sobota, 28 grudnia 2013
Rozdział 3
Gdy tylko wróciłam z uczelni zaczęłam się szykować. Ułożyłam włosy, umalowałam paznokcie, i wybrałam odpowiednią sukienkę. Postanowiłam też odświeżyć swoje szpilki. Przyjechał punktualnie. Wyglądał tak.. idealnie. Idealny garnitur, idealne włosy, idealny on.
- Nathalie wyglądasz.. znakomicie.
- A ty tak.. whow.
- Myślałem, że masz bogatsze słownictwo. - zaśmiał się i otworzył mi drzwi do swojego samochodu. Niepewnie wsiadłam do środka. Gdy tylko odjechaliśmy spod akademika poczułam się dużo lepiej.
- Jakiej muzyki słuchasz Nathalie ?
- Jestem wielką fanką Eda Sheerana- uśmiechnął się i włączył radio.
" White lips, pale face, breathing in snow flakes " spojrzałam na niego zszokowana.
- Słuchasz Eda ?!
- Brawo Sherlocku ! - uśmiechnęłam się szeroko.- Masz śliczny uśmiech Nathalie.
- Dziękuję.. Ty też.. - moje policzki oblał rumieniec dlatego opuściłam głowę.
- Jesteśmy. - zatrzymał się pod najlepszą restauracją w całym mieście. Otworzył dla mnie drzwi i pomógł mi wysiąść. Objął mnie w talii prowadząc do środka. Poczułam się nieśmiało i wręcz niezręcznie w końcu to mój profesor. Postanowiłam potraktować to jako przyjacielski gest. Kelner zaprowadził nas do stolika i podał menu.
- Na co masz ochotę Nathalie ?
- Sama nie wiem.. Co polecasz ?
- Dwa kurczaki z carry. - powiedział do kelnera i uśmiechnął się do mnie ciepło.
- Dziwnie się czuję..- powiedziałam to zanim przemyślałam.
- Dlaczego ?
- Bo pomimo tego, że jesteś młody to jesteś moim wykładowcą.
- Nie myśl o tym. Jestem nim tylko w szkole. Teraz jesteśmy znajomymi na obiedzie. Chyba nikt nie będzie miał pretensji jeżeli zjem obiad z piękną dziewczyną.
- W sumie racja.
- Słuchaj mnie, a daleko zajdziesz. - zaśmiałam się i spojrzałam w jego brązowe oczy. Dziwne uczucie przejęło mój żołądek. Motylki ? O cholera. - Jak książki ?
- Co ?
- Te książki, które wczoraj kupowałaś w księgarni.
- Bardzo interesujące.
- Na prawdę ? - uniósł brwi w zadziwieniu.
- Nie. Nudne jak cholera.
- Praktyka jest o wiele zabawniejsza. - powiedział z szerokim uśmiechem, a kelner postawił przed nami talerze.
- Nie wątpię.
- Zaskakujesz mnie Nathalie. Piękna, inteligentna, zabawna. Czym jeszcze mnie zaskoczysz ?
- Na drugie imię mam Meredith. - jego śmiech rozniósł się po restauracji zwracając na nas kilka ciekawskich spojrzeń.
- A ja James.
- Ładnie.
- Podobno. Musisz kiedyś pojechać ze mną do mojego rodzinnego miasta. Jest piękne.
- Nie sądzę, żeby to
- Nathalie jedz. - przerwał mi biorąc pierwszy kęs. Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowach o książkach, muzyce, dawnych czasach. Popijaliśmy czerwone wino. Do akademika wróciłam trochę zachwiana i miałam lekkie luki w pamięci. Kiedy obudziłam się rano czułam tylko cholerny ból głowy. Nie dobrze. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w http://25.media.tumblr.com/74d7a5b91dafb95f2fa65e03e2a348b7/tumblr_myfesbD4P81sfko4po1_500.jpg . Zdążyłam jeszcze umalować rzęsy kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. To pewnie Stacy. Moje zdziwienie było niewyobrażalne kiedy w drzwiach stanął nikt inny, a profesor Payne we własnej osobie.
