Gdy tylko wróciłam z uczelni zaczęłam się szykować. Ułożyłam włosy, umalowałam paznokcie, i wybrałam odpowiednią sukienkę. Postanowiłam też odświeżyć swoje szpilki. Przyjechał punktualnie. Wyglądał tak.. idealnie. Idealny garnitur, idealne włosy, idealny on.
- Nathalie wyglądasz.. znakomicie.
- A ty tak.. whow.
- Myślałem, że masz bogatsze słownictwo. - zaśmiał się i otworzył mi drzwi do swojego samochodu. Niepewnie wsiadłam do środka. Gdy tylko odjechaliśmy spod akademika poczułam się dużo lepiej.
- Jakiej muzyki słuchasz Nathalie ?
- Jestem wielką fanką Eda Sheerana- uśmiechnął się i włączył radio.
" White lips, pale face, breathing in snow flakes " spojrzałam na niego zszokowana.
- Słuchasz Eda ?!
- Brawo Sherlocku ! - uśmiechnęłam się szeroko.- Masz śliczny uśmiech Nathalie.
- Dziękuję.. Ty też.. - moje policzki oblał rumieniec dlatego opuściłam głowę.
- Jesteśmy. - zatrzymał się pod najlepszą restauracją w całym mieście. Otworzył dla mnie drzwi i pomógł mi wysiąść. Objął mnie w talii prowadząc do środka. Poczułam się nieśmiało i wręcz niezręcznie w końcu to mój profesor. Postanowiłam potraktować to jako przyjacielski gest. Kelner zaprowadził nas do stolika i podał menu.
- Na co masz ochotę Nathalie ?
- Sama nie wiem.. Co polecasz ?
- Dwa kurczaki z carry. - powiedział do kelnera i uśmiechnął się do mnie ciepło.
- Dziwnie się czuję..- powiedziałam to zanim przemyślałam.
- Dlaczego ?
- Bo pomimo tego, że jesteś młody to jesteś moim wykładowcą.
- Nie myśl o tym. Jestem nim tylko w szkole. Teraz jesteśmy znajomymi na obiedzie. Chyba nikt nie będzie miał pretensji jeżeli zjem obiad z piękną dziewczyną.
- W sumie racja.
- Słuchaj mnie, a daleko zajdziesz. - zaśmiałam się i spojrzałam w jego brązowe oczy. Dziwne uczucie przejęło mój żołądek. Motylki ? O cholera. - Jak książki ?
- Co ?
- Te książki, które wczoraj kupowałaś w księgarni.
- Bardzo interesujące.
- Na prawdę ? - uniósł brwi w zadziwieniu.

- Praktyka jest o wiele zabawniejsza. - powiedział z szerokim uśmiechem, a kelner postawił przed nami talerze.
- Nie wątpię.
- Zaskakujesz mnie Nathalie. Piękna, inteligentna, zabawna. Czym jeszcze mnie zaskoczysz ?
- Na drugie imię mam Meredith. - jego śmiech rozniósł się po restauracji zwracając na nas kilka ciekawskich spojrzeń.
- A ja James.
- Ładnie.
- Podobno. Musisz kiedyś pojechać ze mną do mojego rodzinnego miasta. Jest piękne.
- Nie sądzę, żeby to
- Nathalie jedz. - przerwał mi biorąc pierwszy kęs. Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowach o książkach, muzyce, dawnych czasach. Popijaliśmy czerwone wino. Do akademika wróciłam trochę zachwiana i miałam lekkie luki w pamięci. Kiedy obudziłam się rano czułam tylko cholerny ból głowy. Nie dobrze. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w http://25.media.tumblr.com/74d7a5b91dafb95f2fa65e03e2a348b7/tumblr_myfesbD4P81sfko4po1_500.jpg . Zdążyłam jeszcze umalować rzęsy kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. To pewnie Stacy. Moje zdziwienie było niewyobrażalne kiedy w drzwiach stanął nikt inny, a profesor Payne we własnej osobie.
- Głodna ? - wszedł do środka nie czekając na zaproszenie i rzucił na łóżko jakieś torby.
- W sumie to tylko trochę.
- Kupiłem nutelle i truskawki. Może być fajnie.
- Jasne.. Przyniosę talerze. - co on tutaj robi ?! Cholera jasna ! Skąd on wie, który to mój pokój ?! Wzięłam talerze i wróciłam do pokoju, ale wyleciały z moich rąk i z hukiem rozbiły się o ziemię, kiedy zobaczyłam mojego wykładowcę bez koszulki. W moim pokoju. Sam na sam. Co teraz ?!