*** Kilka tygodni później***
Niestety mój piękny humor przywieziony z Miami prysł jak bańka mydlana. Musiałam wrócić do szarej rzeczywistości. Egzaminy i ta cała sesja zimowa powoli wysysa ze mnie całą energię. Jeszcze tylko trzy dni. Dam radę, choć najbardziej obawiam się zaliczenia u profesor Smith. Ewidentnie ta kobieta za mną nie przepada.
Siedziałam na łóżku w sypialni i przeglądałam notatki z zajęć. W tle leciała spokojna muzyka nierozpraszająca mnie. Cały dom ogarnięty był spokojem i ciszą.Idealne warunki do nauki. Liam ulotnił się gdzieś z chłopakami. Męskie spotkanie, czy coś takiego. Spojrzałam na zegarek. 19:00. Odłożyłam wszystko i poszłam do kuchni. Jak nie ma Liasia w domu zwyczajnie zapominam jeść. Być może to z nerwów. Odgrzałam sobie pizze i włączyłam laptopa. Przejrzałam kilka przypadkowych stron i dla upewnienia się godzinę mojego jutrzejszego egzaminu. Zjadłam posiłek i postanowiłam zrelaksować się. Nalałam sobie wody do wanny, zapaliłam świeczki i wpuściłam kilka kropel mojego ulubionego płynu. Cała łazienka wypełniała się brzoskwiniowym zapachem. Zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam do gorącej wody. Zamknęłam oczy i odpłynęłam. Z mojego stanu wyrwało mnie głośne stukanie do drzwi. Otuliłam się ręcznikiem i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam chłopaków trzymających mojego Liama. Jednym słowem nie wyglądał za dobrze. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam go aż tak pijanego.
-Chłopaki na kanapę go. Na pewno nie będzie spał ze mną w jednym łóżku w takim stanie.
- Się robi szefowo.- zażartował Louis. Położyli Liama na sofie, pożegnali się i wyszli. Przykryłam go kocem i przyniosłam butelkę wody. Rano pewnie mu się przyda. Spojrzałam się ostatni raz na chłopaka i poszłam do sypialni. Całą noc kręciłam się z boku na bok. To wszystko z nerwów. O 6.00 wstałam i zaczęłam się szykować. Szybki prysznic, delikatny makijaż i kok na środku głowy. Gdy schodziłam na dół usłyszałam głośne chrapanie, a mój nos poczuł nieprzyjemny zapach alkoholu. Otworzyłam wszystkie okna w salonie,a Liama zrzuciłam z kanapy. Mruknął coś sam do siebie i spojrzał na mnie skacowanym wzrokiem.
- Za co taka brutalna pobudka?- zapytał.
-Tu już wiesz za co. Wstawaj za półtorej godziny zaczynasz egzaminy panie profesorze. A nie najlepiej wyglądasz i pachniesz.- uśmiechnęłam się tylko do niego i skierowałam się do kuchni w celu wypicia mocnej kawy. Czekając na Liama przeglądałam jeszcze ostatnie notatki. Udupi mnie.
***Oczami Liama***
Głowa pękała mi w szwach. Zimny prysznic trochę mnie otrzeźwił, ale nie wystarczająco. Jak mogłem się tak spić? Nie pamiętam połowy wieczoru jak nie więcej. Szybko ubrałem się w czarne spodnie, białą bluzkę i marynarkę. Spojrzałem na zegarek. 8:50. Zdążę jeszcze wypić kawę. Nathalie siedziała przy stole i próbowała jeszcze coś zapamiętać. Biedna. Pamiętam jak to ja się zawsze denerwowałem przed sesją. Wziąłem kubek magicznego napoju i podszedłem do niej. Pocałowałem czule w szyje i objąłem.
-No teraz to pan ładnie pachnie panie profesorze.- jak ona uwielbia mnie denerwować.
-Wiem skarbie.- zamknąłem jaj notatki.
-Liam! ja jeszcze powtarzam.
- I tak się już niczego nie nauczysz. Im mniej się będziesz denerwowała tym lepiej ci pójdzie. Pisemny czy ustny?
- Pisemny u Smith.
-Uważaj na nią. Nie przepada za nami.
- Wiem skarbie.- pocałowała mnie w policzek.
- Jedziemy?- zapytałem
- No czas najwyższy.
***Trzy godziny później***
Właśnie skończyłem egzaminować ostatnią osobę. Teraz czekałem na Nathalie. Trochę obawiam się tej Smith. Odkąd dowiedziała się o naszym związku zrobi wszystko by uprzykrzyć życie mojej dziewczyny na uniwersytecie. Pakowałem do teczki testy i eseje, gdy weszła Nathalie. Miała spuszczoną głowę i biła od niej zła energia. Mocno przytuliła się do mnie i nadal nic nie mówiła.
- Ej skarbie stało się coś?- podniosła głowę i spojrzała na mnie
- Mam dość tej baby. Niby taka milutka, ale pozory mylą. Ta kobieta zrobi wszystko bym miała pod górkę.