- Głodna ? - wszedł do środka nie czekając na zaproszenie i rzucił na łóżko jakieś torby.
- W sumie to tylko trochę.
- Kupiłem nutelle i truskawki. Może być fajnie.
- Jasne.. Przyniosę talerze. - co on tutaj robi ?! Cholera jasna ! Skąd on wie, który to mój pokój ?! Wzięłam talerze i wróciłam do pokoju, ale wyleciały z moich rąk i z hukiem rozbiły się o ziemię, kiedy zobaczyłam mojego wykładowcę bez koszulki. W moim pokoju. Sam na sam. Co teraz ?!
poniedziałek, 23 grudnia 2013
:)
sobota, 21 grudnia 2013
Rozdział 2
- Bardzo pana przepraszam ja
- Nathalie co sprawia, że czujesz się niekomfortowo na moich zajęciach ?
- Umm.. ja.. po prostu nie mam dużego doświadczenia w tych sprawach i trochę niekomfortowo się z tym czuję. - zaśmiał się cicho i podszedł do mnie.
- Zawsze mogę udzielić Ci korepetycji.. - mruknął i zabierając swoje notatki wyszedł z sali. Jego słowa obijały się po mojej głowie chociaż na siłę chciałam je usunąć. Wyszłam z sali i udałam się na kolejną lekcję. Nie mogłam się na niej skupić bo cały czas myślałam o Paynie. Nie jako o nauczycielu ale mężczyźnie. Nieobecna opuściłam uczelnie i udałam prosto do mojego pokoju. Niby jestem już dorosła, ale takie sprawy wcale mnie nie kręcą.
- Nath !
- Stacy ?
- Zostałaś po wykładzie u Payne'a ?!
- Skąd wiesz ?
- Cała uczelnia o tym gada ! Co robiliście ?
- Upuściłam jego notatki i musiałam je pozbierać.
- Nathalie ! Jestem taka dumna !
- Stacy o czym ty mówisz ?!
- Wreszcie zaczynasz działać, ale brać się za swojego profesora ? - rzuciłam w nią poduszką niemo błagając, żeby zamilkła. Zaśmiała się tylko i zniknęła w łazience. Postanowiłam iść na spacer i oczyścić umysł z całego bałaganu. W moich słuchawkach Ed Sheeran dawał właśnie mój prywatny koncert. Weszłam do pobliskiej księgarni w poszukiwaniu książek związanych z seksuologią.
- Nathalie książki nie pomogą. - usłyszałam cichy głos za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Payne'a za moimi plecami.
- Zawsze warto spróbować. - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Godne podziwu jest to jak bardzo angażujesz się w mój przedmiot.
- Dyplom ukończenia to szczyt moich marzeń.
- Gdyby wszyscy studenci myśleli tak jak Ty.
- Staram się Panie Profesorze.
- Poza uczelnią mów mi Liam. Jestem niewiele starszy od Ciebie.
- Dobrze Liam.
- Więc.. do zobaczenia jutro na zajęciach.
- Tak umm.. do zobaczenia. - uśmiechnął się i wyszedł. Wybrałam 4 książki i ruszyłam w stronę akademika. Pokój był pusty więc Stac pewnie już jest na jakiejś imprezie. Pogrążyłam się w lekturach, które były tak interesujace, że usnęłam. Rano obudził mnie okropny huk. Otworzyłam oczy kiedy błysk wypełnił pokój. Burza. Cholera. Jak ja ich nienawidze. Mruknęłam niezadowolona i poszłam do łazienki. Kiedy tylko doprowadziłam się do jakiegoś porządku próbowałam obudzić Stacy, ale w jej żyłach chyba nadal była spora dawka procentów. Byłam zmuszona iść w tą ulewę na piechotę. Maszerowałam dzielnie ulicą ignorując zimno i deszcz.
