcę.
- Nie mogę Nathalie ponieważ jestem mężczyzną i ja wiem co jest najlepsze dla naszego związku.
- Liam, ale chyba ja też mam coś do powiedzenia. - usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Porozmawiamy później. Zachowuj się. - pocałował mnie w czoło i poszedł otworzyć. Usiadłam w salonie, a chwilę później witałam się z gośćmi. Usiedliśmy na kanapach, a Liam objął mnie ramieniem. Jego druga ręka spoczywała na moim udzie.
- Liam nie sądziłem, że kiedyś wyrwiesz studentkę !
- Cicho Zayn. - mój chłopak musnął delikatnie mój policzek. Spędzaliśmy czas w miłej atmosferze. Louis ciągle żartował, a Niall śmiał z jego żartów. Harry pilował Summer jak oczka w głowie, Liam rozmawiał z Zaynem i cały czas mnie przytulał.Czuję się źle w ich towarzystwie.
- Nathalie mogłabyś przygotować kawę i herbatę ? - pokiwałam ochoczo głową i prawie pobiegłam do kuchni. Włączyłam wodę do gotowania i wyciągnęłam kubki kiedy usłyszałam, że drzwi do kuchni się otwierają.
- Cześć. - Eleanor posłała mi słaby uśmiech, a zaraz za nią przyszła Summer oczywiście śledzona przez Harry'ego. Koleś zaczyna mnie wkurzać.
- Chciałyśmy Ci pomóc.
- Dzięki.. Chyba dam radę.
- Hazz idź do chłopaków. Dziewczyny mnie raczej nie będą podrywać. - Summer zaplotła ręce na jego karku.
- Tylko grzecznie Baby. - musnął jej usta i uśmiechnął się delikatnie. Wyszedł z kuchni posyłając jej spojrzenie pełne miłości. Chciałabym, żeby Liam był taki dla mnie. Przygotowywałyśmy napoje prawie w kompletnej ciszy.
- Summer kochanie długo jeszcze ? - Hazz zajrzał do kuchni i zmrużył na nią brwi.
- Zaraz przyjdę Harry. - uśmiechnęła się, a on wyszedł z kuchni. Jest serio wkurzający.
- Co ? - zapytała Summi przyglądając się mojej minie.
- Ty to wytrzymujesz ? Bo poważnie, jak chodzisz do łazienki to też Cie sprawdza ?  - myślałam, że się wkurzy, a ona wybuchnęła śmiechem.
- Kwestia przyzwyczajenia Nath. Dla mnie jego zazdrość i nadopiekuńczość to normalka. Ty też się przyzwyczaisz do Liama.
- Mam nadzieję. - wziełyśmy napoje i poszłyśmy do chłopaków. Harry przyciągnął do siebie Summer kiedy tylko usiadła na kanapie. To samo Liam zrobił ze mną co trochę mnie zdziwiło. Eleanor puściła mi oczko widząc moją niepewność. Atmosfera trochę się rozluźniła i nawet się odprężyłam. Trochę głupio potraktowałam El i Summi, ale na moim miejscu pewnie też czułyby się źle. Wyszli grubo po północy, a ja od razu poszłam pod prysznic. Wyszłam jakiś czas później i trafiłam prosto na tors Liama.
- Gotowa do spania ? - objął mnie ramieniem i pocałował w skroń.
- Chyba tak.
- Zapraszam do sypialni. - uśmiechnął sie i otworzył mi do niej drzwi.
- Będziemy razem spać ?
- To chyba nic złego prawda ?
- Prawda. - położyłam się, a on po drugiej stronie łóżka. Czułam jego uporczywy wzrok na swoich plecach.
- Nathalie jesteśmy sami. Tutaj nie musisz się mnie wstydzić tak jak na uczelni.. - jego słowa sprawiły, że zrozumiałam swoje zachowanie. Ale ze mnie suka.