- O czym ty myślisz?- zapytałem zdezorientowany
- Gdyby nie ta wymiana,która przyjedzie za dwa tygodnie to uciekłabym gdzieś.
- To nie jest wyjście. Musimy wymyślić coś innego.
-Liaś jutro mam egzamin u Ciebie. Rano dostałam sms'a od dziekana.Być może w tej sprawie chce się ze mną spotkać.
- To dawaj mi tu szybko buziaka i uciekaj do jego gabinetu.Tylko bądź grzeczna.
- Oczywiście.- dostałem to co chciałem. Ta dziewczyna jest niesamowita.
*** Oczami Nathalie ***
Od pewnego czasu nienawidziłam przychodzić do dziekana. Niby przemiły człowiek z niego, ale chyba ciężko mu zaakceptować mój związek z Liamem. Zapukałam trzykrotnie i weszłam do pomieszczenia wstrzymując oddech. Dziekan siedział za biurkiem, paląc cygaro.
-Siadaj Nathalie. Czekałem na Ciebie. - nie patrzył na mnie. Jego wzrok utkwił w wielkim oknie, wychodzącym na dziedziniec.- Znajdujesz się tutaj, ponieważ mamy problem. Ze względu na to co łączy cię z profesorem Paynem nie możesz zaliczać u niego egzaminów. Inni wykładowcy uważają, że mogłabyś zaliczyć semestr w nieprzyzwoity sposób.- byłam zdenerwowana, tylko dym wypełniający gabinet uspokajał mnie.
- Rozumiem dziekanie, ale skoro w takim miejscu są sprawy to chciałabym zaznaczyć, że niektórzy profesorowie z tego powodu uprzykrzają mi studiowanie na tym uniwersytecie. Jeśli w dalszym ciągu będzie to tak wyglądało, to rozwiąże ten problem w inny sposób.
- Panno Evans. Doskonale wiedziała pani jakie konsekwencje wiążą się z sypianiem ze swoim profesorem.- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. On? Jedyna osoba, która wydawała się być inteligentną i wyrozumiałą? On wypomina mi związek z Liamem? Wstałam i nic nie mówiąc wyszłam. Najprościej w świecie uciekłam. Zapłakana usiadłam na ławce w parku. Co teraz? Wydaje mi się że jest tylko jedno wyjście. wyciągnęłam telefon z torby i wybrałam numer Liama. Patrząc na ekran nie byłam niczego pewna.
-Skarbie jesteś już po rozmowie?- zapytał z troską. Nie potrafiłam wydusić z siebie najmniejszego dźwięku.-Nathalie co się stało?
- Liam, bo ja muszę Ci coś powiedzieć.
-Ty płaczesz? Nathalie gdzie jesteś?
-Ja tak długo nie wytrzymam....
______________________
No to mamy 23. Czemu tak wolno pisałam? Ewidentny brak weny, a poza tym obrót moich prywatnych spraw nie zadowala mnie, dlatego ostatnio mało czasu spędzam przed komputerem. Wole myśleć i odcinać się od świata. Może to ta pogoda tak działa na mój organizm.Mam nadzieje, że nie jesteście na mnie złe.
Kocham was J.
Wspaniały rozdział z resztą jak zawsze *.* Życzę weny i nie, nie jesteśmy źli.
OdpowiedzUsuńP.S. Pierwsza! xDD Co za zaszczyt <3
<3
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na nn! :)
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńCudo ♥♥♥
OdpowiedzUsuńMy też Cię Kochamy ! Piękny rozdział <3 <3
OdpowiedzUsuńTa ma teraz przekichane :c Jak on mógł jej coś takiego powiedzieć? Mam nadzieję, że Liam ją pocieszy i że ona będzie chciała zmienić uczelnie a nie z nim zerwać... :c
OdpowiedzUsuńWooow. Jak on tak mógł powiedzieć ?
OdpowiedzUsuńChore. Czekam nn ♥
Świetny rozdział <3 uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńchcę się zabic? ;o tylko nie to! Jak ona się zabije to ja chyba tez xd ;3 nie gniewamy się na cb <3 u mnie teznie najlepiej wiem jak to jest :)
OdpowiedzUsuńona nie chce sie zabix!! po prostu skonczy z liamem a rozdzial super
OdpowiedzUsuńMatko co ona chce zrobić? Jakie suki z tych profesorów a z dyrektora to już największa. Super rozdział. Życzę weny :*
OdpowiedzUsuńNajlepszy! <333
OdpowiedzUsuńNext !
OdpowiedzUsuńOjej Co z nimi będzie dalej?omg czekam NA next
OdpowiedzUsuńzerwie z nim :< rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńDalej <3
OdpowiedzUsuńProszę, niech oni nie zrywają, są idealni dla siebie ;c
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ♥
Chociaż martwię się o Nathalie i Liam'a :/
Życzę duuuuużo weny :)
Pozdrawiam Xx
PS. Zapraszam do siebie: http://hurt-harrystyles.blogspot.com/