- Nathalie wsiadaj ! Kompletnie przemokniesz ! - odwróciłam głowę i zobaczyłam Pana Payne w jego luksusowym samochodzie. Serce kazało mi brać nogi za pas, ale rozum ze strachu przed chorobą kazał wsiąść. Zajęłam miejsce na siedzeniu pasażera i popatrzyłam na mojego wykładowcę.
- Kompletnie przemarzłaś ! - podkręcił ogrzewanie, a ja w myślach wychwalałam go pod niebiosa.
- Dziękuję za podwózkę. - powiedziałam nieśmiało.
- Nie ma za co ! - zaparkował z tyłu uczelni. - Właściwie chciałbym zaprosić Cie na kolację. Zaintrygowało mnie Twoje nastawienie do świata i chciałbym, żebyś mi o nim opowiedziała.
- Ja.. wątpie, żeby Twojej żonie to się - wybuchnął śmiechem nie dając mi dokończyć zdania.
- Jakiej żonie Nathalie ? Jestem szczęśliwym singlem. A to tylko kolacja.
- Ja nie powinnam..
- Nathalie nalegam. Przyjadę dziś o 19. W końcu jest piątek. Chyba nie masz w planach imprezy ?
- Nie przepadam za nimi. Wolę poczytać dobrą książkę czy odpocząć.
- Jestem pozytywnie zaskoczony. Więc widzimy się o 19. Uciekaj na zajęcia. - uśmiechnął się i wszedł do pokoju nauczycielskiego, a ja stałam i myślałam. Czy ja właśnie umówiłam się z profesorem ?!
Przepraszam, że krótki, ale moja siostra miała wypadek i nie bardzo mam czas na blogi. Wybaczcie. / Horanowa.:)
wtorek, 17 grudnia 2013
Rozdział 1
- J-ja.. Chciałam tylko spis książek.
- W tym roku wszystkie książki masz refundowane przez stypendium. Nie pamiętasz ? Tak samo jak akademik.
- Wyleciało mi.
- Nathalie budzimy się. Zaczął się nowy rok. - posłałam jej słaby uśmiech i wyszłam. Dobra muszę się otrząsnąć. Opuściłam kampus oddychając pełną piersią. Cieszyłam się ostatnimi dniami lata, ostatkiem ciepła i ładnej pogody. Przechodziłam obok wystaw sklepowych szukając czegoś interesującego, ale nic nie wpadło mi w oko. Zrobiłam małe zakupy i wróciłam do akademika. Rozczesałam włosy i włączyłam laptopa. Postanowiłam poszukać cennych informacji na temat pana Payne'a. W sumie nic specjalnego. Studia, osiągnięcia, kariera zawodowa. Hmm.. Wydaje się być okej. Wyłączyłam laptopa i wzięłam się za przeglądanie książek dostarczonych do mojego pokoju. Seksuologia, higiena intymna, współżycie seksualne, pożycie małżeńskie. Brzmi cholernie dziwnie zwłaszcza dlatego, że nigdy nie miałam z takim czymś do czynienia. Zaśmiałam się z własnej głupoty i zagotowałam wodę na herbatę.
- Nathalie ! - rozwścieczona Stacy wparowała do pokoju i opadła na fotel.
- Co tym razem ?
- Nie mam ANI JEDNYCH ZAJĘĆ Z PAYNEM ! ROZUMIESZ ?!
- Nie drzyj się. Ja za to mam aż 3 przedmioty z tym profesorem.
- CO ?! Nathalie ty cholerna szczęściaro.
- Wydaje się być porządnym facetem.
- Dziewczyno czy ty go widziałaś ?!
- Tak. Jest przystojny.
- Przystojny ?! Wygląda jak młody Bóg ! Nathalie wyjmij nos z książek i rozejrzyj się w końcu ! Jesteśmy na studiach. Musimy się bawić !
- Nie po to tu jestem. Jestem tu, żeby zdobyć zawód. Obiecałam to rodzicom i sobie, że to zrobię.
- Ale jakbyś poszła na jedną imprezę to korona by Ci z głowy nie spadła !