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 10

Po zajęciach skierowałam się do gabinetu Liama. Kiedy tylko weszłam do środka spojrzał na mnie pełen złości.
- Usiądź.
- Postoję.
- Nathalie kazałem Ci usiąść. - opadłam na krzesło cała poirytowana.
- Po co miałam tu przyjść ?
- Nie podoba mi sie Twoje zachowanie.
- Och, wybacz tato.
- Nie jestem Twoim ojcem.
- A tak się zachowujesz.
- Nathalie do cholery. Ja jestem mężczyzną i to ja decyduje o naszym związku.
- Liam do cholery. Też mam prawo głosu. Oddaj mi telefon !
- Nie ! Jak będziesz zachowywała się odpowiednio to wtedy go odzyskasz.
- Odpowiednio czyli jak ?
- Czyli będziesz się mnie słuchać.
- Liam ja nie jestem psem..
- Wiem Nathalie.
- Dlaczego mnie tak traktujesz ?
- Jak ?
- Ograniczasz mnie !
- Nathalie ograniczam Cie bo co ? Bo ze mną zamieszkasz dla swojej wygody  Dać Ci pieniądze dla luksusu. Chcę pokazać Ci prawdziwe życie i prawdziwą rozkosz. Doceń to wreszcie. - wrzucił papiery do teczki i wstał - Jedziemy do domu. - otworzył mi drzwi i wyszliśmy z gabinetu. Uczelnia o tej porze była już zupełnie pusta. Szłam za nim do jego samochodu. Otworzył mi drzwi i zmusił mnie żebym wsiadła do środka.
Jechaliśmy w kompletnej ciszy. Nie mam ochoty nawet na niego patrzeć.
 - Nath. - szarpnął mnie za przedramię. Nawet nie zauważyłam kiedy zatrzymał samochód. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę apartamentowca. Staliśmy w windzie w kompletnej ciszy.
- Teraz nie zamierzasz się do mnie odzywać ? - wzruszyłam ramionami wywołując u niego śmiech. Złapał mnie w talii i wpił namiętnie w moje usta. Nigdy mnie tak nie całował. Czułam się tak jakby chciał scałować ze mnie całą złość. Odsunął się i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Robię to dla Ciebie. - drzwi od windy rozsunęły się i weszliśmy do ogromnego apartamentu.
- Whow..- wydusiłam tylko.
- Aż tak źle ? Chodź, pewnie jesteś głodna. Pani Walter na pewno coś przygotowała. - poprowadził mnie za rękę do jadalni gdzie czekał na nas wyśmienicie wyglądający posiłek. Zdjął z moich ramion kurtkę i zaniósł gdzieś razem z moją torbą. Usiedliśmy przy stole i wzięliśmy się za jedzenie.
- Napisałaś referat ? - mruknął.
- Ta.
- Oddaj mi go do oceny.
- Dobra.
- Nadal jesteś zła ?
- Oddaj mi telefon.
- Po co Ci ten telefon skoro ja tutaj jestem ?!
- Bo na przykład mam rodziców.
- Porozmawiamy o tym później. Chodź. Pokażę Ci dom. - wziął mnie za rękę. Kuchniasalonłazienkasypialnia . To wszystko było jak z bajki. Nie wierzyłam w to, że zwykłego profesora stać na taki luksus.
- Nathalie ? Wszystko okej ?
- Taa. Wszystko dobrze.
- Twoje rzeczy są w garderobie. Tamte drzwi. Przebierz się, przyjdą goście. - weszłam do środka i wybrałam dla siebie http://sophiasmithscloset.tumblr.com/image/71220965598 i zeszłam do Liama.
- Pomóc Ci w czymś ?
- Nie.
- Może
- Nathalie dam radę. Ślicznie wyglądasz. - uśmiechnął się, a ja mimowolnie oddałam mu uśmiech.
- A kto właściwie przyjdzie ? - postawił na stoliku ostatnie przekąski i podszedł do mnie.
- Chłopaki przyjdą. Chyba się ich nie boisz ?
- Nie. Muszę się jeszcze pouczyć.
- Jutr masz lekcje tylko ze mną. Nie będę Cie pytał.
- To nie jest fer.
- Nie marudź już.. - musnął moje wargi, a po chwili mocno mnie przytulił. - Nathalie już niedługo zrozumiesz dlaczego to robię..
- Mam nadzieję bo jak na tą chwilę to mnie tylko wkurzasz.
- Wiem. Jesteś piękna jak się złościsz. - usłyszałam sygnał windy oznajmiający czyjeś przybycie. Liam uśmiechnął się i poszedł otworzyć a ja usiadłam na kanapie w salonie.
- Nathalie.. - powiedział cicho. Wstałam i stanęłam jak wryta. - Nathalie kochanie to jest moja mama.

czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 9

Wołał mnie, ale ja myślałam tylko o tym, żeby stamtąd uciec.
- Nathalie ! - Niall zamknął  mnie w swoich ramionach - Świetnie, że tu przyszłaś ! Cieszę sie, że mogę Cie poznać ! Liam jest strasznie z Tobą szczęśliwy. - poczułam uścisk na przedramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Liama. Miał bardzo łagodne oczy.
- Nath chodź. - wyciągnął mnie z domu i złapał za rękę. Spacerowaliśmy w ciszy po żwirowych alejkach.
- Nathalie nie chciałem, żebyś to źle odebrała. Zapomniałem jaka jesteś wrażliwa..
- Daj spokój.
- Nathalie zależy mi na Tobie. Nie pozwolę Ci odejść więc nawet o tym nie myśl.
- O czym Ty mówisz ?
- Powiedziałem, że należysz do mnie i zdania nie zmienię. W weekend przewieziemy Twoje rzeczy do mojego mieszkania.
- A może ja tego nie chcę.
- A może mnie to nie obchodzi ?
- Liam !
- Nie podnoś na mnie głosu !
- Liam !
- Nathalie ostrzegam Cie ostatni raz. - wbiłam w niego pełne złości spojrzenie. Jego oczy były zimne, a ja byłam wściekła.
- Zachowujesz się jak psychol.
- Cóż, przyzwyczaj się.
- Zmusisz mnie ?
- Tak. - wyrwałam swoją dłoń i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Skończ swój dziecinny bunt Nathalie i dorośnij w końcu.
- Jak Ci nie pasuje to znajdź sobie może kobietę w swoim wieku, dojrzałą.
- Nie będziesz mi mówiła co mam robić bo od tego jestem ja !
- Uspokój się.
- Nie mów mi co mam robić !
- Liam.
- Nathalie.
- Przestań dobra ?
- O co Ci chodzi ?!
- Mam do siebie pretensje o to co stało się na górze.
- Masz zamiar żyć w celibacie ?!
- A nawet jak tak to co ?!
- Pomyśl o mnie. Też mam swoje potrzeby !
- A pomyślałeś to, że ja się boję ?!
- Czego ?!
- No nie wiem na przykład ciąży, albo bólu !
- Robiłem to milion razy. Nie będzie Cie nic bolało, a jakoś do tej pory ojcem nie jestem !
- Możesz też mnie zrozumieć ?!
- Staram się, ale jakoś nie bardzo umiem.
- Chcę wrócić do akademika.
- To masz problem bo nie wrócisz.
- Mam jutro zajęcia. Muszę się wyspać.
- Trudno. Wracamy na imprezę.
- Chcesz to wracaj. Ja nigdzie nie idę. - zaśmiał się i ruszył w stronę domu, a ja wyjęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę. Wracałam do akademika czując jak łzy kapią na mój strój. Dlaczego on tak cholernie się wścieka ?! Weszłam do pokoju i pisnęłam ze strachu. Na moim łóżku siedział Liam i nerwowo bawił się palcami. Zignorowałam go i poszłam do łazienki. Zmyłam rozmazany makijaż i weszłam pod prysznic. Przebrałam się w piżamę i wyszłam, a mój pokój był pusty. Szukałam wszędzie swojego telefonu, ale go nigdzie nie było. Jestem pewna, że był w torebce. Liam musiał go zabrać. Cholera. Położyłam się spać pozwalając ostatnim łzą spłynąć na poduszkę. Rano obudziłam się w okropnym humorze. Miałam wory pod oczami i okropny humor. Ubrałam http://img.szafa.pl/ubrania/1/017018633/1389820727/torebki-torebki.jpg i ruszyłam na zajęcia. W sali byłam przed wszystkimi. Wyjęłam swoje notatki i nawet nie zauważyłam kiedy przyszedł Liam.
- Masz mój telefon ? - syknęłam z jadem w głosie.
- Mam.
- Oddaj mi go.
- Nie.
- Liam.
- Co ?
- Oddaj mi telefon.
- Oddam Ci go jak mnie przeprosisz.
- A niby za co mam Cie przeprosić ?!
- Za to jak się zachowujesz. - warknął, a ja nie zdążyłam mu odpowiedzieć bo sala napełniła się studentami. Słuchałam wykładu z ogromną uwagą i robiłam notatki. Po lekcji spakowałam się i chciałam opuścić salę, ale drzwi zamknęły się przed moim nosem.
- Liam do jasnej cholery.
- Słuchaj mnie. Twoje rzeczy są już w moim mieszkaniu. Jak skończysz zajęcia to przyjdź do mojego gabinetu.
- Słucham ?
- Nie będę się powtarzał. Zrobisz co Ci każę, albo skończy się Twoja samowolka.
- Liam dlaczego mnie tak traktujesz ?!
- Jak ?!
- Jak psa.
- O nie kochanie. Traktuje Cie jak księżniczkę, a ty jeszcze marudzisz. Przyjdź po zajęciach. - otworzył mi drzwi i wypchnął mnie na korytarz. Co się dzieje do jasnej cholery ?!

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 8

- Liam ? - spojrzałam na niego.
- Hmm ? - odpowiedział mi z głową gdzieś w chmurach.
- Kto to Danielle ?
- Moja była dziewczyna. Chodźmy. - pociągnął mnie za rękę i wprowadził do willi. Poczułam się cholernie niekomfortowo. Dlaczego ona tu jest ?
- Liam ! - Louis podszedł do nas i wręczył mu jakąś paczkę.
- Dzięki stary.
- Niall jest tam. - wskazał palcem na róg pokoju.
- Okej. Chodź kochanie. - poprowadził w stronę chłopaka o blond włosach.
- Payno ! I piękna ! Cześć jestem Niall !
- Nathalie - zanim wyciągnęłam do niego rękę on już mnie przytulał. Zaśmiałam się i oddałam uścisk.
- Wszystkiego najlepszego stary. - Liam podał mu prezent, a chłopak położył go na całkiem sporej stercie za jego plecami.
- Napijecie się czegoś ? Wszystko jest w kuchni.
- Dzięki Nini, damy radę. - chłopak poprowadził mnie w stronę pomieszczenia o mahoniowych drzwiach.
- Co pijesz Nath ?
- Liam.
- Danielle.- nie odwrócę się. Pierdole. Nie odwracam się. Panowała jakoś dziwnie napięta atmosfera.
- Nathalie. Kochanie.
- Hmm ?
- Mogłabyś się odwrócić ? - westchnęłam i odwróciłam się w jej stronę. Posłała mi szeroki uśmiech. Jest stanowczo zbyt ładna.
- Cześć, jestem Danielle.
- Nathalie.
- Liam to Twoja dziewczyna ?
- Tak. - och, dobrze wiedzieć.
- Szczęścia, cieszę się, że Ci się układa.
- A co u Ciebie ? - zapytał z grzeczności obejmując mnie ramieniem.
- Dobrze. Dostałam się do szkoły baletowej w Nowym Jorku.
- Whow. Gratuluję. - uśmiechnęła się i zgarniając jakiś napój wyszła. Liam podał mi jakiś kubek i uśmiechnął się.
- Co to ?
- Drink.
- Z alkoholem ?
- Tak. Jesteśmy na imprezie, to raczej normalne.
- Nie piję.
- Jesteś ze mną, nic Ci się nie stanie. Zabaw się. - pocałował mnie w czoło, a ja oczarowana nim wzięłam łyka. To pyszne ! Nawet nie wiem kiedy opróżniałam kolejne szklaneczki. Tańczyliśmy, przytulaliśmy się, całowaliśmy. To wszystko było takie idealne.
- Liam !
- No ?!
- Chodźcie na chwilę ! Niall chce pograć !
- W co ?!
- Zobaczysz ! - Harry odszedł śmiejąc się cicho.
- Idziemy  ? - zapytał mnie cicho. Pokiwałam twierdząco głową i ruszyliśmy za Harrym. Kompletnie zalany blondyn stał na środku jak zgaduję gabinetu, a Eleanor, Louis, Harry i jego dziewczyna Summer, Zayn i jego dziewczyna Anthoinette i Niall z Monicą siedzieli na podłodze.
- Coś ty wymyślił. ? - zapytał Liam, a ja usiadłam obok kompletnie pijanej Eleanor.
- Pogramy w butelkę ! - krzyknął, a Harry z Zaynem zaczęli wiwatować.
- Jesteście idiotami. - Liam usiadł obok mnie i tak się zaczęło. Wszystko było fajnie dopóki nie musiałam pocałować Zayna. Jedno spojrzenie Liama, a nie wiedziałam co mam robić. Wyglądał jakby miał mnie zabić, a sam chwilę temu całował Eleanor. Harry nie pozwolił grać Summer i tylko nas obserwowali. Jest o nią cholernie zazdrosny.
- Nath, ja czekam. - raz się żyje. Przybliżyłam się do Zayna, ale poczułam mocny uścisk na swojej talii, a chwilę później moje nogi oderwały się od podłogi. Liam niósł mnie wzdłuż korytarza, a przed nami szli Harry z Summer. Wiedziałam gdzie idą i po co, bo chłopak praktycznie wepchnął ją do pokoju i nie fatygował się żeby zamknąć drzwi. Koszmar. Liam wniósł mnie do jakiejś sypialni i postawił.
- Czy ty zamierzałaś go pocałować ?!
- Na tym polega ta gra..
- Ale ty jesteś moja !
- A ty całowałeś Eleanor !
- Nathalie ! - krzyknął, a ja wskoczyłam mu na ręce. Wylądowaliśmy na łóżku, a ja siedziałam na nim okrakiem. Jego ręce błądziły po moim ciele, a jego usta znaczyły pocałunkami ścieżkę po moim dekolcie i szyi. Wiedziałam dokąd to zmierza. Oderwałam się od niego i szybko wybiegłam z pokoju.