- Daj mi spokój. - włożyłam słuchawki i włączyłam swoją ulubioną piosenkę Ed'a Sheeran'a. http://www.youtube.com/watch?v=UAWcs5H-qgQ Mam dość ciągłych imprez Stacy. Nigdy jej nie ma, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Mam czas na naukę i mogę skupić się na swoich zadaniach.
Nawet nie wiem kiedy usnęłam, ale następnego dnia obudziłam się mocno spóźniona. Utknęłam w kolejce pod prysznic, a do tego zaginęły mi moje ulubione leginsy. Gorzej być nie może i to pierwszego dnia ! W końcu z 4 minutowym opóźnieniem wyszłam z akademika ubrana w http://img.szafa.pl/ubrania/1/016809599/1387202964/militarna-spodnica.jpg podążałam zgodnie z planem lekcji do wyznaczonej sali. Zajęłam swoje miejsce 6 minut przed czasem. Zdążyłam.
- Wszyscy już są ? - pan Payne oparł się o katedrę i skrzyżował ręce na piersi. Jego wzrok spoczął na mnie, a na jego ustach zamajaczył niewyraźny uśmiech. Opuściłam głowę ukrywając rumieńce.
- Więc skoro nie słyszę nieobecnych to możemy zacząć. Nazywam się Liam Payne. Niektórych z Was miałem okazję poznać wczoraj. Poznajcie się dobrze bo na tych zajęciach będziemy mówić o trochę niekomfortowych i nie zawsze wygodnych rzeczach. Będziemy dzielić się własnymi przeżyciami. - czułam ciepło oblewające moje policzki.
- Nathalie ?
- Tak panie Payne ?
- Prosze mówić Panie profesorze Payne.
- Tak Panie Profesorze Payne ?
- Idź do klasy obok, powiedz, że ja proszę o moje zapiski.
- Dobrze Panie Profesorze Payne. - wyszłam z sali ukrywając moje zawstydzenie. Oparłam się o ścianę i ukryłam twarz w dłoniach. Spokojnie Nathalie.. Wystarczy się nie wychylać. Zabrałam z tamtej sali jego notatki i szybko weszłam do swojej.
- Podaj mi je Nathalie. - posłusznie podeszłam do niego, a jego onieśmielająca aura w sekundzie oplotła moje ciało, a z mojej drżącej ręki wypadły wszystkie notatki.
- Ja przepraszam. - rzuciłam się na kolana i zaczęłam je zbierać. Cholera ile tego jest ?! Nawet nie wiem, kiedy zostaliśmy sami.. Nie panikuj Nathalie.. Jego brązowe oczy wwierciły się w moje.
niedziela, 8 grudnia 2013
Prolog
- Nathalie oszalałaś ? - Zaspana Stacy mruknęła nalewając sobie wody do szklanki.
- Nie mogę się doczekać nowych zajęć ! - kończyłam swój jogurt z musli.
- W tym roku mamy seksuologię z tym przystojnym jak mu tam..
- Pan Payne.. Podobno wiele potrafi.
- Chciałabym spróbować. - Stacy oblizała prowokująco wargę.
Nathalie Evans :) |
- No no ... ale masz szczęście Nathalie. 3 przedmioty z Panem Paynem.
- Podobno jest świetnym nauczycielem.
- Podobno jest świetny w łóżku.
- Jesteście wszystkie nienormalne ! - wkurzona ruszyłam w stronę sekretariatu po spis książek.
- Dzień dobry.. - powiedziałam cicho.
- Dzień dobry Nathalie. Liam to jedna z Twoich nowych uczennic ! Jedna z najlepszych na wydziale ! - dziekan zachwalał mnie przy tym facecie. Kto to jest ?
- Miło mi Cie poznać Nathalie. Liam Payne. - wyciągnął w moją stronę dłoń.
- Nathalie.. Mi również miło Pana poznać
- Do zobaczenia na zajęciach.. chyba jutro. - uśmiechnął się i wyszedł. Nie możliwe, żeby ktoś tak przystojny był nauczycielem.