Takie tam nawiązanie do Blacka, Silenca i Fightera :) ! / Horanowa.:) 

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 7

*** Oczami Liama ***

Odetchnąłem z ulgą kiedy zobaczyłem mojego przyjaciela Louisa w drzwiach.
- Liam jak zwykle mistrz dyskrecji.  - zaśmiał się i ruszył w naszą stronę ciągnąc za sobą Eleanor. Nathalie była nieźle speszona.
- Lou, El poznajcie Nathalie. - Louis uścisnął jej dłoń, a Eleanor mocno ją przytuliła.
- Ja muszę uciekać na zajęcia.. umm. cześć.
- Nath widzimy sie później. - powiedziałem i posłałem jej uśmiech.
- Dobrze. - wyszła . Prawie wybiegła.
- Tommo co ty tu robisz ?
- Niall prosił, żebym tu przyjechał. Ma dzisiaj urodziny, zapomniałeś ? Zaprasza Ciebie i Nathalie na wieczór do siebie.
- Kompletnie zapomniałem.
- Dlatego też jedziemy z El kupić za Ciebie prezent. Rozliczymy się później. 18 u Nialla. - poklepał mnie po plecach i wyszli.


*** Oczami Nathalie ***

Kiedy tylko wyszłam na korytarz znów zaatakowały mnie szepty i dziwne spojrzenia. Starałam się je ignorować, ale docierały do mnie niektóre komentarze. Raniły. Cieszyłam się kiedy zajęcia dobiegły końca, a ja siedziałam z Liamem w jego gabinecie i pomagałam mu sprawdzać prace zgodnie z kluczem rozwiązań.
- Nathalie masz jakieś plany na dzisiaj ? - zapytał kładąc dłoń na mojej.
- Nie, a czemu ?
- Mój przyjaciel ma urodziny i chciał żebyś przyszła ze mną. Ja też byłbym bardzo zadowolony jakbyś ze mną poszła.
- Wstydzę się.
- Czego Nath ?
- Będę najmłodsza..
- Eleanor jest w Twoim wieku.
- No okej..
- Włóż coś ładnego, a ja przyjadę po Ciebie o 17 okej ?
- Okej.
- Odwieźć Cie ?
- Dam radę. Do zobaczenia. - pocałowałam go w policzek i spacerkiem wróciłam do domu. Wzięłam długą kąpiel i wysuszyłam włosy. Zakręciłam je lekko i w samym ręczniku przeglądałam swoją garderobę. Postawiłam na http://25.media.tumblr.com/156c884024a6ee3d996fea03c385b248/tumblr_mscd5fIQ8x1ssc6mko1_500.png . Szykownie i wygodnie. Zrobiłam lekki makijaż, dobrałam dodatki i umalowałam paznokcie. Miałam 10 minut do przyjazdu Liama więc przejrzałam notatki. Nic nowego nie zdziałam. Poczułam wibracje telefonu na stoliku i moje serce przyspieszyło widząc numer Liama.
- Piękna, będę za 5 minut.
- Okej więc już schodzę. - cmoknął w słuchawkę i się rozłączył, a ja wyszłam z pokoju. Zamknęłam drzwi i już chciałam zejść na dół kiedy dwie koleżanki z mojego roku zagrodziły mi drogę.
- Dokąd się wybierasz Nathalie ? Księgarnie o tej porze już zamknięte.
- Akurat idę na spotkanie.
- Czyżby z profesorem Paynem ?
- Gdyby to jeszcze była Twoja sprawa to bym Ci odpowiedziała.
- Uważaj na słowa Nathalie.
- Sklej wary. - wyminęłam je i wyszłam z akademika w chwili kiedy podjechał Liam. Weszłam do jego samochodu.
- Coś się stało Nath ?
- Nie. Proszę Cie po prostu jedź.. - czułam palące łzy pod powiekami więc szybko zamknęłam oczy zapobiegając ich wydostaniu się z moich oczu. Poczułam jak zwalnia, a za chwilę całkowicie stanął i wysiadł. Otworzył drzwi z mojej strony i ujął moją twarz w swoje dłonie.
- Co się stało. Nathalie spójrz na mnie.. - kiedy tylko popatrzyłam w jego brązowe tęczówki poczułam się lepiej. - Powiedz co się stało ?
- Wszyscy dogryzają mi przez te plotki. Zaczepiają na uczelni, a nawet w akademiku.
- Zabiorę Cie z tego akademika. Zamieszkasz ze mną. Nie martw się już .. Obiecuję, że będziemy się świetnie bawić.. - dał mi słodkiego buziaka i wsiadł do samochodu. Chwilę później zaparkował pod ogromną willą. Wysiedliśmy z samochodu, a Liam automatycznie wziął mnie za rękę.
- Stary mamy problem.. - usłyszałam głos za naszymi plecami.
- Nathalie to Harry, Harry Nathalie. - podaliśmy sobie ręce. - Jaki problem ?
- Danielle tu jest. - na twarzy Liama pokazała się panika.

środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 6

Starałam się ignorować ich. Przyśpieszyłam kroku i już prawie sięgnęłam do klamki kiedy poczułam rękę na ramieniu.
- Dobrze Wam radzę zostawcie mnie bo
- Bo co ? Bo powiesz swojemu profesorkowi, że Cie tknęliśmy ?
- Co ?!
- Widzieliśmy Cie z Paynem.
- I co z tego ?
- No wiesz normalni znajomi chyba się nie całują ? - poczerwieniałam ze złości.
- Co Wam do tego ?
- Nic. Nie ryj się, nikomu nie powiemy. Chcieliśmy zapytać czy się z nami napijesz ?
- Nie dzięki. Nie piję.
- Nath nie ryj się tak. Nawet jeżeli coś Cie z nim łączy to nie jest nic złego. Jesteście dorośli.
- Wiem.
- Nikomu nie powiemy. Trzymaj się. - uśmiechnęli się i odeszli. Odetchnęłam głęboko rześkim powietrzem i weszłam do akademika. Mój pokój jak zwykle był pusty. Wzięłam długi prysznic i postanowiłam przejrzeć jeszcze notatki. Ta.. uczyłam się już tego. 3 razy. Odłożyłam je na swoje miejsce i włączyłam laptopa. Sprawdziłam facebooka i twittera. Kilka osób dodało mnie do obserwowanych i wysłało mi miłe tweetty.
- Nathalie !
- co ? - Stacy wparowała do pokoju.
- Słyszałaś ?!
- O czym ?!
- Podobno Payne ma żonę.
- Wątpię.
- Nathalie chcesz mi coś powiedzieć ?
- Wydaje mi się, że gdyby miał żonę to by się ze mną nie spotykał.
- c..co ?!
- To co słyszałaś !
- NATHALIE JESTEM TAKA DUMNA ! - zamknęła mnie w przyjacielskim uścisku.
- Dlaczego ?
- Najlepsze ciacho na uczelni !
- Ta.. jednak nauczyciel.
- I co z tego ? Jesteście dorośli. Wasze życie, wasze decyzje.
- Dzięki za wsparcie Stac..
- Ale nie robisz tego dla ocen prawda ?
- Oszalałaś ?!
- Wolałam się upewnić ! Nie denerwuj się.
- Idę spać Stac, jutro zajęcia.
- Idź spać kujonku. Ja idę na impreze.
- Miłej zabawy. - wzięła torebkę i wyszła. Otuliłam się kołdrą i położyłam spać. Liam jest taki idealny. Tak dobrze się przy nim czuję. Usnęłam głębokim snem więc rano wstałam bardzo wypoczęta i zadowolona. Ubrałam się w http://31.media.tumblr.com/9a190ab5418948d06bc202f6470a85ea/tumblr_mus07rl5YW1sfko4po1_500.jpg i opuściłam swój pokój. Szłam powoli w stronę uczelni, a kiedy się tam znalazłam to pożałowałam, że zdecydowałam się tam iść. Dziwne spojrzenia  i szepty towarzyszyły mi przez całą drogę do sali. Odetchnęłam z ulgą kiedy zajęłam swoje miejsce w pierwszej ławce. Cieszyłam się, że za chwilę przyjdzie Liam i zajmie swoje miejsce za katedrą. Kilka minut później pojawił się, a jego wzrok od razu spoczął na mnie. Jego usta wygięły się w lekkim uśmiechu.
- Nawet nie wiecie jak bardzo cieszy mnie to, że przetrwaliście weekend. Johnson ! Kac męczy ? - zwrócił się do chłopaka w rogu sali.
- Nie Panie Profesorze.
- Cieszy mnie to bo zaczniesz nasze zajęcia od swojego referatu. - chwila. Jaki referat ?! Rzuciłam Liamowi pytające spojrzenie, a on spojrzał na mnie uspokajająco. Nie zamierza mnie pytać.
- Nathalie widzę, że masz spore względy u naszego profesorka. - dogryzała mi dziewczyna siedząca za mną.
- Dużo mówisz jak na kogoś kto nie ma nic do powiedzenia. - odgryzłam się i skupiłam na referacie Luke'a. Cały dzień minął w dziwnej atmosferze. Jedyna fajna rzecz to to, że wszystkie lekcje miałam z Liamem.
Po zajęciach zostałam dłużej w klasie niby zbierając swoje rzeczy.
- Oj Nathalie. Aż miło patrzeć na Twoje skupienie na zajęciach.
- Czemu mi nie powiedziałeś o referacie ?
- Bo i tak bym Cie z niego nie zapytał. Po co miałaś tracić czas ?
- Nie chcę, żeby nasze relacje prywatne wpływały na szkołę.
- Dobrze Nathalie. Na następne zajęcia masz przygotować referat.
- Dobrze Panie Profesorze. - zaśmiał się i przyciągnął mnie do swojego torsu. Odgarnął mi za ucho kosmyk włosów i musnął moje włosy. Kiedy zaczęłam odpływać w jego ramionach usłyszeliśmy skrzyp drzwi wejściowych.

sobota, 4 stycznia 2014

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 5

- Niby dlaczego ?
- Bo już plotkują ?
- I co z tego ?
- Pomyślałeś o tym co powiedzą moi rodzice jak się dowiedzą ?!
- Ludzie plotkują, ale nikt nie zna prawdy. Tylko my. Chodź. - pomimo zażenowania poszłam za nim do jego samochodu. Pojechaliśmy za miasto, nad rzekę. Wyjął z bagażnika koc i kosz piknikowy.
- Stwierdziłem, że nie powinniśmy teraz pokazywać się w publicznych miejscach. Bo bardzo boisz się opini innych.
- Ja po prostu
- Chodź Nathalie. - poprowadził mnie nad rzekę w miejscu gdzie zamieniała się w niewielki staw.
- Jak tu pięknie.
- Zawsze przyjeżdżam tutaj jak muszę pomyśleć. - rozłożył koc i rozkładał produkty, a ja podeszłam do tafli wody. Magiczne miejsce.
- Nathalie ?
- Tak ?
- Wszystko gotowe. Możemy jeść. - usiadłam na kocyku, a on podał mi kieliszek czerwonego wina. Umoczyłam w nim usta, a on nawinął na palec kosmyk moich włosów.
- Wyglądasz niesamowicie.
- Dziękuje Liam.
- Przygotowałem frytki z nuggetsami. Mało romantyczne, ale przynajmniej wiadomo, że każdy to lubi.
- Pycha. - dolał mi wina. Rozmawialiśmy, jedliśmy, piłam. Bardzo dużo piłam. Nawet nie wiem kiedy jego ramię objęło moją talię.
- Nathalie.. tak bardzo chcę Cie pocałować..
- Nie powinniśmy.. - jego ręka znalazła się na moim udzie.
- Raz w życiu złam zasady Nathalie. Daj się ponieść temu co czujesz.  - delikatnie musnął ustami mój policzek. Moje ciało ogarnęło dziwne uczucie, a skórę oblała gęsia skórka. Opuściłam głowę, ale on automatycznie uniósł mój podbródek dwoma palcami i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Chcesz tego prawda ?
- Ja..
- Odpowiedz Nathalie
- Sama nie wiem. To sprzeczne z moimi zasadami.
- Boże skończ .. - złapał mnie za kark i wpił się w moje usta. Całe moje ciało zalała fala ogromnych emocji. Jego palce wplątały się w moje włosy, a jego język delikatnie wsunął się między moje wargi. Mruknął i przysunął mnie bliżej swojego ciała.
- Liam.. - odepchnęłam go delikatnie. Spojrzał na mnie. Nasze przyspieszone oddechy krzyżowały się .
- Nathalie jesteś taka niesamowita. Jezu ja się zakochuję.. - oparł swoje czoło o moje, a ja zapomnialam o wszystkim. Rodzicach, uczelni, plotkach. Liczył się Liam. Nie profesor Payne tylko Liam.
- Czujesz to ? - położył moją dłoń na swoim sercu. Waliło jak oszalałe.
- Whoow.. bije bardzo szybko..
- Bije dla Ciebie. - uśmiechnęłam się i przytuliłam do jego torsu.
- Ładnie pachniesz Liam. - zaśmiał się i otulił mnie ramionami.
- Ty też Nathalie. Nawet nie wiesz jak pięknie.
- Chyba powinnam już wracać. Jutro szkoła.
- Wrócił kujonek. - pocałował mnie w czoło. - Chodź księżniczko. - pomógł mi wstać i zebrał rzeczy. Złapał mnie za rękę prowadząc do samochodu. Nasze dłonie tak idealnie do siebie pasowały. Uśmiechnęłam się patrząc na nasze splecione palce.
Przez całą drogę do akademika milczeliśmy, a ja patrzyłam na niego. Zaparkował z tyłu mojego akademika.
- Więc..
- Więc..
- Dziękuje za wieczór Liam.
- To ja dziękuję. Jesteś cudowna. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
- Z pewnością. - chciałam wysiąść, ale złapał mnie za rękę i namiętnie wpił się w moje usta.
- Jesteś cudowna. Do zobaczenia jutro.
- Do zobaczenia. - wysiadłam i ruszyłam do swojego pokoju.
- Ej laleczko. - 3 nawalonych kolesi ze straszego roku ruszyło w moją stronę.

czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 4

- Cholera Nathalie upieprzyłem się truskawkami. Nie myśl sobie, że zamierzam Cie zgwałcić albo coś. No sama zobacz jak to wygląda ! - pokazał mi koszulkę.
- Ja to może zapiorę.. - wyrwałam biały materiał z jego ręki i zniknęłam w łazience. Ze stoickim spokojem usuwałam plamy z jego koszulki do czasu, aż w lustrze zobaczyłam go zaraz za sobą. Jego ręka powoli spoczęła na moim biodrze.
- Dziękuję Nath..
- Nie ma za co.. - kciukiem leniwie kreślił kółeczka na moim ciele - Gotowe. - odwróciłam się i stanęłam z nim twarzą w twarz. Jego oczy spokojnie spoczywały na moich.
- Lubię sposób w jaki na mnie patrzysz. Lubię to jak na mnie reagujesz. Jak bardzo Cie onieśmielam. I muszę powiedzieć Ci, że nie chcę od Ciebie przyjaźni. Chcę czegoś więcej, a ty mi to dasz. Dzisiaj wieczorem pójdziemy na bankiet.
- Ja nie
- Nathalie, chcesz oblać trzy przedmioty  ?
- Nie.
- Więc lepiej rób co mówię.
- Dlaczego mnie szantażujesz ?
- Bo inaczej będziesz bała się opinii ludzi pomimo tego, że chcesz czegoś więcej. Zadzwonię do Ciebie później. Załóż coś ładnego. I przestań się mnie bać. - uśmiechnął się i wyszedł, a ja osłupiała stałam tam jeszcze jakieś 30 minut.


*** Oczami Liama ***

Pierwszy raz czułem w sobie coś takiego. Dziwne uczucie, które kazało mi ją mieć. Pierwszy raz w życiu myślałem o studentce w taki sposób. Wiem o tym, że niektóre z nich ślinią się na mój widok i chciałyby ze mną być, ale Nathalie jest inna. Jedyne co ją obchodzi to studia i wykształcenie. Nie myśli o imprezach i innym gównie. Myśli o tym co jest dla niej najważniejsze. Przyjechałem na uczelnię i zostałem powitany przez uśmiechy kilku moich uczennic. Pomachałem im i udałem się na lekcję. Nie mogę doczekać się wieczoru i spotkania z Nath.

*** Oczami Nathalie ***

Byłam zbyt roztrzęsiona, żeby iść na zajęcia. Jak odpuszczę sobie jeden dzień to przecież nic się nie stanie. Poszłam pod prysznic, żeby zmyć z siebie to głupie uczucie, ale nie bardzo mi to pomogło. Przeglądałam swoją szafę w poszukiwaniu " czegoś ładnego " aż w końcu trafiłam na http://img.szafa.pl/ubrania/1/016857437/big_1387934863/rozkloszowana-szpilki-black.jpg . Chyba będzie odpowiednia. Zakręciłam delikatnie włosy i podkreśliłam oko czarną kredką. Boże co ja robię ? Profesor Payne.. Znaczy Liam.. podoba mi się. Ma całkiem podobny do mnie charakter i jest bardzo przystojny, ale mimo wszystko jest moim wykładowcą. Na zegarku była już 15 czyli czas kiedy powinnam wrócić z zajęć. Poczułam wibracje telefonu w tylnej kieszeni moich jeansów.
- Słucham ?
- Nathalie uciekanie z zajęć nie pomoże Ci.
- Liam ?
- Tak. Dlaczego Cie dzisiaj nie było ?
- Nie wiem..
- Nathalie próbujesz mnie unikać ?
- Nie!
- Nie takim tonem. Będę po Ciebie za godzinę. Bądź gotowa i zejdź na dół.
- Dobrze.
-Do zobaczenia. - zakończył połączenie zanim mu odpowiedziałam. Dlaczego jest na mnie zły ?
- Nathalie ! - Stacy wparowała jak strzała do pokoju.
- Co tam Stac ?
- Podobno dzisiaj na uczelni Payne wpadł w szał jak nie było Cie na zajęciach ! Krążą już dziwne plotki o Was ! Powiedz mi o co z tym wszystkim chodzi ! Muszę wiedzieć !  - coś osunęło mi się w żołądku. Nie ! Nie chcę plotek ! Co będzie jak rodzice się dowiedzą ?! - Nath..
- Muszę iść Stacy. - wyszłam z akademika i następne 30 minut spędziłam na ławce za budynkiem.
- Tu jesteś.. - Liam podszedł do mnie powoli.
- A Ciebie nie powinno tutaj być. - jego twarz zalała fala złości.